REKLAMA

Chcesz kupić samochód? No to powodzenia!

W Polsce zaczyna brakować aut na sprzedaż – i tych nowych, i tych używanych. Wszystko dlatego, że Polacy rzucili się na zakupy, tymczasem salony samochodowe nie nadążają, a i aut z drugiej ręki brakuje, choć sprowadzamy ich z zagranicy więcej niż rok temu. A nie mówiłam, że zabraknie zaraz towaru na półkach, kiedy zaczniemy wydawać pandemiczne oszczędności?

Rynek samochodów w Polsce. Polacy ruszyli na zakupy, ale aut brakuje
REKLAMA

Dopiero co pisałam o badaniach GfK „Corona Mood”, które pokazują, że Polacy mają dość kiszenia oszczędności w bankach i planują duże wydatki na dobra trwałe, czyli meble, sprzęt RTV, AGD, sprzęt sportowy czy samochody. Popytowa bomba jest tak duża, że może wybuchnąć, powodując, że gospodarka za nią nie nadąży i pewnych kategorii produktów może przejściowo brakować w sklepach.

REKLAMA

Nie sądziłam, że ten scenariusz ziści się tak szybko. A okazuje się, że na rynku już dziś mamy problem z samochodami. O ile rok temu wystraszyliśmy się pandemii i to sprzedawcy wpadli w kłopoty, bo aut nikt nie chciał kupować, o tyle dziś jest dokładnie odwrotnie: Polacy mają ssanie na samochody, a tych zaczyna brakować - pisze „Puls Biznesu”.

Chcesz nowy samochód? Poczekaj rok

Z jednej strony producenci ograniczyli produkcję i podaż nowych aut w całej Europie spadła aż o 24 proc. To tak, jakby z salonu zniknęło co czwarte auto. W Polsce właściwie zapasów u producentów już nie ma, a na zamówiony egzemplarz trzeba długo czekać. Carsmile podkreśla, że zdarza się, że zamówienia, które miały wyjechać z fabryk w I kwartale tego roku przesuwane są na IV kwartał.

Ale pozornie to dla Polaków jeszcze nie jest takie straszne, bo przecież my kupujemy głównie samochody używane. Na jedną rejestrację nowego auta przypadają co najmniej dwie rejestracje sprowadzonych z zagranicy aut używanych, przy czym średnia wieku to 12 lat.

Tylko że skoro na Zachodzie ludzie mają o jedną czwartą mniejsze możliwości wymiany auta na nowe, nie sprzedają swoich starych samochodów. A my ich nie sprowadzamy do Polski.

Najtrudniej o samochód do 5 tys. zł

A właściwie sprowadzamy, ale nie tyle, ile byśmy chcieli. Okazuje się bowiem, że w I kw. tego roku import używanych samochodów wzrósł o 5 proc. r/r, ale popyt rośnie jeszcze mocniej. Od czerwca 2020 r. do lutego 2021 r. urósł o ponad 12 proc., jak wynika z raportu przygotowanego przez serwis otomoto.pl.

Najgorzej mają ci, którzy szukają samochodu do 5 tys. zł - podaż tych aut spadła aż o 49 proc. W segmencie samochodów do 20 tys. zł podaż skurczyła się o 27 proc. To stworzyło ogromną lukę na rynku, szczególnie że te przedziały cenowe są największą częścią polskiego tortu.

A to oznacza dwie złe wiadomości: ceny używanych aut mogą wzrosnąć, a ich stan techniczny może być coraz gorszy.

REKLAMA

„Puls Biznesu” podkreśla, że sytuacja pogarsza się z miesiąca na miesiąc. W marcu zarejestrowano w Polsce 55,5 tys. aut osobowych i dostawczych do 3,5t, a to aż o 63,4 proc. więcej w porównaniu do marca 2020 r. A wiosna dopiero przed nami.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA