Górnicy przypomnieli sobie o koronawirusie i odwołali najazd na Warszawę
Mieszkańcy stolicy mogą odetchnąć z ulgą. Najazd górników na Warszawę organizowany przez administratorów konta „Brać Górnicza” został odwołany. Przez... pandemię.

Wydawać by się mogło, że determinacja „Braci Górniczej” w zorganizowaniu wyjazdu górników na manifestację do Warszawy jest nienaruszalna. Nie robiły na nich żadnego wrażenia prośby wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, a też kolejne informacje dotyczące rekordowych zarażań na Śląsku nie zmieniały ich pierwotnych planów. Jeszcze wczoraj, na dzień przed planowaną pikietą, wyjazd potwierdzali.
Niespodziewanie dla wszystkich „Brać Górnicza” wszystko odwołała. Dlaczego? Oto powody: województwo śląskie stało się w ciągu ostatniego czasu ogniskiem epidemii COVID-19; niebezpieczna jest jazda samochodem w grupach 4-5 osobowych, a także:
Brać Górnicza, czyli z dużej chmury mały deszcz
Wczytując się w argumenty, które stoją za odwołaniem najazdu na Warszawę, trudno nie odnieść wrażenia, że są tylko nieudolną próbą wytłumaczenia się z ugaszenia ogniska, które tak się gorliwie przez ostatnie dni samemu rozpalało. Przecież o zarażonych w śląskich kopalniach wiadomo nie od dzisiaj. O zachowywaniu dystansu społecznego wszyscy dookoła bębnią od dwóch miesięcy. I jaki odkrywczy ma związek z planowaną w stolicy manifestacją fakt, że większość z nas jest zdrowa lub przechodzi koronawirusa bezobjawowo?
Górnictwu należy się plan. I powaga
Od początku inicjatywie organizowania wyjazdu górników do Warszawy 16 maja przeciwni byli związkowcy. Ci z PGG wcześniej podpisali z szefostwem spółki miesięczną umowę na ograniczenia w produkcji i cięcia w pensjach. Administratorzy górniczego fanpage'a dopowiadają w swojej informacji o odwołaniu wyjazdu, że czekają na plan naprawczy największej spółki górniczej w Polsce do 10 czerwca. Czyli powołują się na związkowe porozumienie.
Nie ma cienia wątpliwości, że polskiemu górnictwu, jak i PGG potrzebny jest jakiś plan na przyszłość. Ale patrząc na zamieszanie wywołane facebookowymi planami wyjazdu górników do Warszawy równie dużym deficytem wydaje się być brak powagi u niektórych przedstawicieli branży.