Reklamował i sprzedawał wódkę „Misiewiczówkę” bez wymaganego przepisami zezwolenia na napoje alkoholowe. Słynny protegowany Antoniego Macierewicza usłyszał prokuratorskie zarzuty za złamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Rok temu Bartłomiej M. mówił Bizblogowi, że „ma dobre doświadczenie i warsztat z polityki, które wykorzystuje w biznesie”. Teraz grozi mu do pół miliona złotych grzywny.
Byłemu rzecznikowi MON postawiono zarzuty z tytułu złamania art. 43 i 45 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, które zakazują prowadzenia obrotu hurtowego alkoholu bez zezwolenia. Przepisy przewidują za to grzywnę od 10 tys. do 500 tys. złotych.
Czym wymiarowi sprawiedliwości podpadł słynny protegowany Antoniego Macierewicza. W przesłanym Bizblogowi komunikacie wydział prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie informuje, że oskarżony nie tylko sprzedawał alkohol bez zezwolenia, ale także bezprawnie reklamował go w internecie.
„Na ogólnodostępnym profilu na portalu twitter.com i stronie internetowej www.misiewiczówka.pl publicznie reklamował wódkę „Misiewiczówka”, poprzez zamieszczenie grafiki oraz opisu, w których rozpowszechniał nazwę producenta, znaki towarowe oraz symbole graficzne, służące popularyzowaniu znaków towarowych ww. napoju alkoholowego oraz sprzedawał bez wymaganego zezwolenia napoje alkoholowe” – czytamy w komunikacie przesłanym Bizblog.pl.
Przypomnijmy, że po zakończeniu kontrowersyjnej kariery politycznej u boku Antoniego Macierewicza, która skończyła się krótkim epizodem w państwowej spółce zbrojeniowej PGZ, zatrzymaniem przez CBA i kilkumiesięcznym aresztem, Bartłomiej M. postanowił sprawdzić się w biznesie. Najpierw w firmie 3D Infinity zajął się drukiem 3D, a potem zarejestrował spółkę Alleati Holding, która miała zajmować się „sprzedażą napojów alkoholowych i bezalkoholowych w wyspecjalizowanych sklepach”. Sprzedaż „Misiewiczówki” ruszyła 10 czerwca 2020 r.
Bartłomiej M. deklarował, że chce doprowadzić do tego, żeby Polacy celebrowali ważne momenty kieliszkiem czy dwoma dobrej, polskiej wódki, z której słyniemy na świecie, tak jak Anglicy z whisky, a Francuzi z koniaku. „Celebrowanie nie musi oznaczać upijania się” – wskazywał w rozmowie z Bozblog.pl na początku czerwca 2020 r. Sprzedaż nie potrwała długo – ostatnią aktywność w mediach społecznościowych firma Bartłomieja M. wykazała w listopadzie zeszłego roku.