Wpychanie NBP w partyjne przepychanki to igranie z ogniem. Dziś łamiecie konstytucyjną niezależność banku centralnego, jutro inni zrobią to samo. Efekt? Burdel w państwie zamiast stabilności. A kto się z tego cieszy?

Wielu nie spodoba się to, co napiszę. Ale ktoś musi to powiedzieć jasno: wpychanie Narodowego Banku Polskiego w środek partyjnych przepychanek to igranie z ogniem. Najnowszy przykład – decyzja Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej o zwolnieniu Pawła Muchy, skonfliktowanego z prof. Glapińskim, z wszelkiej tajemnicy zawodowej, funkcyjnej i bankowej. W całości. Oznacza to, że każdy dokument NBP, który Mucha zaniesie przed komisję, traci ochronę.
Z prawnego punktu widzenia to kuriozum. Ale ważniejsze jest coś innego: to sygnał, że w imię doraźnej wojny politycznej można rozmontowywać instytucje, które powinny być nietykalne.
Konstytucja na sztandarach, konstytucja w błocie
Konstytucja gwarantuje niezależność banku centralnego. To jedno z jej fundamentów. Tymczasem ci, którzy najgłośniej wycierają sobie usta jej obroną, sami podważają jej zapisy. Dziś chcą dobrać się do dokumentów i decyzji banku centralnego, jutro pójdą krok dalej. A pojutrze kolejna ekipa polityczna, nauczona tym przykładem, będzie miała jeszcze mniej skrupułów.
W efekcie każdy, kto wygra wybory, będzie uważał, że może zrobić wszystko. Chaos w państwie zamiast maleć, tylko się pogłębi.
Drodzy politycy, ogarnijcie się
Nie żyjemy w próżni. Za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, a rosyjskie prowokacje nie ustają. W takiej chwili najmniej potrzeba nam wewnętrznych awantur, które osłabiają zaufanie do instytucji państwa i dają naszym przeciwnikom argument, że Polska jest krajem pogrążonym w chaosie.
Zamiast podważać fundamenty państwa, potrzebne jest porozumienie – ponad podziałami – w sprawach kluczowych dla stabilności gospodarczej.
Więcej w Bizblogu o polskiej gospodarce
EBC was nie powstrzyma? Szykujcie się na TSUE
Warto przypomnieć, że zarząd NBP ma poparcie Europejskiego Banku Centralnego. A konflikt z EBC byłby dla Polski ciosem. Osłabiałby naszą pozycję w Europie i narażał na poważne konsekwencje prawne i finansowe. Takie sprawy kończą się zwykle przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, a konsekwencje są realne – od kar finansowych, przez wstrzymywanie środków unijnych, aż po dalszą izolację polityczną. Jak myślicie, kogo ucieszy najbardziej kolejna gigantyczna awantura w Polsce?