Kobieta, która wygrała odszkodowanie za utracone zarobki, uznała, że rozliczy je bardzo korzystnie jako ryczałt. Skarbówka wyprowadziła ją z błędu, uznając, że to zwykły przychód, który trzeba niestety opodatkować według skali.

Kobieta prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą przez kilka lat walczyła o pieniądze, które należały się jej za niewypłacone prowizje. Kilka lat temu współpracowała z pewną firmą jako pośrednik, ale po rozwiązaniu umowy spółka nie zapłaciła jej wynagrodzenia. Sprawa trafiła do sądu, który przyznał jej odszkodowanie za utracone korzyści w wysokości niemal 182 tys. zł plus odsetki.
Czym jest odszkodowanie za utracone korzyści?
Wyrok zapadł w czerwcu 2025 r., ale kobieta nadal nie otrzymała pieniędzy. Liczy jednak na to, że w końcu je dostanie, więc postanowiła sprawdzić, jak rozliczyć podatkowo takie odszkodowanie z fiskusem. Zwróciła się do Krajowej Informacji Skarbowej z pytaniem, czy po otrzymaniu odszkodowania powinna potraktować je jako przychód z działalności gospodarczej i zapłacić podatek ryczałtowy w wysokości zaledwie 8,5 proc.
Była przekonana, że tak właśnie trzeba zrobić, bo gdyby spółka zapłaciła jej prowizję na czas, dochód ten zostałby opodatkowany w ramach działalności gospodarczej. Uznała, że to odszkodowanie niczym się właściwie nie różni poza tym, że będzie wypłacone z opóźnieniem po wyroku sądu. Jej zdaniem przychód powstanie dopiero w momencie otrzymania pieniędzy, a ponieważ chce wznowić działalność już na ryczałcie, to właśnie według takich zasad rozliczy całą kwotę.
Więcej o sprawach podatkowych przeczytasz w tych tekstach:
Skarbówka stwierdziła, że jej stanowisko jest nieprawidłowe. W interpretacji z 8 października uznała, że odszkodowanie za utracone korzyści nie może być traktowane jako przychód z działalności gospodarczej. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wyjaśnił, że takie odszkodowania nie dotyczą szkód w majątku firmy, lecz hipotetycznych zysków, które przedsiębiorca mógłby uzyskać, gdyby nie doszło do szkody.
Należy się dużo wyższy podatek
Dyrektor KIS zaznaczył, że przepisy o działalności gospodarczej obejmują tylko odszkodowania związane z uszkodzeniem lub utratą firmowych składników majątku, np. sprzętu, samochodów czy wartości niematerialnych. Skoro w tym przypadku chodziło o utracony zysk, a nie o realną stratę w majątku, przychód z odszkodowania trzeba zakwalifikować jako „inne źródło”. To oznacza opodatkowanie według skali podatkowej, a nie ryczałtem. To oznacza zastosowanie stawek 12 i 32 proc., a nie 8,5 proc.
Fiskus potwierdził też, że obowiązek podatkowy pojawi się dopiero w momencie faktycznego otrzymania pieniędzy lub ich postawienia do dyspozycji. W praktyce więc, dopóki kobieta nie zobaczy przelewu na swoim koncie, nie musi niczego rozliczać. Gdy to się stanie, odszkodowanie powinna uwzględnić w zeznaniu PIT-36 jako przychód z innych źródeł.
W podobnych sprawach przedsiębiorcy często popełniają ten sam błąd. Wielu z nich zakłada, że każda kwota związana z dawną działalnością automatycznie jest przychodem firmowym, tymczasem prawo rozróżnia źródła przychodów znacznie dokładniej. Różnica ma znaczenie nie tylko dla stawki podatku, ale też dla sposobu rozliczenia i formularza rocznego.