REKLAMA

Wyższy wiek emerytalny. Sprytny plan nie wypalił. Polacy nie dali się przekupić większymi świadczeniami

Rząd zobowiązał się, że wydłuży efektywny wiek emerytalny, czyli przekona Polaków, żeby nie odchodzili na emeryturę od razu, kiedy tylko mogą, ale jeszcze chwilę popracowali. Złożył nawet taką deklarację przed UE. Tylko że dzieje się dokładnie odwrotnie. Seniorów nie przekonuje, że zaledwie trzy lata dłuższej pracy da im emeryturę wyższą o nawet połowę i coraz częściej odchodzą z pracy natychmiast, gdy wybije dzwon.

Wyższy wiek emerytalny. Sprytny plan nie wypalił. Polacy nie dali się przekupić większymi świadczeniami
REKLAMA

I to są bardzo złe dane, bo pokazują, że pomysły na ratowanie systemu emerytalnego i samych Polaków przed niskimi emeryturami są funta kłaków warte. Właściwie może i byłyby skuteczne, gdyby rząd sam jednocześnie nie podkładał sobie nogi, ale o tym później.

REKLAMA

Kto żyw, ucieka do ZUS

Fakty są jednak takie: w 2022 r. aż 89 proc. uprawnionych do przejścia na emeryturę zdecydowało się na to w ciągu pierwszego roku od osiągnięcia wieku emerytalnego - wynika z danych ZUS, do których dotarł serwis prawo.pl. Gorzej, 70,3 proc. przeszło na emeryturę w dniu, w którym osiągnęli wiek emerytalny, nie czekali więc ani chwili.

No to teraz porównanie: jeszcze w 2017 r. odsetek ten był jeszcze wyższy i wynosił 88 proc., ale potem z roku na rok zaczął się szybko poprawiać. Już w 2021 r. tylko 68 proc. osób przeszło na emeryturę natychmiast po osiągnięciu ustawowej granicy, a w 2021 r. 62 proc., co oznacza, że aż 38 proc. odłożyło moment przejścia na emeryturę na później.

No i właśnie zaledwie na przestrzeni jednego roku skoczyliśmy znów z 62 proc. do ponad 70 proc. Na nic regularne przekonywania prezes ZUS prof. Gertrudy Uścińskiej, że każdy rok pracy dłużej do emerytura wyższa o 10-15 proc. Niezależni eksperci też regularnie przypominają, że nawet tylko trzy lata dłuższej pracy mogą dać świadczenie wyższe o połowę. Z danych ZUS wynika, że w 2022 r. przejście na emeryturę o 12-23 miesięcy w stosunku do osiągniętego wieku emerytalnego odwlekło tylko 4,5 proc. seniorów, a o więcej niż dwa lata - 6,5 proc.

Emerytalna porażka była do przewidzenia

No i wygląda na to, że efektywny wiek emerytalny znów zaczyna nam spadać, zamiast rosnąć. A przecież Polska zobowiązała się przed Unią Europejską, że od 2024 r. efektywny wiek emerytalny będzie niższy. Cóż, pieniędzy z KPO i tak nie mamy, więc niespełnienie tego kamienia milowego nie zrobi nam i tak żadnego kuku. Ale nie zmienia to faktu, że cel, jaki Polska chciała osiągnąć i to przecież nie dla satysfakcji polityków, ale dla dobra samych Polaków, oddala się. I w sumie to spektakularna porażka rządu, która jednak nie powinna być najmniejszym zaskoczeniem.

Bo przypomnę, że w ubiegłym roku premier Morawiecki w swoim podcaście dumnie opowiadał, że to właśnie PIT-0 pomoże skłonić Polaków do dłuższej pracy i to jest to narzędzie, które podniesienie nam efektywny wiek emerytalny.

Tylko że jak senior umie z grubsza liczyć, to zorientuje się błyskawicznie, że nie opłaca mu się zostać dłużej na rynku pracy i nie wyciągać ręki po pieniądze z ZUS tylko ze względu na zwolnienie z podatku.

REKLAMA

Małgorzata Samborska z firmy audytorko-doradczej Grant Thornton w ubiegłym roku liczyła, że ktoś, kto w tym roku będzie zarabiać minimalną krajową (3450 zł brutto), na PIT-0 zyska 27 zł miesięcznie. Tylko że na drugiej szali jest 13. i 14. emerytura do zgarnięcia. Nawet nie trzeba liczyć, o ile to więcej, żeby mieć jasność, co się bardziej opłaca.

Rząd więc podłożył sobie nogę dodatkowymi świadczeniami da emerytów. Oczywiście musiał wiedzieć, co robi. Ale może liczył, że seniorzy nie skumają. Skumali.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA