TVP na dnie. Miliardy z budżetu, abonament rtv, kasa z reklam, a Kurski na to: będziemy mieć stratę
TVP pokazało plan finansowy na bieżący rok. I niezwykle zabawny to obraz. No bo tak: stacja udaje, że realizuje misję, a jej zarząd udaje, że zarządza firmą. Nie ma tu żadnej misji i żadnej firmy. I można sobie pokazywać różne cyferki, udając, że dba się o rentowność, ale jak większość przychodów to prezent od polityków, a „firma” generuje same koszty, a właściwie nawet straty, to nie jest żadną firmą. Gdyby była, to by już dawno zbankrutowała. Fot.: Shutterstock/kolbet.
Zacznijmy od tych długów. Telewizja Polska w tym roku zanotuje ujemny wynik netto, czyli stratę w wysokości 250 mln zł. Że to normalne, bo przecież rolą TVP nie jest zarabianie? No nie bardzo, bo w ubiegłym roku TVP była na plusie, a jej tzw. zysk wyniósł 198,3 mln zł.
Poza tym, umówmy się, to nie jest normalny wynik finansowy. Normalny to by był, gdyby nie tylko koszty TVP, ale i przychody były prawdziwe. Ale przychody prawdziwe nie są, bo to nie są pieniądze, które publiczna telewizja sama zarobiła, ale to pieniądze od polityków, czyli tzw. rekompensata abonamentowa.
W tym roku TVP otrzymała 2,066 mld zł z tytułu owej rekompensaty właśnie oraz abonamentu rtv. A jej przychody ogółem to 3,2 mld zł. To oznacza, że w tym roku przychody TVP się zwiększyły o 5,4 proc. A mimo to stacja wszystko przewaliła i jeszcze miała stratę.
W ubiegłym roku publiczny nadawca dostał 1,71 mld zł z rekompensaty i 331,4 mln zł z opłaty abonamentowej, w sumie 2,04 mld zł. A jednak był jakiś zysk. Skąd więc tak fatalne wyniki?
TVP brakuje już nawet na waciki
TVP ma duże wydatki, oj duże. W ubiegłym roku koszty telewizji wynosiły 2,566 mld zł, a w tym skoczyły aż do 3,366 mld w br., czyli o 31,2 proc. Co się stało?
TVP w planie finansowym wyjaśnia, że przyczyną są koszty obsługi wydarzeń sportowych przeniesionych z 2020 r. Mowa o Euro 2020 i Igrzyskach Olimpijskich. Ale były przecież także transmisje z meczów eliminacyjnych do Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 2022 r., transmisje meczów z Ligi Narodów, Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ekstraklasy.
Zaraz… a czy to nie jest tak, że Polacy mają świra na punkcie piłki nożnej i oglądają ją w telewizji jak zahipnotyzowani? A ja głupia myślałam, że to świetna okazja na zarobek z reklam puszczanych w przerwie meczu. Widocznie nie dla TVP. Wszyscy zarabiają na piłce nożnej tylko TVP biedna ma same koszty.
Z uczciwości należy wspomnieć, że koszty generuje w tym roku także uruchomienie nowych stacji: TVP Kobieta, TVP Nauka, która dopiero wkrótce wystartuje i TVP Dokument, który ruszył już w ubiegłym roku, ale oczywiście nie jest rentowny.
No i jeszcze budowa nowych siedzib dwóch oddziałów regionalnych - w Gorzowie Wielkopolskim i w Kielcach, ale to już grosze - 28 mln zł wydanych nie tylko w tym roku, ale do 2024 r. Dorzućcie jeszcze budowę hali zdjęciowej w Warszawie za 176,71 mln zł.
Czy mi się tylko wydaje, czy jak firma ma straty, to nie inwestuje? Ja rozumiem, ucieczka do przodu, ale inwestowanie w projekty, które pewnie nigdy nie będą rentowne? To Bizancjum, nie firma.
Okay, nie czepiam się więcej. Dodam jeszcze tylko za TVP, że przecież wiadomo, że zrobiła nam się w pandemii drożyzna: ceny prądu poszły w górę, niewspółpracujący z cierpiącymi przedsiębiorcami rząd podniósł pensję minimalną, a to też przecież podnosi koszty, szczególnie usług zewnętrznych związanych m.in. z ochroną, sprzątaniem. I jeszcze nieodliczony VAT.
Jak to możliwe, że w TVP nikt nie umarł z głodu przed 2017 r.?
To mnie zastanawia najbardziej. W latach 2014-2016, jeszcze przed otrzymaniem pierwszej rekompensaty abonamentowej od polityków, TVP miała od 366 do 444 mln zł rocznie z samego abonamentu. I tyle resztę trzeba było sobie zarobić.
W latach 2010-2013 telewizja miała z abonamentu nawet poniżej 300 mln zł rocznie. I jakoś nie upadła. Nie martwcie się więc tegoroczną stratą prezesa Kurskiego. TVP na pewno nie zatonie.