Stopy procentowe spadną do 3,5 proc. Zobacz, ile zaoszczędzisz na racie kredytu
Rynek swoje, bankowcy swoje. Rynek mówi, że stopy procentowe będą spadać już od wiosny, a na koniec przyszłego roku zejdą może nawet do 4,25 proc., a więc o 1,5 pkt. proc. w porównaniu z obecnym poziomem. A w tym samym czasie ekonomiści bankowi twierdzą, żebyście się nie łudzili i jeśli zobaczymy jakiekolwiek obniżki w przyszłym roku, to najwcześniej w połowie roku albo i w listopadzie 2024 r. Komu wierzyć?
Masz problem z kredytem? Dostaniesz 2000 zł miesięcznie. Deal życia
Deal jest taki: obniżamy próg dla kredytobiorców, by łatwiej mogli korzystać z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, czyli otrzymywać dopłaty po 2 tys. zł miesięcznie do rat przez trzy lata, ale w zamian likwidujemy wakacje kredytowe w jakiejkolwiek formie – proponuje prezes ZBP. Bogaci złotówkowicze będą rozczarowani, ale skorzystają frankowicze. Brzmi fair.
Raty kredytów w górę. To nic, że stopy ani drgną, banki robią, co chcą
Stopy procentowe stoją, a banki i tak podnoszą oprocentowanie kredytów hipotecznych. To dlatego, że wcześniej wszyscy się trochę zapędzili i rynek szedł za przekonaniem, że stopy procentowe – szybciej lub wolniej – ale jednak będą już tylko spadać. A jak się okazało, najprawdopodobniej zostaną na tym samym poziomie aż do końca 2024 r.
Wakacje kredytowe na nowych zasadach. Poleją się łzy
Już nie każdy będzie mógł w przyszłym roku zawiesić cztery raty kredytu rocznie, jeśli pomysł Trzeciej Drogi wejdzie w życie. Według danych KNF będzie to tylko 35 proc. kredytobiorców, ale tak naprawdę będzie ich znacznie mniej, bo przecież raty już i tak spadły w ciągu ostatniego roku, a wy zarabiacie więcej.
Banki wlepiają kary za brakujący wkład własny. Halo, TSUE?
Doszliśmy w bankowości do takiego rozwoju cywilizacyjnego, w którym jasne jest, że klient nie musi przestrzegać umowy, jeśli zawierała nieuczciwe zapisy. Albo że klient nie musi płacić pełnych kosztów obsługi kredytu, jeśli skorzystał z usługi tylko w części. Ale nie doszliśmy jeszcze do tego, że obciążanie go wyższymi kosztami z powodu niskiego wkładu własnego przy kredycie hipotecznym jest bezsensu, skoro wkład własny tak naprawdę wcale za niski nie jest.