Kiedyś bezpłatny staż był smutnym standardem – dziś to już rzadkość. Z danych No Fluff Jobs wynika, że ponad 90 proc. staży jest płatnych, a stawki potrafią sięgać nawet 12 tys. zł. Brzmi dobrze? Tak, ale jest haczyk – liczba ofert pozostaje niska i walka o każdą z nich bywa zacięta.

Choć stażyści najczęściej pracują na umowie-zleceniach, coraz częściej trafiają im się też propozycje umowy o pracę (ponad 25 proc. ogłoszeń) czy kontraktu B2B. Wbrew pozorom, to nie tylko IT – najwięcej ofert czeka w marketingu, sprzedaży i HR.
Najczęściej oferowane stawki? Zaczynają się od ok. 4 tys. zł miesięcznie na rękę, a średnia dla staży na umowie-zleceniu to 4,5–5,5 tys. zł brutto. Najwyższe widełki, jak łatwo się domyślić, pojawiają się przy kontraktach B2B – nawet do 8,4 tys. zł netto.
W ostatnich sześciu kwartałach mediany odpowiednio dolnych i górnych widełek wynagrodzeń kształtowały się następująco:
- w przypadku umowy-zlecenia – od 4,5 tys. do 5,5 tys. zł brutto;
- w przypadku umowy o pracę – od 4,3 tys. do 6,5 tys. zł brutto;
- w przypadku kontraktu B2B – od 4 tys. do 8,4 tys. zł netto (+ VAT);
- w przypadku umowy o dzieło – od 4,3 tys. do 5,5 tys. zł brutto.
Dla wielu kandydatów staż to dziś nie etap „pracy za darmo”, ale pełnoprawna ścieżka wejścia do zawodu. Dlatego firmy, które oferują atrakcyjne warunki, przyciągają najwięcej chętnych – podkreśla Paulina Król z No Fluff Jobs.
Zainteresowanie jest ogromne – na oferty stażowe aplikują średnio dwa razy częściej niż na inne ogłoszenia. Ale samych ofert jest niewiele – to zaledwie 0,5–2 proc. wszystkich ogłoszeń o pracę w danym kwartale. Wniosek? Warto się przygotować i zawalczyć. Szczególnie jeśli celujemy w staż w branży z wyśrubowanymi wymaganiami – jak prawo, konsulting czy AI.
Więcej wiadomości na temat rynku pracy można przeczytać poniżej: