Stawki OC będą rosły. PZU pokazało liczby, sprawa jest jasna
PZU ostrzega, że obecne podwyżki OC nie nadążają za rosnącymi kosztami napraw i odszkodowań, więc kierowcy muszą liczyć się z dalszym wzrostem cen. AC jest na razie dla ubezpieczyciela bardziej opłacalne, choć i na tym polu trwa zażarta konkurencja cenowa. Cała grupa odnotowała wyraźny wzrost przychodów i zysków mimo trudnego rynku.

Grupa PZU opublikowała swoje wyniki za pierwsze półrocze i postanowiła skomentować obecne ceny ubezpieczeń samochodowych. Spółka narzeka, że koszty napraw i odszkodowań rosną, a jednocześnie firmy ubezpieczeniowo mocno konkurują ceną. Choć PZU stara się aktualizować ceny obowiązkowych ubezpieczeń OC, ten segment wciąż jest deficytowy.
Obecne podwyżki składek w ubezpieczeniach OC komunikacyjnych wydają się być niewystarczające, by trwale odwrócić trend braku rentowności tego rynku — napisano w prezentacji Grupy PZU.
Koszty napraw szybko rosną
Największy polski ubezpieczyciel podkreśla, że problemem jest tak zwana inflacja szkodowa, czyli szybki wzrost cen części, robocizny i wysokości odszkodowań. W efekcie zebrane składki nie pokrywają w pełni kosztów wypłat i działalności, przez co OC pozostaje dla firm ubezpieczeniowych kłopotliwym biznesem.
Oczywiście sytuacja wcale nie jest dla spółki taka zła. PZU odnotowało znaczną poprawę wyniku w tym obszarze – zysk z ubezpieczeń komunikacyjnych potroił się względem ubiegłego roku i sięgnął 368 mln zł. Jednak spółka podkreśla, że to wciąż za mało, aby mówić o trwałej poprawie, a OC nadal nie dorównuje pod względem rentowności ubezpieczeniom AC.
Autocasco wygląda zdecydowanie korzystniej, bo – jak tłumaczy PZU – ceny polis są tu bardziej dopasowane do ryzyka i mniej narażone na odgórne regulacje. Rentowność w AC jest wysoka, co zachęca konkurencję do obniżania składek w pogoni za klientami. Takie ruchy mogą jednak z czasem ograniczyć marże i pogorszyć wyniki w tym segmencie.
Więcej o ubezpieczeniach przeczytasz na Bizblog.pl:
PZU wskazuje, że po kilku latach, gdy ceny polis spadały, od 2023 r. składki znów zaczęły rosnąć, ale w tym roku tempo podwyżek wyhamowało. Jak tłumaczy, głównie przez „agresywną politykę cenową rywali”. PZU przyznaje, że świadomie rezygnuje z części nowych klientów, ale stawia na „stabilniejszy portfel i lepszą opłacalność”.
Na wyższe ceny wpływają też gwałtowne zjawiska pogodowe – tylko w pierwszych sześciu miesiącach roku szkody związane z burzami czy powodziami pochłonęły około 240 mln zł. PZU tłumaczy, że do tego dochodzą coraz droższe części samochodowe i usługi warsztatowe. W ubezpieczeniach obowiązkowych, takich jak OC, ta presja kosztowa jest szczególnie odczuwalna, więc dalsze podwyżki są praktycznie nieuniknione.
Wyniki finansowe PZU i wymiana prezesa
Wyniki całej grupy PZU wyglądają bardzo solidnie. Łączne Przychody z ubezpieczeń wyniosły 15,2 mld zł i były wyższe niż rok wcześniej o ponad sześć proc., a zysk netto wzrósł aż o jedną trzecią, do ponad 3,2 mld zł. Segment ubezpieczeń majątkowych, obejmujący również komunikację, przyniósł 9,3 mld zł przychodów, co oznacza solidny wzrost i wyraźną poprawę rentowności.
Mamy za sobą udane półrocze. Zwiększyliśmy skalę biznesu, wypracowując w pierwszej połowie roku przychody brutto z ubezpieczeń wyższe rok do roku o niemal miliard złotych — wskazuje Tomasz Tarkowski, członek zarządu czasowo wykonujący obowiązki prezesa PZU.
Przypomnijmy, że 7 sierpnia rada nadzorcza PZU odwołała Andrzeja Klesyka z funkcji prezesa i członka zarządu spółki. Jego obowiązki przejął tymczasowo Tomasz Tarkowski, menedżer związany z Grupą PZU od wielu lat, do czasu wyboru nowego prezesa w postępowaniu kwalifikacyjnym. Klesyk, który, prezesem PZU był w latach 2007-2015, gdy spółka wchodziła na GPW, wrócił do spółki na początku bieżącego roku, ale nie pokierował tą spółką długo.
Przyczyną jego odejścia był jego konflikt z kierownictwem Ministerstwa Aktywów Państwowych, któremu miała nie podobać się jego niezależność. MAP wyjaśniło tylko, że wniosek o odwołanie Klesyka został uzasadniony „potrzebą zapewnienia zgodności polityki zarządczej spółki z celami właścicielskimi oraz koniecznością skutecznej realizacji ambitnej strategii rozwoju w okresie istotnych wyzwań dla sektora ubezpieczeniowego”. Skarb Państwa kontroluje 48 proc. akcji spółki na walnym zgromadzeniu.