REKLAMA

To była cisza przed burzą. Przed nami sądowy przełom ważny dla tysięcy polskich kredytobiorców

Sądy zakorkowane przez frankowiczów? Nie dajcie się zwieść. Owszem, może i zrobił się korek i trzeba było wyrzucić frankowiczów z Warszawy do lokalnych sądów, ale tak naprawdę w 2022 r. na tym froncie nic wielkiego się nie stało. Za to 2023 r. może być prawdziwym przełomem w tej sprawie. Już zaraz, w lutym zbierze się TSUE, żeby zdecydować, co z wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału. I (niestety dla banków) to może być moment, w którym frankowicze wykrzykną: YOLO!

kredyty hipoteczne
REKLAMA

Dla frankowiczów 2019 r. był przełomowy, bo to wtedy zapadł słynny wyrok w sprawie państwa Dziubaków, który otworzył worek z pozwami przeciwko bankom. 2021 r. był przełomowy, bo to wtedy PKO BP jako pierwszy ruszył z ugodami dla frankowiczów, oferując przewalutowanie kredytu, jakby od początku był zaciągnięty w złotych. Kilka lat wcześniej było to marzenie frankowicza, żeby przejść na złotówki, ale całe ryzyko kursowe oddać bankowi. Za PKO BP poszło jeszcze kilka innych banków, niestety nie wszystkie oferowały tak korzystne warunki.

REKLAMA

2023 r. może być przełomowy, bo TSUE zdecyduje, czy bankom należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału w sytuacji, w której umowa kredytowa zostanie unieważniona.

100 mld zł za hipoteki we frankach

Jeśli TSUE powie: nie, to będzie oznaczało, że frankowicze zrobili interes życia, pakując się w CHF. A banki? Banki mogą beknąć i to grubo, bo kwotą 100 mld zł, którą będą musiały jednorazowo wysupłać. O takich właśnie pieniądzach mówi NBP w „Raporcie o stabilności finansowej” z grudnia 2022 r.

Dla porównania, wakacje kredytowe dla wszystkich chętnych złotówkowiczów kosztowały w 2022 r. sektor bankowy zaledwie 18 mld zł – oszacował Związek Banków Polskich. 

Grubo.

A więc czkamy do lutego na wielki przełom? Niekoniecznie. Przypominam, że TSUE zajmował się wynagrodzeniem za bezumowne korzystanie z kapitału 2 października 2022 r. i wówczas zdecydował, że nic nie powie, najpierw poprosił rzecznika generalnego TSUE o sporządzenie opinii i wyznaczył mu termin na 16 lutego 2023 r.

Ale to nie znaczy, że właśnie tego dnia zapadnie wyrok, na ten przyjdzie poczekać jeszcze kilka miesięcy.

Frankowicze trzymają kciuki

Ten wyrok wcale jednak nie musi raz na zawsze rozwiać wszelkich wątpliwości dotyczących sporu o franki. Przecież obok opcji „bank ma prawo do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału” i „bank nie ma prawa do wynagrodzenia” leży jeszcze trzecia: „tę kwestię powinno rozstrzygnąć prawo krajowe”. I wtedy do gry znów wejdzie Sąd Najwyższy.

Frankowicze więc dalej trzymają kciuki za rozwój wypadków po ich myśli, a bankowcy będą powtarzać, że w razie unieważnienia umowy kredytobiorcy bezpodstawnie się wzbogacili, a polskie prawo zakłada potrzebę wyrównania takiego wzbogacenia.

Cokolwiek orzeknie SN albo i nie orzeknie, bo już raz zrobił unik, by wcale nie rozwiązać tego węzła raz na zawsze, w 2023 r. należałoby oczekiwać, że kolejny akt tej opery spowoduje z jednej strony dalszy wzrost liczby pozwów przeciwko bankom, a z drugiej jeszcze większą skłonność banków do zawierania ugód.

Dziś niby mamy zatkane sądy, niby kilka banków realizuje program ugód, ale ciągle jeszcze niewiele. Z raportu Komitetu Stabilności Finansowej wynika, że obecnie liczba spraw sądowych dotyczących franków przekracza 100 tys., z czego jedna piąta została wniesiona tylko w pierwszej połowie 2022 r. 

Ciągle większość jest dopiero na etapie I instancji - 85 tys., tylko ok. 15 tys. jest w II instancji, a zaledwie 4 tys. wyroków jest prawomocnych.

REKLAMA

Liczba ugód? Ok. 32 tys., według KSF.

Cała zabawa ciągle dopiero przed nami.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA