REKLAMA

To już koniec. Bankrutuje największy pośrednik kredytowy w Polsce

Na początku pandemii Open Finance planowała zwolnienia grupowe, chcąc pozbyć się 440 pracowników. Po negocjacjach z pracownikami firma zeszła do 340. Koszt tej redukcji zatrudnienia szacowano wówczas na około milion złotych, ale jakie oszczędności miało to przynieść – nie wiadomo. Wiadomo, że nie nic nie dały.

To koniec pewnej epoki. Największy pośrednik kredytowy III RP wywala na bruk wszystkich jak leci
REKLAMA

Open Finance to największy pośrednik kredytowy w Polsce, którego szyldy jeszcze kilka lat temu wisiały niemal na każdym rogu ulicy. To też element imperium Leszka Czarneckiego, które już od jakiegoś ma bardzo poważne problemy. Open Finance jeszcze w kwietniu 2020 r. liczyło, że się z kłopotów wyliże, zwalniając kilkaset osób. Ale to koniec. Spółka złożyła wniosek o upadłość i właśnie ogłosiła, że zwalnia wszystkich.

REKLAMA

Zarząd Open Finance właśnie zdecydował, że uruchamia procedurę zwolnień grupowych. Pracę straci 1119 osób, czyli wszyscy zatrudnieni przez spółkę. Ale nie naraz. To proces, który będzie się ciągnął do końca 2022 r.

To ostateczny koniec spółki. Niektórzy będą chcieli mówić, że zaorał ją koronawirus, ale firma miała kłopoty już wcześniej, przed epidemią.

Po pierwszych dziewięciu miesiącach 2019 roku Open Finance nie wypracowała ani złotówki zysku, za to miała 15 mln zł straty netto. W analogicznym okresie 2018 roku była na plusie niemal 8 mln zł.

Pandemia sytuacji pośrednika nie poprawiła

Po trzech kwartałach 2021 r. największy pośrednik kredytowy w Polsce miał 13,8 mln zł straty netto. W grudniu więc złożył w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości. Ogłoszenie zwolnienia 100 proc. załogi to więc w zasadzie tylko formalność.

Jeszcze w kwietniu 2020 r., czyli na początku pandemii, Open Finance walczyło. Firma planowała zwolnienia grupowe, pozbywając się 440 pracowników, ale po negocjacjach zeszła do 340. Koszt redukcji zatrudnienia oszacowano wówczas na około milion złotych, ale jakie oszczędności miało to przynieść – nie wiadomo. Wiadomo, że okazały się nie wystarczające.

W grudniu, kiedy zarząd Open Finance składał w sądzie niosek o upadłość, argumentował to tak:

I najciekawsza jest ostatnia część, pokazuje bowiem, że już nikt nie chciał pożyczyć Open Finance pieniędzy, by ratować firmę. Nie bez znaczenia jest zapewne to, że 42,9 proc. akcji spółki należy do Getin Noble Bank, a 17,7 proc. posiada Idea Money, a 2,9 proc. LC Corp, a to oznacza, że spółka jest kontrolowana przez Leszka Czarneckiego, nad którym od dawna wiszą czarne chmury.

Boom na kredyty nie pomógł Open Finance

REKLAMA

Mam wrażenie, że to te czarne chmury pociągnęły na dno Open Finance w czasie, kiedy przecież mamy wielki boom kredytowy, Polacy po pierwszym pandemicznym strachu rzucili się do banków po pożyczki i kupowali hurtem mieszkania. A przecież nie jest tak, że przestaliśmy korzystać z pośredników i po kredyt idziemy już tylko samodzielnie. 

A może po prostu lubimy, jak nam ktoś przy kredycie doradzi, zamiast wrzucać nas na taśmę montażową? Bo mam poczucie, że McDonald w przypadku kredytu na 25 lat to nie najlepsze rozwiązanie. I na pewno kredytobiorcom

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA