Końca rzezi na hipotekach nie widać. Ale pojawił się nowy hit i Polacy zadziwili banki
Mało kogo stać na kredyt hipoteczny, dlatego w 2022 r. z powodu wysokich stóp procentowych liczba udzielonych kredytów spadła o połowę. „Rzeź”, „zapaść” – tak nazywają to media, ale chyba zaraz zabraknie nam odpowiednich określeń, bo w 2023 r. ma być jeszcze gorzej. Liczba kredytów, które dostaną Polacy, ma spaść o dwie trzecie w stosunku do 2021 r. Wydawać by się mogło, że gorzej już być nie może, prawda?
Kredytów hipotecznych banki udzielają jak na lekarstwo, bo Polacy stracili zdolność kredytową przez wysokie stopy procentowe. Ale skoro te stopy już raczej nie wzrosną, to spadek sprzedaży kredytów hipotecznych nie powinien się pogłębiać. Ale to tylko teoria i zbyt duże uproszczenie. Eksperci Biura Informacji Kredytowej uważają, że owszem, może być jeszcze gorzej. I raczej będzie.
Sprzedaż kredytów hipotecznych runęła
Zobaczcie, o jakiej zapaści mówimy. W 2022 r. banki udzieliły kredytów mieszkaniowych o wartości 45,4 mld zł, a to o niemal połowę mniej niż w 2021 r. Owszem, 2021 r. był rekordowy, udzielono wtedy kredytów na zakup mieszkania o wartości 88,7 mld zł, więc nietrudno spadać ze szczytu. Dla porównania w 2020 r. banki udzieliły kredytów mieszkaniowych o wartości 63,2 mld zł, w 2019 r. – 65 mld zł, a w 2018 r. – 56,2 mld zł.
Ale tempo, czyli spadek aż o połowę rok do roku to jednak duża rzecz. Według BIK w 2023 r. spadek ten wcale się nie zatrzyma i sprzedaż hipotek może wynieść zaledwie 28 mld zł, a to oznaczałoby spadek aż o dwie trzecie w stosunku do owego rekordowego 2021 r. To prognoza i nie musi się wydarzyć, ale żeby tak się nie stało, musiałoby zostać spełnionych kilka warunków.
Zatrzymać rzeź na hipotekach
Co musiałoby się stać, żeby zatrzymać te spadki? Dwie rzeczy. Po pierwsze musiałoby dojść do obniżki stóp procentowych jeszcze w tym roku. Są tacy, co przewidują, że ona rzeczywiście się wydarzy i to nawet może już w drugiej połowie roku, a w trzecim kwartale to już na bank. Ale takie prognozy to brawura. Z największym prawdopodobieństwem na obniżki stóp przyjdzie jednak poczekać do 2024 r.
Po drugie, KNF mógłby zdecydować o poluzowaniu wymogów dotyczących wyliczania przez banki zdolności kredytowej. Te wymogi zostały podniesione niecały rok temu, KNF nakazał, by banki liczyły kredytobiorcom zdolność tak, by byli w stanie udźwignąć ciężar rat w sytuacji, gdy stopy procentowe urosłyby o kolejne 5 pkt proc. od bieżącego poziomu.
O zmniejszenie tego bufora od miesięcy apelują deweloperzy, bo przecież stopy są już tak wysoko, że nie ma opcji, żeby urosły jeszcze o 5 pkt. proc.
KNF jest jednak nieugięta. I nie liczyłabym, że to się zmieni w najbliższym czasie.
A sytuacja finansowa gospodarstw domowych też się nie poprawi w najbliższych miesiącach, przecież szczyt inflacji dopiero przed nami, a na podwyżki pensji należy liczyć coraz mniej. W sumie jedyną kategorią kredytów, jaka może i wzrośnie w tym roku to kredyty ratalne. BIK uważa, że ta kategoria rzeczywiście wzrośnie o ok. 2,8 proc. do 18,5 mld zł.
Za to kredyty gotówkowe raczej będą stabilne. W 2022 r. banki udzieliły ich o wartości 64,9 mld zł i dokładnie na takim samym poziomie (65 mld zł) ma kształtować się ich sprzedaż w 2023 r.
Kredyt mieszkaniowy znika w 8-9 lat
Wróćmy do kredytów hipotecznych. Bo oprócz pogłębienia rzezi BIK pokazał jeszcze coś, co z kolei oszałamia. Polacy bowiem, uciekając przed wysokimi ratami, masowo w ubiegłym roku zaczęli nadpłacać kredyty mieszkaniowe. Według BIK te nadpłaty sięgnęły 53,4 mld zł, czyli były dwukrotnie większe niż rok wcześniej. I to nie jest żadna nowa informacja. To, że idziemy na rekord było wiadomo już od kilku miesięcy.
Ale nie było wiadomo, że połowa z tych nadpłat jednocześnie „zamykała” kredyt raz na zawsze. A to spowodowało, że statystyka dotycząca średniego czasu spłacania hipotek w Polsce mocno się zmieniła. Bo kredyt na 25 czy 30 lat wcale nie jest spłacany tak długo. Nadpłaty skracające zobowiązanie wobec banku zawsze były.
Do rzeczy: rzeczywisty okres spłaty kredytów hipotecznych zaciąganych w złotych wynosi w Polsce teraz 8-9 lat. I to jest prawdziwy hit.