Kiedy Ola kończyła studia, jej ojciec obiecał jedno: że dopóki nie stanie na nogi, zawsze może liczyć na jego wsparcie. Co miesiąc przelewał jej kilka tysięcy złotych – na życie, na dzieci, na leki. Zawsze z tym samym tytułem: „zasilenie rachunku”.

O pieniądze nie zabiegała, ale też ich nie odrzucała. Nie pracowała zawodowo, opiekowała się dwójką małych dzieci, a mąż utrzymywał dom. Ojciec, emerytowany przedsiębiorca, robił to z potrzeby serca.
Przecież to moja córka. Pomagam, jak każdy ojciec by pomógł – tłumaczył.
Fiskus był nieugięty. I przypomniał, że nawet rodzicielska troska może podlegać obowiązkowi podatkowemu. Z interpretacji Krajowej Informacji Skarbowej wynika, że jeśli dorosła córka po ślubie wciąż otrzymuje przelewy od ojca, nie są to już alimenty, tylko darowizna, które trzeba zgłosić w urzędzie skarbowym.
Takie wnioski płyną z interpretacji indywidualnej dyrektora KIS z 13 października 2025 r. (sygnatura: 0111-KDIB2-3.4015.283.2025.3.JKU).
Pomoc ojca miała charakter alimentacyjny
Wniosek złożyła młoda kobieta, która po rozpoczęciu studiów utrzymywała się dzięki wsparciu finansowemu ojca. Gdy wyszła za mąż, zawarła z mężem rozdzielność majątkową i zajęła się wychowywaniem dzieci. Nie pracowała, a jedynym źródłem dochodu rodziny była pensja męża i świadczenia rodzinne. Ojciec wciąż przelewał jej pieniądze.
Kobieta była przekonana, że takie wsparcie to wciąż forma realizacji obowiązku alimentacyjnego rodzica wobec dziecka, które nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać.
Ojciec wspiera mnie dobrowolnie, ale nie w ramach darowizny. Robi to, bo ciąży na nim obowiązek alimentacyjny wobec dziecka – argumentowała we wniosku do KIS.
Fiskus: po ślubie to już darowizna
Dyrektor KIS nie zgodził się z tą interpretacją. Wskazał, że choć Kodeks rodzinny i opiekuńczy nie uchyla obowiązku alimentacyjnego po zawarciu małżeństwa, to zmienia jego kolejność. W pierwszej kolejności utrzymanie rodziny należy do współmałżonków.
W sytuacji, gdy córka pozostaje w związku małżeńskim, a ojciec przekazuje jej pieniądze, wsparcie to nie jest już realizacją obowiązku alimentacyjnego, lecz ma charakter darowizny – wyjaśnił organ podatkowy.
Mówiąc prościej: fiskus uznał, że jeśli dorosła córka prowadzi własne gospodarstwo domowe, a jej ojciec nadal wspiera ją finansowo, to nie można mówić o alimentach, tylko o darowiźnie. Nawet jeśli pieniądze służą wyłącznie bieżącym potrzebom, takim jak jedzenie, ubrania czy leki.
Darowiznę trzeba zgłosić
Z interpretacji wynika jasno: córka powinna rozliczyć z fiskusem otrzymywane od ojca środki w ramach podatku od darowizny, jeśli ich suma przekroczy kwotę wolną (10 434 zł w relacji rodzic–dziecko). Na zgłoszenie ma sześć miesięcy od dnia otrzymania pieniędzy.
Jeżeli podatnik nie zgłosi darowizny w ustawowym terminie, a urząd skarbowy w ciągu pięciu lat nie wyda decyzji ustalającej podatek, zobowiązanie wygasa. Jednak gdy podatnik powoła się przed organem na fakt otrzymania darowizny, obowiązek podatkowy odżywa – przypomniał dyrektor KIS.
I powołał się na art. 68 par. 2 ordynacji podatkowej i art. 6 ust. 4 ustawy o podatku od spadków i darowizn.
Czytaj więcej w Bizblogu o darowiznach
W praktyce oznacza to, że jeśli kobieta w przyszłości wspomni o tych przelewach – np. w trakcie kontroli – fiskus może ponownie nałożyć obowiązek zapłaty podatku. W takim wypadku zastosowana zostanie stawka karna wynosząca aż 20 proc.
Alimenty nie dla wszystkich dorosłych dzieci
Na marginesie fiskus przypomniał też, że alimenty zwolnione z podatku dochodowego przysługują tylko:
- dzieciom do 25. roku życia,
- albo osobom starszym, które otrzymują rentę socjalną lub zasiłek pielęgnacyjny.
Poza tymi przypadkami wsparcie finansowe od rodziców staje się darowizną w pełnym znaczeniu tego słowa.
Trudno się dziwić, że kobieta uznała decyzję KIS za zbyt restrykcyjną. W polskiej kulturze finansowe wsparcie dorosłych dzieci przez rodziców to wciąż codzienność. Zwłaszcza gdy młodzi wychowują małe dzieci i zmagają się z rosnącymi kosztami życia.







































