REKLAMA

Panika i liczne błędy. A rząd wciąż udaje, że trzyma rękę na pulsie

Dodatek węglowy ma pokazać nawet największym sceptykom, że rząd jednak rękę na pulsie rynku energetycznego jakoś trzyma. Stąd ekspresowe procedowanie w Sejmie i jak zwykle przy takich okazjach: totalne bagatelizowanie poprawek opozycji. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można więc przypuszczać, że przepisy w ustalonej przez rząd formie w przyszłym tygodniu znajdą się na biurku prezydenta Andrzeja Dudy, który też nie będzie zwlekał z ich podpisaniem.

Mateusz Morawiecki
REKLAMA

Trudno nie mieć wrażenia, że polski rząd od kilku miesięcy robi wszystko, co może, żeby rozkręcony przez Rosję kryzys energetyczny dodatkowo wspomóc. Przecież jak związkowcy górniczy już po wprowadzeniu embarga na węgiel z Rosji (premier Mateusz Morawiecki miał tego kroku legislacyjnego z nimi nie konsultować) ostrzegali, że jesienią w Polsce zabraknie opału, który będzie do tego jeszcze bardzo drogi - to słyszeliśmy od szefa rządu i poszczególnych ministrów, żeby nie ulegać panice. Bo przecież węgla u nas nikomu nie zabraknie. 

REKLAMA

Potem kiedy kupujący w strachu przed inflacją i sezonem grzewczym jednak na węgiel się dalej rzucali i ten osiągnął cenę już ponad 3000 zł za tonę - rząd zaproponował cenę gwarantowaną węgla (996,60 zł) i rekompensaty w wysokości 1000 zł z lekkim hakiem dla sprzedawców. Jednak jak handlarze szybko policzyli, że w ten sposób na tonie opału stracą nawet 1000 zł i więcej, to popukali się w czoło i propozycje rządu odrzucili. A że gabinet Morawieckiego w pierwszej kolejności propagandą żyję - trzeba było szybko coś wymyślić w zamian. I tak właśnie powstał dodatek węglowy, który właśnie kończy swoją legislacyjną drogę.

Dodatek węglowy za chwilę będzie uchwalony przez Sejm

Rząd chce, żeby dodatek węglowy zaczął obowiązywać jak najszybciej i to wyraźnie widać. Tempo prac parlamentarnych nad tymi przepisami jest imponujące. Ekspresowo rozprawiono się z poprawkami opozycji, która chciała m.in. żeby dodatek węglowy stał się dodatkiem grzewczym i żeby przysługiwał wszystkim gospodarstwom domowym, a nie tylko tym opalanym węglem. Żadnych szans na przetrwanie nie miała też propozycja, żeby dodatek węglowy nie był wart 3000 zł a 6000 zł. Podobny los spotkał wszystkie inne poprawki, zgłaszane przez opozycje. Tym samym dalej obowiązuje rządowy projekt, który zakłada złożenie wniosku do urzędu gminy najpóźniej do 30 listopada 2022 r. Nie będzie żadnego kryterium dochodowego ani obligatoryjnie wskazanych celów wydatkowych.

Nie będzie limitu na zakup węgla?

Równolegle z bardzo szybkim procedowaniem dodatku węglowego, nie zmienia się narracja rządu, który dalej przekonuje, że sytuacja na rynku energetycznym wcale aż tak wyjątkowa nie jest. I dziury po węglu z Rosji nie trzeba się tak bardzo bać. 

Moskwa dodatkowo twierdzi, że przepustowość polskich portów, jest wyższa niż nasze potrzeby. Sytuacja ma być na tyle dobra, że nie przewidywane są nawet żadne limity w sprzedaży węgla, tak jak, chociażby w sklepie PGG, gdzie można kupić maksymalnie 5 ton węgla i 2 tony ekogroszku. 

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA