Tankowanie tanie niesłychanie. Benzyna znowu poniżej 3 zł?
Dobra wiadomość jest taka, że ceny paliw na stacjach dalej będą spadać. Może nie tak szybko jak do tej pory, ale na pewno nie zdrożeją, bo nikt ich nie kupuje. Znowu zobaczymy benzynę poniżej 3 zł, tak jak w środę w Poznaniu?
W połowie tygodnia PB95 na stacji przy Makro na poznańskim Piątkowie sprzedawano po 2,99 zł. W ciągu dwóch kolejnych dni i zamieszaniu na giełdach ceny podskoczyły. Na stacji, która jako pierwsza zeszła poniżej 3 zł, za „95” trzeba było zapłacić 3,43 zł i według serwisu cenapaliw.pl była to druga najniższa cena w Polsce. Niższą cenę za PB95 oferował tylko Carrefour w Mławie – 3,39 zł/l.
Taniej sprzedawano nawet olej napędowy na stacji Orlenu w Łączynie koło Jędrzejowa (Świętokrzyskie), gdzie za litr żądano jedynie 3,15 zł. Na stacji przy Makro w Poznaniu – tej samej, która zasłynęła w środę 2,99 zł za litr „95” – ON można było kupić za 3,31 zł i była to druga najniższa cena w Polsce. Na szczecińskiej eMili przy ul. Gdańskiej diesel kosztował już 3,69 zł.
Z danych BM Reflex wynika, że średnie ceny wynoszą odpowiednio: Pb95 – 4,20 zł/l, Pb98 – 4,55 zł/l, oleju napędowego – 4,31 zł/l i autogazu 1,90 zł/l.
Ceny paliw dalej będą spadać
Eksperci rynku paliw nie mają wątpliwości, że kolejne dni nie zmienią sytuacji na stacjach paliw.
Świąteczny tydzień nie przyniesie zapewne poprawy sprzedaży paliw na stacjach, a ceny będą ulegać dalszemu obniżaniu się. Perspektywa odbicia w górę jest raczej mało prawdopodobna
– uważa dr Jakub Bogucki, analityk e-petrol.pl.
Urszula Cieślak i Rafał Zywert z BM Reflex wskazują, że paliwa nadal tanieją, lecz skala obniżek jest mniejsza i po dwóch z rzędu tygodniach spadków cen benzyn i oleju napędowego każdorazowo o ponad 20 gr/l, teraz jest to 9 gr/l dla oleju napędowego, 12 gr/l dla obu rodzajów benzyny i 7 gr/l w przypadku autogazu.
W porównaniu do cen sprzed roku Pb95/Pb98 i diesel są tańsze o około 15-17 proc.
Co nas czeka w Wielkim Tygodniu?
W opinii ekspertów BM Reflex w obecnej sytuacji nie widać możliwości, żeby w krótkim okresie średnie ceny paliw spadły do poziomu 4 zł/l.
W kolejnym tygodniu część stacji będzie wprowadzała niższe ceny paliw, ale w większym stopniu obniżki mogą dotyczyć benzyn niż oleju napędowego i nie powinny przekroczyć kilku groszy na litrze
– zapowiadają Urszula Cieślak i Rafał Zywert z BM Reflex.
Dr Jakub Bogucki z e-petrol spodziewa się, że od 6 do 12 kwietnia Pb98 sprzedawana będzie w przedziale 4,23-4,49 zł/l, „95” 3,89-4,18 zł/l, a olej napędowy 4,14-4,30 zł/l. Bardzo możliwe, że spadnie cena autogazu, osiągając poziom 1,78-1,90 zł/l.
W hurcie ceny hamują
Urszula Cieślak i Rafał Zywert podają, że na rynku hurtowym spadki są już wolniejsze.
Mniejszą zmienność odnotowaliśmy na rynku hurtowym, głównie z powodu umocnienia złotego wobec dolara i mniejszych wahań na rynku ropy naftowej
– komentują analitycy BM Reflex.
E-petrol wylicza, że od ubiegłej soboty najwięcej w hurcie potaniały oleje napędowy i opałowy. Cena tego pierwszego spadła o 77 do 3141,4m drugiego o 80,6 zł do 1789 zł/m sześc. W przypadku benzyn zmiana była mniejsza. 98-oktanowa potaniała o 31 zł do 2975,4 zł/m sześc., „95” o niecałe 21 zł do 2786,80 zł.
Dr Jakub Bogucki wskazuje, że ceny ropy Brent w ostatnich dniach powróciły w rejon 30 dol. za baryłkę, WTI wzrosły w okolice 25 dol.
Będzie to pierwszy tydzień od połowy lutego, który na rynku ropy naftowej zakończymy wzrostami
– zapowiada ekspert e=petrol.pl.
Zdaniem ekspertów BM Reflex, jeśli Rosja zgodzi się na cięcia wydobycia przy jednoczesnym ograniczeniu przez Arabię Saudyjską i Stany Zjednoczone, to obniżki cen ropy, a w ślad za tym cen hurtowych na rynku krajowym mogą dobiec końca.
Dr Jakub Bogucki z e-petrol uważa, że wprawdzie na rynku międzynarodowym pojawiały się chwilowe sygnały możliwego odbicia, ale były to incydenty i wszystko wskazuje na to, że rynek łatwo się nie zbilansuje.
Przed nami jeszcze wciąż czas niskich cen
– zapowiada.
Trump podbija stawkę
Za nami naprawdę fascynujący tydzień na rynku paliw. W poniedziałek ceny na giełdach runęły. Na wieść o ponurym bilansie, jaki zbiera COVID-19 w USA, notowania ropy obniżyły się do 22 dol. za baryłkę.
Potem w czwartek doszło do istnego trzęsienia ziemi. Ceny ropy dosłownie eksplodowały. Wystarczyła seria tweetów Donalda Trumpa, który poinformował, że za jego namową Rosjanie i Saudowie zgodzili się usiąść do rozmów, by w pół godziny zdrożała prawie 40 proc., notując największy jednodniowy wzrost w historii.
Traderzy łapali się za głowy, patrząc na to, jak cena surowca rośnie z 26 do 36 dol./bbl, by chwilę potem rwać sobie resztki włosów, gdy ropa zleciała do 29 dol./bbl. W piątek przed południem baryłka Brent kosztowała 30 dolarów.
Popyt na dnie
Co takiego napisał prezydent USA, że ceny ropy tak wariowały? Otóż zasugerował, że wkrótce dzienne wydobycie ropy naftowej może zostać ograniczone o nawet 15 mln baryłek.
Dyskusja na ten temat rozpocznie w poniedziałek na telekonferencji krajów OPEC i Rosji. Sęk w tym, że Arabia Saudyjska wydaje się oczekiwać poparcia ze strony Stanów Zjednoczonych. Tymczasem Amerykanie wcale nie mają ochoty ciąć wydobycie.
Po ostatnich doświadczeniach i stylu, w jakim doszło do rozpadu OPEC+ wypracowanie wspólnego stanowiska Moskwy i Rijadu na pewno nie będzie łatwym zadaniem, dlatego huraoptymizm może być przedwczesny
– uważa dr Rafał Bogucki z e-petrol.
I dodaje, że warto pamiętać, że nawet przy redukcji wydobycia o 10 mln baryłek, podaż surowca cały czas będzie przewyższać popyt na paliwa, który załamał się w związku z ograniczeniem mobilności miliardów ludzi.