Zakupy

Limity klientów w sklepach często są fikcją. Szczególnie w większych placówkach kasjerom i ochroniarzom ciężko upilnować, by konsumenci nie wlali się do środka z siłą tsunami. Czasem na tym pilnowaniu wcale im zresztą nie zależy. Związkowcy znaleźli na to sposób.

W marcu koszyk czterdziestu podstawowych produktów spożywczych kosztował średnio 227,89 zł, a to oznacza, że jest o 0,8 proc. taniej niż w lutym i o 2,6 proc. taniej niż rok wcześniej. Ale okazuje się, że gdyby wybierać najtańsze produkty w kategoriach w najtańszych sieciach handlowych, odczulibyśmy wzrost cen i to poważny, bo o ponad 9 proc. r/r. Dziwne? Sieci handlowe po prostu walczą teraz promocjami o każdego klienta. Gdzie więc najbardziej opłaca się kupować?

Wzrost cen na Starym Kontynencie wciąż przyspiesza – wynika z najnowszych danych unijnego urzędu statystycznego. Inflacja wzrosła w całej UE, w strefie euro i 21 krajach członkowskich, z czego najbardziej w Polsce.

Główny Urząd Statyczny potwierdził w czwartek szybki szacunek dotyczący inflacji z 31 marca. Odczyt się nie zmienił i ceny poszły w górę bardziej niż spodziewał się rynek. W kolejnych tygodniach nie będzie lepiej.

Popytowa bomba miała wybuchnąć po zakończeniu pandemii, wyprowadzając nas z kryzysu. I choć pandemia jeszcze się nie skończyła, Polacy już mają dość gromadzenia pieniędzy i ruszają na zakupy – po meble, RTV i AGD i sprzęt sportowy. Nasz apetyt na zakupy urósł tak mocno, że sklepy, na razie te internetowe, mogą sobie z nim nie poradzić.

Dwa miesiące temu ruszyło Allegro Biznes, a jego największym przebojem okazały się odroczone płatności udostępnione przedsiębiorcom od pierwszego dnia funkcjonowania platformy B2B.

Nic nie jest już w stanie cię zaskoczyć w sieci? A co powiesz na narzędzia wspomagające sprzedaż online, które coraz częściej trafnie przewidują przyszłość, programują ją i myślą za klientów? Zrobisz zakupy w internecie, zanim cokolwiek zdążysz kliknąć.

Podatek cukrowy wywindował ceny napojów bezalkoholowych – stwierdziło Centrum Monitorowania Rynku. Czy zapowiadana zmiana nawyków zaczyna się od głębszego sięgania do portfela?

Gwarantowaną dostawę do Polski w 15 dni ogłosił w poniedziałek chiński gigant e-commerce AliExpress. Towary, które będzie można odebrać w takim czasie od zakupu, będą oznaczone specjalną etykietą „15-dniowa dostawa”. To świetna wiadomość dla konsumentów, dla których nieprzewidywalny czas dostawy był największą przeszkodą w zakupach na Ali. Dla konkurencji z Allegro na czele to znacznie gorszy news.

Średnio za alkohol płacimy dziś aż 40 proc. więcej niż na początku pandemii. Najmniej podrożało piwo, najmocniejsze alkohole i likiery. Zgadnijcie, kto jest winny tak gwałtownym podwyżkom?

Jeszcze przed świętami wielkanocnymi InPost więcej policzy za nadanie przesyłki do paczkomatu albo dostarczenie jej do maszyny przez kuriera. Nie ma znaczenia, czy nadawcą będzie klient indywidualny czy biznesowy.

Biedronka nie napisała wprawdzie wprost, że woli by klienci zostali w domach, ale jej nowa promocja, sugeruje, że właśnie tego chce. Sieć ruszyła z akcją, w ramach której niektórzy konsumenci mogą zrobić zakupy nawet o połowę taniej. Wystarczy, że zamiast fatygować się do sklepu, zamówimy sobie je sobie z dostawą do domu.

Komisja Nadzoru Finansowego ostrzega, że przestępcy masowo wysyłają do sprzedających fałszywe witryny do rzekomego odbioru płatności OLX. Zajmujący się bezpieczeństwem w sieci serwis Niebezpiecznik.pl pisze, że od kilkunastu tygodni narasta fala ataków na OLX-ie wymierzonych w Polaków, którzy tracą nawet wszystkie swoje oszczędności.

Sprzedaż detaliczna nie dość, że na minusie, to na dodatek poniżej konsensusu, a produkcja budowlano-montażowa niższa o 17 proc. Piątek przyniósł kolejne nie za fajne dane z polskiej gospodarki.

Dodatkowa partia testów na przeciwciała przeciwko COVID-19 zostanie rzucona do sklepów sieci Biedronka w piątek 19 marca. Gigant polskiego rynku detalicznego nie przejął się krytyką Ministerstwa Zdrowia, które oceniło, że „dyskonty to nie są miejsca, gdzie powinni przychodzić ludzie chorzy po testy”.

„Jedziesz do Lidla? Szkoda zdrowia” - baner o takiej treści powitał kierowców jadących do Warszawy od strony Piaseczna. Brudna zagrywka ze strony konkurencji? A może chytry plan sieci, by tanim kosztem zwrócić na siebie uwagę? Wiele wskazuje na to, że sieć może szykować uderzenie w rodzaju wprowadzenia zakupów spożywcze z dostawą do domu. Oficjalnie Lidl odcina się od tego pomysłu i zapowiada działania wyjaśniające

Wprowadzenie do sieci Biedronka testów na przeciwciała SARS-CoV-2 to był majstersztyk, ale produktu niemal natychmiast zabrakło. Na ratunek klientom przybywa Lidl, który chce powtórzyć ten sprzedażowy sukces, a nawet przebić Biedronkę - planuje sprzedawać testy nie tylko na przeciwciała, ale także pokazujące, czy w danym momencie nie jesteśmy zakażeni. I to w marcu!

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał zgodę na przejęcie Tesco Polska przez Salling Group, właściciela sklepów Netto. Jak zaznaczył, transakcja wynika z decyzji grupy Tesco o wycofaniu się z polskiego rynku. Nie oznacza to wcale, że Tesco zwinie się z naszego w kraju w ciągu najbliższych kilku dni.

„Chcielibyśmy poinformować, że wsłuchując się w potrzeby naszych klientów, również planujemy wprowadzić testy na COVID-19 do oferty Lidl Polska” – pisze sieć w mailu, odpowiadając na pytanie Bizblog.pl. Sieć nie planowała sprzedaży testów, ale nagle zmieniła zdanie, gdy taką ofertę zapowiedziała Biedronka. Sprawę przemyśli Rossmann.

49,99 zł za pojedynczy test serologiczny na obecność przeciwciał IgG i IgM przeciwko koronawirusowi wywołującemu Covid-19. Cena testu dostępnego od poniedziałku w Biedronce wydaje się atrakcyjna do momentu, gdy sprawdzimy, ile porównywalny test kosztuje w Niemczech w Lidlu, Rossmannie czy Aldim.