REKLAMA

Przez to, że nie śpicie, polską gospodarkę bierze w łeb. Strata jest ogromna

41 proc. Polaków narzeka na problemy ze snem. Głównie są to osoby młode mające po 25-34 lata. I okazuje się, że jakość ich snu to problem całego społeczeństwa. Na niewsypanych pracownikach traci nie tylko biznes, ale cała nasza gospodarka - minimum jest to 8 mld zł rocznie.

Przez to, że nie śpicie, polską gospodarkę bierze w łeb. Strata jest ogromna
REKLAMA

Większość Polaków (53,8 proc.) jest usatysfakcjonowanych z jakości swojego snu, a 5,2 proc. nie wiem. Gorzej z tymi 41 proc. społeczeństwa, które mają problemy ze snem - wynika z raportu UCE RESEARCH i platformy ePsycholodzy.pl „Sen Polaków. Straty dla gospodarki. Edycja 2024”. Choć jest lepiej niż jeszcze pół roku temu, gdy takie problemy zgłaszało 49,9 proc. Polaków, to jednak w 2021 r. w czasie pandemii odsetek nieśpiących rodaków był mniejszy - 39,2 proc.

REKLAMA

Inflacja spędza sen z powiek Polaków?

Psycholog Michał Murgrabia, jeden ze współautorów badania z platformy ePsycholodzy.pl, komentując wyniki badania, mówi, że choć obecny wynik jest lepszy niż ten z 2023 r., to nadal istotna część populacji nie jest zadowolona z jakości swojego snu. I niepokojące jego zdaniem jest to, że nawet po adaptacji do nowej normalności po pandemii, ciągle wyższy niż wówczas odsetek Polaków ma problemy ze snem.

Może mieć to związek z tym, że sytuacja życiowa wciąż jest trudna dla znacznej części społeczeństwa, m.in. w związku ze skutkami wysokiej inflacji – alarmuje psycholog.

Niewyspany Polak obniża jakość świadczonej pracy

I nie jest to wyłącznie problem jednostki. Bo niewystarczająca ilość i słaba jakość snu jest kosztowna dla firm i instytucji państwowych, poprzez zmniejszenie produktywności w miejscu pracy.

Trzeba pamiętać o tym, że osoba dorosła powinna spać co najmniej siedem godzin na dobę, żeby dobrze funkcjonować. Jeśli jest niewyspana, to przestaje być efektywna w pracy, co ma bezpośredni wpływ na gospodarkę. Ostrożnie szacując, problemy ze snem kosztują ją minimum 8 mld zł rocznie – wylicza Michał Pajdak, również współautor badania z platformy ePsycholodzy.pl.

W jaki sposób zostało to wyliczone? Otóż autorzy badania przyjęli minimalną utratę efektywności na poziomie 1 proc. wywołaną absencją lub prezenteizmem. Do tego wzięto również pod uwagę liczbę osób pracujących w naszym kraju - zgodnie z danymi GUS w IV kwartale 2023 r. było ich niemal 17,3 mln (89,3 proc. – w wieku 25-34 lat, 90,3 proc. – 35-44 lat i 81,7 proc. – 45-59/64 lat). Zauważono też, że średnia ankietowanych niezadowolonych z jakości swojego snu mających od 25 do 64 lat, czyli będących w okresie charakteryzującym się wysoką aktywnością zawodową, wyniosła 40,5 proc. Czyli prawie tyle samo co odsetek wszystkich nieusatysfakcjonowanych Polaków – 41 proc. Sprawdzono również, że w całym zeszłym roku było 250 dni pracujących.

Utrata efektywności na poziomie 1 proc. przekłada się na 2,5 dnia. Koszt każdego z nich, zakładając tylko średnie wynagrodzenie i składki na ubezpieczenia społeczne, wynosi dla pracodawcy 462 zł. Należy podkreślić, że ww. wynik 8 mld zł rocznie ma charakter poglądowy. Jest to bazowe wyliczenie, nieobejmujące wypadków przy pracy, faktycznych kosztów prezenteizmu, a także symulowania pracy i sabotowania wyników. Nieuwzględnione zostały również koszty zastąpienia pracowników, procesów rekrutacyjnych i utraconych korzyści związanych z odejściem klientów, które – w mojej ocenie – dołożyłoby co najmniej drugie tyle kosztów. Realne straty są więc wielokrotnie wyższe, niż to wynika z ogólnych szacunków – dodaje Michał Pajdak.

Więcej o rynku pracy przeczytasz na Bizblog.pl:

Kto źle sypia w Polsce?

Z najnowszego badania wynika, że częściej o niezadowoleniu z jakości swojego snu mówią kobiety niż mężczyźni (44,3 proc. vs. 37,6 proc.). Ponadto dotyczy to głównie osób w wieku 25-34 lat (wśród nich – 45,1 proc.), z miesięcznym dochodem netto na poziomie 1000-2999 zł (50,7 proc.), a także ze średnim wykształceniem (42,3 proc.). Problemy zgłaszają przeważnie mieszkańcy miejscowości liczących od 50 tys. do 99 tys. ludności (46,9 proc.).

Stwierdzono, że osoby z problemami finansowymi śpią średnio ok. 10 minut mniej na dobę niż respondenci bez takich problemów. Jednak w praktyce może być zdecydowanie gorzej, niż wynika ze statystyk. Przy obecnym poziomie drożyzny, trudno jest związać koniec z końcem Polakom zarabiającym 1000-2999 zł. Bez względu na to, czy spłacają kredyt, czy wynajmują mieszkanie, bieżące opłaty obciążają większość budżetów domowych młodych osób. To stanowczo nie pozwala na spokojny sen i odpoczynek. A jednocześnie najmocniej obciąża pracodawców, bo młody pracownik powinien mieć energię do pracy – tłumaczy Michał Pajdak.

Pracownicy śpiący mniej niż sześć godzin dziennie wykazują średnio o 2,4 p.p. wyższą utratę produktywności z powodu absencji lub nieobecności niż osoby przesypiające od siedmiu do dziewięciu godzin na dobę - wskazuje badanie „Dlaczego sen ma znaczenie – ekonomiczne koszty niewystarczającej części snu” Marca Hafnera. I zwraca uwagę, że ludzie śpiący średnio od sześciu do siedmiu godzin nadal zgłaszają o ok. 1,5 p.p. wyższą utratę produktywności w porównaniu do osób, które śpią od siedmiu do dziewięciu godzin dziennie

Skoro w zeszłym roku było 250 dni roboczych, to oznacza, że pracownik śpiący mniej niż sześć godzin na dobę stracił rocznie, z powodu absencji lub nieobecności w pracy, o ok. sześć dni więcej niż przesypiający od siedmiu do dziewięciu godzin. Natomiast osobie, której sen trwał od sześciu do siedmiu godzin, ubyło średnio ok. 3,7 dnia roboczego więcej rocznie – tłumaczy ekspert z platformy ePsycholodzy.pl.

Pracodawco, sen ma znaczenie

Zdaniem analityków z UCE RESEARCH pracodawcy we własnym interesie powinni uznać znaczenie snu i skutki jego niewystarczającej ilości. I podpowiadają, że w niektórych przypadkach może to wymagać zmiany kultury organizacyjnej.

Michał Pajdak zwraca uwagę, że osoby zgłaszające nierealistyczną presję czasową i stres w miejscu pracy śpią średnio o 8 minut mniej na dobę niż te mające niski poziom presji czasowej. Z kolei ludzie pracujący w nieregularnych godzinach (np. w systemie zmianowym) przesypiają średnio o 2,7 minut krócej w ciągu doby niż osoby rozpoczynające i kończące pracę o regularnych porach.

Pracodawcy mogą wprowadzić ustalenia wspierające codzienne rutyny swoich pracowników w celu poprawy ich wyników snu, np. poprzez zniechęcanie do przedłużonego korzystania z urządzeń elektronicznych. Mogą sygnalizować ograniczenia oczekiwanej dostępności pracowników po godzinach pracy lub wprowadzić zasady ograniczające komunikację poza biurem i określnym czasem – radzi Michał Pajdak.

REKLAMA

Ponadto eksperci uważają, że władze publiczne powinny realizować kampanie uświadamiające Polaków na temat skutków niewystarczającej ilości snu. Może ona prowadzić nie tylko do spadku efektywności w życiu zawodowym, ale też do groźnych chorób, a nawet do śmierci.

Ostatecznie to oczywiście też obciąża gospodarkę i samych pracodawców, poprzez koszty związane z opieką zdrowotną i znajdowaniem nowych pracowników. Szersze działania wspierające powinny być skierowane do profesjonalistów, aby byli oni jak najlepiej przygotowani do pomocy osobom cierpiącym na zaburzenia snu – podsumowuje Michał Pajdak.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA