REKLAMA

Babciowe to marketingowy majstersztyk. Nigdy nie zobaczycie 1500 zł

Babciowe trafi prosto do żłobków, a nie do kieszeni rodziców. Kto na tym skorzysta? Daliście się pewnie nabrać, ale dla rodziców ten flagowy prezent Tuska jest neutralny finansowo, dla żłobków w sumie też, to de facto program ratowania budżetów samorządów. Tymczasem połowa gmin w Polsce jak nie miała ani jednego żłobka, tak nadal nie będzie mieć. A można było za te pieniądze stworzyć żłobki tam, gdzie ich nie ma, zamiast przemycać pieniądze pod pelerynką.

Babciowe to marketingowy majstersztyk. Nigdy nie zobaczycie 1500 zł
REKLAMA

Rozumiecie, o co chodzi w aferze żłobkowej? Z grubsza wygląda to tak: rząd wprowadza program Aktywny Rodzic, płacąc 1500 zł tym, którzy poślą dziecko do żłobka. A skoro rząd sypie pieniędzmi, żłobki zaczynają podnosić ceny i to tak skokowo, że szczęka opada.

REKLAMA

Koszalin z 580 zł na 1750 zł, Częstochowa z 741 zł na 1500 zł, a w kolejce ustawiają się kolejne samorządy, bo podwyżki szykują też Żory z 400 na 1500 zł i Katowice z 400 zł na 1000 zł.

No i zrobiła się chryja, że rząd rozdaje Polakom pieniądze, a żłobki zachłannie od razu wszystko zabierają rodzicom i że to zawsze tak jest, że jak orteza kosztuje 200 zł, a NFZ zacznie ją refundować i dopłacać pacjentowi owe 200 zł, to cena natychmiast w sklepie podskoczy do 400 zł i cała dopłata jest bez sensu, a nachapią się tylko sprzedawcy, a pacjent dalej musi bulić.

Daliście się nabrać

Ale z tymi żłobkami to jeszcze inaczej, bo 1500 zł rodzic nawet nie zobaczy, bo pieniądze trafią na konto placówki - to raz.

Dwa - wiceminister pracy Aleksandra Gajewska ruszyła w objazd po samorządach, żeby przywołać je do porządku i ogłosiła, że jej się udało - Koszalin podniesie ceny do 1500 zł zamiast do 1750 zł. Tym, którzy właśnie prychnęli, dorzucę jeszcze wiadomość, że pani wiceminister ogłosiła, że załatwiła tym samym, że żłobki będą bezpłatne.

Więcej o świadczeniach socjalnych przeczytacie w tych tekstach:

To jasne, skoro cena to 1500 zł i rząd dokładnie tyle będzie dopłacał, ale niewtajemniczonym, czyli ludziom bez małych dzieci mogło się wydawać po przeczytaniu kilku krzykliwych tytułów, że rodzice zostaną oskubani, skoro dotąd cena żłobka wynosiła np. 400 zł, a teraz będzie 1500 zł.

Po trzecie - zauważyliście, że ta cena 400 zł przewijała się w kilku samorządach? Nie bez przyczyny, bo dokładnie tyle dotąd rząd dopłacał samorządom do jednego miejsca w żłobku.

To jak? Dotąd 400 zł jakimś cudem wystarczało na utrzymanie dziecka w żłobku (za jedzenie rodzice płacą sami dodatkowo), a teraz konieczne jest aż 1500 zł? Niezła inflacja

Tak naprawdę, to opieka nad jednym dzieckiem w żłobku kosztuje ok 2-3 tys. zł. Tylko że to samorząd wykłada na to pieniądze, a rząd tylko częściowo mu to refinansuje. Dotąd budżet centralny dorzucał 400 zł i z grubsza zwykle taka była „niby cena” dla rodzica, który tych pieniędzy wcale nie wydawał, bo płacił za niego rząd. Teraz cena to 1500 zł, bo rząd będzie dorzucał 1500 zł. Czyli? Dla rodziców nic się nie zmieni, za to samorządy będą mogły zaoszczędzić trochę pieniędzy.

Teraz już rozumiecie? Całe to zamieszanie z programem Aktywny Rodzic, pierwotnie nazywanym babciowym, to marketingowy majstersztyk - politycy wmówili wam, że dostaniecie 1500 zł na opiekę nad małych dzieckiem, tymczasem ten program polega na zwiększeniu dotacji dla samorządów, żeby je trochę odciążyć.

Te pieniądze trzeba było wydać inaczej

A teraz najlepsze: czytam opinie ekspertów, którzy mówią, że to większe wsparcie dla samorządów będzie je zachęcało do tego, żeby tworzyć kolejne żłobki i to wspomoże dzietność w Polsce.

Tylko problem polega nie do końca na tym, że mamy dużo żłobków, ale coraz więcej z nich pada, bo samorządów nie stać na ich utrzymanie, więc trzeba im dosypać pieniędzy, żeby nie zwijały placówek. 

REKLAMA

Największy problem jest w tym, że według raportu NIK ani jednego żłobka nie ma w połowie gmin w Polsce. Sama minister Gajewska mówiła, że żadnego żłobka nie ma 42 proc. gmin. A jak nie ma, zwiększenie dopłaty do jego prowadzenia jest - jakby to powiedzieć - trochę kulą w płot.

1500 zł na żłobkowe dziecko to nie program aktywizacji rodziców lub ratowania demografii - to program ratowania budżetów samorządowych, ale opakowany w kolorowe sreberko.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA