Ruscy mogą sobie polecieć co najwyżej na Syberię. A już za chwilę nie będą latać w ogóle
Mieszkając w tak ogromnym państwie jak Rosja, jest się praktycznie zdanym na połączenia lotnicze. Dlatego gdy cały świat zaczął zamykać przed Rosjanami przestrzeń powietrzną, okazuje się, że wydostanie się z Moskwy czy Sankt Petersburga za granicę jest niezwykle trudne.
Podróż z Moskwy do Nowego Jorku będzie się śniła pasażerom Aerofłotu jeszcze długo. Gdy wsiadali na pokład, wydawało im się, że w trakcie lotu nie pojawią się żadne problemy. Trasa przebiegała przez Finlandię, Szwecję i należącą do Danii Grenlandię, czyli z dala od coraz liczniejszych państw w Europie, które zdecydowały się nie wpuszczać Rosjan w swoją przestrzeń powietrzną.
Błąd. Okazało się, że do listy krajów, które banują rosyjskie linie lotnicze dołączyła Kanada. Lot trzeba było przerwać właściwie w połowie, bo samolot nie zdążył nawet dolecieć do wybrzeży Grenlandii. Zamiast na lotnisku Johna F. Kennedy'ego wylądował z powrotem w porcie Moskwa-Szeremietiewo.
UE blokuje Rosję
Stany Zjednoczone i Kanada dołączyły w ten sposób do szerokiego grona destynacji, do których dostać się już z Rosji nie sposób. Wcześniej sankcje polegające na zablokowaniu rosyjskich przewoźników podjęło wiele państw w Europie, w tym Polska. Niedługo później o podjęciu kolektywnej decyzji poinformowała przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen.
Zamykamy przestrzeń powietrzną UE dla samolotów należących do Rosji, zarejestrowanych w Rosji i kontrolowanych przez Rosję
– ogłosiła von der Leyen.
To wszystko sprawia, że komunikat narodowego przewoźnika Rosji o wycofaniu się z Unii Europejskiej jest właściwie tylko formalnością. Aerofłot do państw UE, Szwajcarii, Norwegii, Wielkiej Brytanii i Islandii i tak wlecieć przecież nie może.
Dość rozpaczliwie wyglądały przez to loty na Bałkany. Próbując dostać się do Belgradu, samoloty musiały przelatywać nad Morzem Czarnym. Trasa, którą normalnie pokonuje się w 2,5 godziny, zajmowała prawie sześć godzin.
Co ciekawe, dzisiaj pokonanie tej trasy byłoby już niemożliwe. Albania i Macedonia Północna dołączyły bowiem do państw, które zabroniły rosyjskim liniom latania po swoim niebie.
Potężne problemy sprawia Rosjanom podróżowanie po własnym kraju. Lot z Kaliningradu wymaga ominięcia wszystkich państw bałtyckich, co oznacza, że przez pierwsze kilkadziesiąt minut podróży maszyna leci wzdłuż wybrzeży Litwy, Łotwy i Estonii, by następnie zmienić kierunek i okrężną drogą skierować się ku stolicy.
Patrząc na aktualne loty realizowane przez Aerofłot, można dojść do wniosku, że Rosjanie podróżują już głównie na Syberię i z powrotem. Na mapach FlightRadar24 poza Krasnojarskiem czy Irkuckiem pojawia się Soczi, Murmańsk, Mińsk i Stambuł.
Na zachodnią półkulę przeciętny Rosjanin nie ma szans się przeprawić. Po drugiej stronie globu wprowadzenie sankcji zapowiedziała właśnie Japonia.
Rosyjskie linie muszą oddać samoloty
Szefowie rosyjskich przewoźników mają jednak, o dziwo, większe zmartwienia. Unia Europejska zakazała firmom leasingowania samolotów w ich kraju.
W ciągu najbliższego miesiąca z Rosji wyfruną setki maszyn. Firma konsultingowa Cirium twierdzi, że miejscowe linie leasingują 515 samolotów. Około połowa z nich należy do firm z UE. Sam Aerofłot wydzierżawił około 50 procent floty od leasingodawców spoza Rosji,
Za chwilę może się okazać, że zamknięte granice nie są już problemem. Rosjanie nie będą mieli po prostu czym latać.