Dieta pudełkowa na czas III wojny światowej. Nawet Anna Lewandowska by się skusiła
Ile kosztuje dzienna racja żywnościowa, która pozwoli nam przeżyć, jak już wybuchnie III wojna światowa? - zastanawiają się dziennikarze ekonomiczni „Super Expressu”. Nie wiem, co panowie na co dzień spożywają, ale zastanawiam się, czy na pewno wszystko było świeże. Naprawdę się martwię.
Kto z Was wybiera się na zakupy, niech nie robi zapasów, jak na wojnę! Wojna, owszem, lada chwila może wybuchnąć, i to nie byle jaka, ale III wojna światowa, ale zwykłe zapasy szynki, sera gouda i mrożonej pizzy na nic się nie zdadzą
- przestrzegają dziennikarze portalu SuperBiz.
Przecież III wojna światowa, to nie przelewki, może być problem z dostawami prądu, a wtedy Wasze lodówki przestaną działać i cały zapas mrożonej primavery wyląduje w koszu. W dodatku może też nie być wody pitnej, a ewentualny wybuch bomby atomowej doprowadzi do skażenia owoców i warzyw
uświadamiają Polakom dziennikarze.
Ale jest rozwiązanie! Racje żywnościowe - takie dla wojska.
„Są lekkie, nadają się do długiego przechowywania poza lodówką, a w swoim akcesorium często mają wszystko co potrzebne, by jedzenie podgrzać, wymieszać i podzielić”
– zachwala tabloid.
Podstawowy pakiet żywieniowy, który dostarcza 903 kalorie, zawiera:
- łopatkę z ryżem i warzywami 400 g
- suchary specjalne 45 g
- napój izotoniczny 20 g
- wodę do picia w saszetkach 6 x 50 ml
- tabletkę energetyczną 1 szt.
- napój herbaciany instant 15 g (do spożycia na zimno i na gorąco)
- baton FRUPP 10 g
- cukierek kawowy 2 szt.
- cukierek z witaminą C 2 szt.
- sól, pieprz
Łopatka w daniu głównym służy do tego, żeby ją zjeść, czy wykopać sobie grób, kiedy koniec będzie już bliski?
Taki pakiet kosztuje 35 zł. Niemało, ale Anna Lewandowska mogłaby być z niego dumna, bo jest niskokaloryczny.
Jak ktoś nie jest na diecie, ma do wyboru również rację W3SH za 39 zł, która dostarcza już 1443 kalorii, a w niej:
- makaron z serem w sosie pomidorowym 300 g
- suchary specjalne 45 g
- dżem owocowy 25 g
- orzechy ziemne barbecue 45 g
- czekolada gorzka 100 g
- tabletka energetyczna 1 szt.
- zapałki książeczkowe 1 op.
Albo zestaw dla prawdziwego łakomczucha - PC LĄD 1 za 73 zł. Ten już dostarcza 3425 kalorii. A w nim:
ŚNIADANIE
- konserwa mięsna 100 g
- pasztet mięsny 100 g
- pieczywo chrupkie 50 g
- baton zbożowo-owocowy 35 g
- dżem owocowy 25 g
- mleko zagęszczone 100 g
OBIAD
- łopatka z ryżem i warzywami 400 g
- pieczywo chrupkie 50 g
- suchary specjalne 45 g
- czekolada do picia 25 g
- bezpłomieniowy podgrzewacz chemiczny 1 szt.
- saszetka z wodą do aktywacji podgrzewacza 45 ml
KOLACJA
- fasola po bretońsku 400 g
- pieczywo chrupkie 50 g
- czekolada gorzka 100 g
- bezpłomieniowy podgrzewacz chemiczny 1 szt.
- saszetka z wodą do aktywacji podgrzewacza 45 ml
Ślinka cieknie, ale wiecie, że 400 g fasolki po bretońsku zagryzione czekoladą, choćby gorzką, to za dużo?
Jest na to sposób. Nie musicie odmawiać sobie menu z zestawu PC LĄD 1, wystarczy, że trochę zmniejszycie proponowane porcje. To trudne, wiem, ale podobno wystarczy nałożyć jedzenie na małe niebieskie talerze, a wtedy człowiek nie jest łakomy i zjada mniej.
Tak przynajmniej twierdzi Brian Wansink - znany na świecie naukowiec, zajmujący się psychologią żywienia i zachowaniami konsumenckimi. Prof. Wansink co prawda kilka lat temu stracił twarz, bo okazało się, że przez lata manipulował wynikami swoich badań, ale zawsze warto spróbować, może jednak ta metoda zadziała. W czasie wojny może się okazać, że trzeba trochę oszczędzać jedzenie, a niebieski talerz akurat będzie pod ręką.
Koniec żartów.
Naprawdę dziennikarze zajmujący się gospodarką wpadli na taki pomysł, żeby straszyć ludzi III wojną światową?
Ja rozumiem, że w internecie musi się klikać. Rozumiem nawet, że czasem brakuje pomysłów na tematy. Ale takie podgrzewanie atmosfery z powodu, to prawda, poważnego konfliktu USA-Iran, jest daleko idącą nieodpowiedzialnością. Szczególnie w tabloidzie, którego czytelnikami nie zawsze są wyrobieni odbiorcy. Może nie zaczynają dnia od lektury najnowszej analizy Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych? Może czasem wierzą zbyt naiwnie, że jak coś jest napisane w internecie, to na pewno jest to prawdą?
Audycja o rzekomym lądowaniu Marsjan na Ziemi wcale nie doprowadziła ludzi do masowej histerii, jak zwykło się powtarzać, również na uniwersytetach. Ale to nie dowód na to, że można w mediach robić ludziom wodę z mózgu i nic się nie stanie.
Ostatnie słowo komentarza w tej sprawie zostawię Łukaszowi Wilkowiczowi z „Dziennika Gazety Prawnej”, bo to z jego wpisu na Twitterze dowiedziałam się o łopatce z ryżem i warzywami o wadze 400 g.: