REKLAMA

Trzy kolejki, które zniszczyły nam wakacje. Każdy Polak stoi przynajmniej w jednej z nich

Powiedz mi, w jakiej kolejce dzisiaj stoisz, a powiem ci, kim jesteś. Tak mógłby się zaczynać jakiś internetowy psychotest, ale wątpię, żeby ktoś ośmielił się z tego żartować, bo trwające wakacje to dla Polaków jedna wielka próba nerwów. Zamiast sezonu ogórkowego, w którym największym zmartwieniem byłoby, czy Robert Lewandowski znajdzie ładny dom w Barcelonie, dostaliśmy wojnę na wszystkich frontach.

Wakacje kredytowe, węgiel i cukier. Trzy kolejki, które zniszczyły Polakom wakacje
REKLAMA

Czytając sobie z rana 29 lipca o problemach ze złożeniem wniosku o wakacje kredytowe, uświadomiłem sobie jedną rzecz. Kredytobiorcy to kolejna grupa, która lato spędza w nerwowym oczekiwaniu na coś. Co gorsza, koszmar trwa w najlepsze, bo po tygodniach związanych z wyczekiwaniem na ostateczny kształt ustawy przyszedł moment na walkę z systemami banków o możliwość skorzystania z przerwy w spłacie kredytu.

REKLAMA

Od rana internauci donosili, że część banków zainteresowanie wnioskami na starcie po prostu przerosło i zamiast formularzy na ekranach pojawiały się błędy 404. Pojawiły się nawet teorie spiskowe, że to celowe działanie. Prawdopodobne wytłumaczenie jest jednak dużo prostsze, a głównymi winnymi są w nim przeciążone serwery.

Nie zmienia to faktu, że wielu naszym czytelnikom poranek upłynął pod znakiem nerwowego klikania w klawiaturę. Nie dam jednak głowy, że z dwóch milionów wielkomiejskich burżujów zakredytowanych na nowe domy i mieszkania nie podśmiewują się teraz skrycie lokatorzy nieco starszych lokali.

Tych ogrzewanych za pomocą węgla

Oni do perfekcji opanowali nerwowe obgryzanie paznokci naprzemiennie z odświeżaniem ekranu za pomocą przycisku F5. Mityczny tani węgiel ze strony internetowej Polskiej Grupy Górniczej miał nawet nie istnieć. Takie przynajmniej chodziły wśród ludu pogłoski. Okazało się jednak, że przy pewnej dozie sprytu można go dostać, o czym przekonał się nasz kolega Dawid Kosiński. Gra jest warta świeczki, bo za 5 ton węgla zapłacił nieco ponad 4 tys.

Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla szacuje, że czarnego złota do ogrzania domów w zimę używa około 4,5 mln Polaków. To grupa, która zamiast cieszyć się z ładnej pogody spędza wtorkowe i czwartkowe popołudnia starając się upolować nowe dostawy. Stresu musi być przy tym co niemiara, bo na ogrzanie jednego gospodarstwa domowego potrzeba 4-5 ton. Na wolnym rynku wiąże się to z wydatkiem 15 tys. zł.

Nieoczekiwanie do dwóch powyższych grup kolejkowiczów dołączyli też fani cukru. Sprawa wydaje się błaha, ale pasja, z jaką klienci sklepów potrafią walczyć o ostatnie opakowanie rozwiewa te wątpliwości. Niektórzy twierdzą, że sprawą życia i śmierci są zwykłe przetwory, inni, że to cukiernicy polują na towar, który w hurcie wyszedłby ich drożej. Jakby nie było, w efekcie krajobraz wielu sklepów wygląda tak:

Nie pomagają nawet ograniczenia w sprzedaży na głowę, stosowane przez sieci handlowe.

Cukru brakuje i już

W serwisach aukcyjnych możemy go za to znaleźć w cenie 10 zł za kilogram. I pomyśleć, że jeszcze parę lat temu dokładając parę złotych dostalibyśmy ekwiwalent tego, ale w awokado.

Ciekawe, czy rok temu znalazłby się śmiałek, który założyłby się, że latem 2022 r. Polacy zamiast wypoczywać będą frustrować się rosnącymi ratami kredytów (które zawsze miały być tanie), brakiem węgla (na którym dosłownie siedzimy) i drogim cukrem (w którego produkcji byliśmy potentatem). Mamy już trzy niemiłe niespodzianki, a wakacje są przecież dopiero na półmetku. Strach pomyśleć, co stanie się w sierpniu.

REKLAMA

Przeczytaj również nasz darmowy poradnik:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA