REKLAMA

W Moskwie panika. Rosjanie nie chcą złota, płaczą po herbacie Lipton i burgerach z Maca

Sankcje na Rosję każdego dnia sprawiają, że życie w Rosji staje się trudniejsze Po ponad dwóch tygodniach od rosyjskiego ataku militarnego na Ukrainę Moskwa zmaga się z lawiną skoordynowanych sankcji ze strony zachodnich rządów oraz bojkotów ze strony prywatnych firm i międzynarodowych korporacji.

W Moskwie panika. Rosjanie nie chcą złota, płaczą po herbacie Lipton i burgerach z Maca
REKLAMA

Codzienne problemy zwykłych Rosjan w obliczu sankcji na Rosję opisuje serwis France24. Podczas gdy na Ukraińców spadają rosyjskie bomby, w samej Rosji ludzie żyją teraz innymi sprawami. Julia Shimelevich spieszy się, aby zaopatrzyć się w importowaną żywność dla swojego kota i psa, ponieważ wkrótce zniknie ona z moskiewskich półek.

REKLAMA

Moje życie już się zawaliło. Wszystkie luksusy, do których przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach – importowane produkty i ubrania – to już przeszłość

– mówi 55-letnia korepetytorka języka francuskiego.

Najwięksi detaliści, tacy jak Zara, H&M, Ikea i wielu innych, z dnia na dzień zawiesili sprzedaż w Rosji, zamykając swoje sklepy w centrach handlowych w stolicy Moskwy i innych największych miastach kraju.

Przyszedłem kupić moje ulubione marki po raz ostatni, bo wszystko się kończy

– mówi France24 19-letni student, wynosząc małą różową torebkę ze sklepu z bielizną.

Sankcje na Rosję. Brak marek boli

W wywiadzie dla The Times of Israel dr Jennifer Shkabatur, konsultant Banku Światowego, zauważyła, że odejście międzynarodowych firm i zagranicznych marek z Rosji jest szczególnie bolesne.

Dla Rosji marki są bardzo ważne. W czasach Związku Radzieckiego wielu aspirowało do międzynarodowych marek - to była wielka sprawa mieć buty z Włoch, dżinsy ze Stanów Zjednoczonych, czy ser z Francji

– opowiada dr Jennifer Shkabatur.  

Dodaje, że w latach 80. marki były czymś magicznym ponieważ były tak nieosiągalne dla większości ludzi. 

W latach 90. i później marki stały się znacznie ważniejsze dla Rosjan, znacznie bardziej niż dla nas w Izraelu czy dla Amerykanów. W pewnym sensie ta izolacja przenosi ich z powrotem do czasów sowieckich, kiedy nie mogli kupować marek i nie mieli do nich dostępu

– wyjaśniła.

W Iranie mają sankcje i żyją

Anastasia Naumenko, 19-letnia studentka dziennikarstwa, mówi, że straciła pracę w sklepie marki modowej Oysho po tym, jak jej właściciel, hiszpański gigant odzieżowy Inditex, ogłosił, że opuszcza rynek rosyjski.

Mówi, że ma nadzieję kupić trochę kosmetyków w ciągu najbliższych kilku dni, jeśli będzie ją na to stać w sytuacji, gdy rubel spada pod naporem bezprecedensowych sankcji.

Słyszałam, że ceny już wzrosły czterokrotnie

– mówi France24, wchodząc do moskiewskiego centrum handlowego Metropolis.

Jednak niektórzy, jak Ksenia Filippova, uważają, że sankcje mogą być również szansą dla rynku rosyjskiego.

Rosyjskie marki mogą być zamiennikiem. Być może sankcje będą dobre dla rynku rosyjskiego. W Iranie oni też przystosowali się do sankcji

– mówi Filippova.

Bójka o patelnię w IKEA

Tymczasem Internet wciąż zalewają nowe obrazki z życia codziennego Rosjan po nałożeniu sankcji. Gigantyczne kolejki po ostatniego BigMaca przejdą zapewne do historii.

W sieci nie brak też złośliwych komentarzy.

Panika cały czas się utrzymuje. Ludzie wwiąż chcą wypłacać pieniądze z banków. Do bankomatów stoją potężne kolejki. Rząd wprowadził limity w wypłacie dewiz i zachęca do kupowania złota. Jednak dolary są znacznie płynniejsze i łatwiejsze w obrocie niż złoto, dlatego dolar i euro są w ostatnim czasie pragnieniem milionów Rosjan.

REKLAMA

Na jednym z filmików widać też młodą dziewczynę, która płacze i narzeka na swoje życie ponieważ w Rosji nie będzie już herbaty Lipton i McDonalda.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA