REKLAMA

Bruksela zadała niespodziewany cios Aerofłotowi. Ukradzione samoloty są do wyrzucenia

Unia Europejska skrzętnie prowadzi listę linii lotniczych, które są niemile widziane w jej przestrzeni powietrznej. I nie chodzi tu o żadne polityczne niesnaski, co o zwykłe względy bezpieczeństwa. Strach, że to coś, co zostało dopuszczone do lotu w kraju trzeciego świata mogłoby nagle zwalić się mieszkańcom Europy na głowę. Do tego zaszczytnego grona dołączyli właśnie rosyjscy przewoźnicy.

Bruksela zadała niespodziewany cios Aerofłotowi. Ukradzione  samoloty są do wyrzucenia
REKLAMA

Czarna lista Komisji Europejskiej liczy już łącznie 117 linii lotniczych. W komunikacie KE pisze, że linie dodane do tego grona nie spełniają międzynarodowych norm bezpieczeństwa. Największą grupę wśród przewoźników, którzy zostali właśnie przepędzeni znad Starego Kontynentu stanowią rzecz jasna Rosjanie.

REKLAMA

Odzwierciedla to poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa w związku z przymusową ponowną rejestracją przez Rosję statków powietrznych będących własnością zagranicy, świadomie zezwalając na ich eksploatację bez ważnych certyfikatów zdatności do lotu. Jest to naruszenie międzynarodowych norm bezpieczeństwa lotniczego

– czytamy.

Bezpieczeństwo nie sankcje

Komisarz ds. transportu Adina Vălean podkreślała, że decyzja nie ma charakteru politycznego. Nie jest to kolejna sankcja nakładana na rosyjską branże lotniczą. Nie miałoby to zresztą większego sensu, bo Unia gremialnie podjęła przecież decyzję o zablokowaniu swojego nieba dla rosyjskich przewoźników.

Tym razem chodzi więc o coś innego. Dla rosyjskich linii problem jest dużo poważniejszy, bo nie dotyczy wyłącznie tarć na szczeblu rządowym. Przy pomyślnych wiatrach po zakończeniu wojny można sobie przecież wyobrazić, że Europa zgodzi się na wpuszczenie Aerofłotu albo Pobedy z powrotem.

Kwestie honorowania certyfikacji to już co innego. Unijna komisarz dała jasny sygnał: nie ufamy w to, że ukradzione przez was boeingi i airbusy będą nadawały się do latania.

Co to oznacza? Ano to, czego najbardziej obawiali się przewoźnicy z Rosji. Że ukradzione leasingodawcom w biały dzień maszyny boeinga i airbusa zostały uznane za złom. Fakt, że naprawiają je teraz Rosjanie, znaczy dla UE tyle, jakby nie były one naprawiane wcale. Sankcje mogą minąć, ale zaufanie do rosyjskiego lotnictwa zostało nadszarpnięte na całe dekady.

Wychodzi na to, że nawet po zniesieniu ograniczeń rosyjskie linie sobie w Europie nie polatają. Rosja spada tym samym w oczach przemysłu lotniczego do rangi takich państw jak Zimbabwe czy Wenezuela. Im również oberwało się przy aktualizacji czarnej listy.

Lista wstydu Unii Europejskiej

Tak wygląda ona w całości jeśli chodzi o linie z Rosji:

  • Aeroflot
  • Aircompany Ikar
  • Alrosa Air Company
  • Aurora Airlines
  • Aviastartu
  • Iraero Airlines
  • Izhavia
  • Nordstar Airlines
  • Nord Wind
  • Pobeda Airlines
  • Rossiya Airlines
  • Rusjet
  • Rusline
  • Siberia Airlines
  • Skol Airlines
  • Smartavia Airlines
  • Ural Airlines
  • Utar Aviation
  • UVT Aero
  • Yakutia
  • Yamal Airlines
REKLAMA

Lista spoza Rosji wygląda natomiast następująco:

  • Avior Airlines (Wenezuela)
  • Blue Wing Airlines (Surinam),
  • Iran Aseman Airlines (Iran),
  • Iraqi Airways (Irak),
  • Med -View Airlines (Nigeria)
  • Air Zimbabwe (Zimbabwe)
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA