Tak działał Budda. Nie próbujcie go naśladować, można dostać 10 lat
26-letni Kamil L., znany w internecie jako Budda został aresztowany pod zarzutem kierowania grupą przestępczą. Według prokuratury celem działania podejrzanych było uzyskanie wpływów ze sprzedaży losów i omijanie przepisów o grach hazardowych. Na ostatniej pożegnalnej loterii youtuber miał zarobić krocie.
W poniedziałek 14 października Kamil L. oraz dziewięć innych osób zostało zatrzymanych przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji i KAS. Lista zarzutów jest poważna, według prokuratury Budda i jego współpracownicy to zorganizowana grupa przestępcza, która organizowała gry losowe, które w istocie były grami hazardowymi.
Budda zatrzymany. Zarzuty są poważne
Celem działania podejrzanych było uzyskanie wpływów ze sprzedaży losów i omijanie przepisów o grach hazardowych – donosi prokuratura.
Zarzuty dotyczą też czynów polegających na uszczuplaniu należności Skarbu Państwa z tytułu podatku VAT, w związku z wystawieniem nierzetelnych faktur, które nie dokumentowały rzeczywistych zdarzeń gospodarczych.
Zarzut kierowania grupą dotyczy Kamila L. oraz Tomasza C., pozostałym postawiono pod zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Oskarżeni mieli prać brudne pieniądze, tworząc pozory legalnej działalności gospodarczej i przekazywać pod pozorem pożyczek, pieniędzy pomiędzy kontami należącymi do osób objętych postępowaniem. Według prokuratury chodziło o to, by ukryć rzeczywiste pochodzenia tych środków i przekazywać poza granice kraju. Łączna suma pieniędzy znajdujących się w obrocie stanowiła kwotę ponad 126 milionów złotych.
Proceder miał trwać od października 2021 roku do października 2024 roku. Jak podali śledczy "w trakcie czynności zabezpieczono mienie należące do podejrzanych na łączną kwotę około 140 milionów złotych, w tym 51 samochodów ( marek: Lamborghini, Mercedes, Rolls-Royce, Audi, BMW, Toyota), nieruchomości, a także dokonano blokady środków na rachunkach na kwotę ponad 77 milionów złotych”.
Youtuber Kamil L., rocznik 1999, prowadził kanał lifestylowo-motoryzacyjny, opowiadający głównie o motoryzacji i tuningowaniu aut. Na Youtube dorobił się blisko 2,5 mln subskrybentów, zasłynął organizacją licznych internetowych loterii. Za zakup e-booka obiecywał udział w loteriach, w których można było wygrać luksusowe auta, smartfony, konsole i pieniądze. W ostatniej pożegnalnej, zorganizowanej dzień przed zatrzymaniem, do wygrania był dom w Zakopanem i Porsche GT3 RS oraz miesięczna pensję 10 tys. zł przez pięć lat. Cena e-booka z jednym losem na loterię wynosiła 39 zł, z dziesięcioma – już 199. Choć wiele osób alarmowało, że takie działania mogą nie być legalne, nie brakowało chętnych, których kusiły atrakcyjne nagrody. W szczytowych momentach transmisje oglądało 700 tys. osób.
Kilka miesięcy temu Kamil L. zapowiedział zamknięcie kanału
Powiem wam szczerze, że ja nie czuję się w tym środowisku jako twórca dobrze po prostu. Ja nawet jako widz w tym środowisku nie czuję się już najlepiej" — tłumaczył w sierpniu.
Sympatię internautów zjednywał sobie akcjami charytatywnymi. W styczniu tego roku media rozpisywały się o darczyńcy, który wrzucił 100 tys. zł w gotówce do puszek WOŚP. Hojne datki L. rozdawał anonimowo w dniu finału WOŚP, przebrany za starszego mężczyznę. Jeszcze tego samego dnia wieczorem opublikował film na którym ujawnił, że to on jest darczyńcą, pokazał też proces charakteryzacji. Wcześniej, w 2023 r., przyznał się do podrzucenia pod domem dziecka we wsi Długie na Podkarpaciu skrzyni, w której znajdowały się słodycze i 100 tys. zł.
Więcej wiadomości na temat platform społecznościowym można przeczytać poniżej:
W wywiadach opowiadał o swojej przeszłości i trudnym dzieciństwie. W wieku 4-lat był uczestnikiem tragicznego wypadku, w którym zginęła jego babcia. Zanim zaczął "robić karierę" na Instagramie i Youtube, miał pracować na zmywaku w Wielkiej Brytanii, na infolinii, założył też wypożyczalnię samochodów.
Miał planować wyjazd z kraju
Według ustaleń Onetu, powołującego się na źródła w prokuraturze, do zatrzymania doszło w momencie, gdy Budda planował wyjazd za granicę. Portal ustalił też, że na ostatniej akcji youtuber miał zarobić 50 mln zł. Po przedstawieniu zarzutów, wszyscy podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i złożyli obszerne wyjaśnienia.
W środę 16 października sąd zdecydował o areszcie pięciorga podejrzanych: Kamila L. ps. Budda, jego partnerki Aleksandry K., a także Tomasza Ch., Adama U., Bartosza G., Aleksandry K. Buddzie grozi do 10 lat pozbawienia wolności.