Raty kredytów w górę? Takiej inflacji nie było u nas od 20 lat, a ostatnio jeszcze ten WIBOR…
Inflacja wrosła w sierpniu najwięcej od dwudziestu lat. Z 5 proc. w lipcu skoczyła do 5,4 proc. Dzień przed ogłoszeniem danych pojawił się ruch na oprocentowaniu depozytów międzybankowych. Czyżby rynek szykował się na pierwszą podwyżkę stóp procentowych?
Tej obietnicy premier nie przemyślał. Budżetówka go przecież rozszarpie
Mateusz Morawiecki obiecał Polakom podwyżki pensji. Szkopuł w tym, że nie ma nie ma to wielkiego wpływu. No chyba że chodzi, że uposażenia pracowników strefy budżetowej, ale te niedawno jego decyzją zostały zamrożone. A teraz premier wychodzi mówi, że Polacy nie powinni martwić się inflacją, bo ich pensje rosną szybciej…Mateusz Morawiecki sprytnie podpiął się pod trend na rynku pracy. A że mówimy o statystyce, to jednym pensje będą rosły błyskawicznie, a inni nadal będą tkwić w miejscu i inflacja będzie pustoszyć ich portfele. Statystyka zawsze trochę kłamie, więc takie obietnice są niewiele warte, to tylko PR-owa zagrywka. Na dodatek może okazać się dla szefa mocno kłopotliwa.
Coś złego dzieje się na budowach. A ponoć ma być jeszcze gorzej
Z serii opublikowanych w piątek danych Głównego Urzędu Statystycznego najgorsze wrażenie zdecydowanie zrobiła produkcja budowlano-montażowa. Zamiast spodziewanego efektownego wzrostu pojawił się wynik na plusie, tyle że dwa razy niższy.
Solidarność chce 3100 zł płacy minimalnej. Przy takiej inflacji to nie jest głupi pomysł
Rząd w czerwcu ogłosił, że płaca minimalna w przyszłym roku powinna wynieść okrągłe 3 tys. zł brutto, czyli o 200 więcej niż obecnie. Tradycyjnie pracodawcy zaproponowali mniej, a związkowcy więcej – „Solidarność” właśnie stwierdziła, że powinniśmy zarabiać co najmniej 3100 zł brutto. Biorąc pod uwagę niebezpiecznie nakręcającą się inflację w Polsce, ta ostatnia propozycja może okazać się najbardziej racjonalna.
To nie są dobre wiadomości. Drożyzna szybko nie odpuści, szykujcie kasę na długie miesiące
Produkcja przemysłowa w lipcu okazała się niższa od oczekiwań, za to ceny producentów wyższe. Najgorsze, że będą utrzymywać się na wysokim poziomie prawdopodobnie do końca roku, a to oznacza, że inflacja nie odpuści i będziemy głębiej sięgać do kieszeni przez kolejnych kilka miesięcy.
Podatek inflacyjny zjadł pieniądze dla uczniów. W tym roku program 300+ wystarczy tylko na zeszyty
Polacy coraz mocniej odczuwają skutki inflacji. Ceny wyprawek szkolnych poszły w tym roku w górę, a program 300+, który miał ratować rodzinne budżety, pokryje co najwyżej niewielki procent kosztów związanych z wysłaniem dzieci do szkół.
Drożyzna uderza w finanse Polaków. Pieniądze wyciekają nam z portfeli najszybciej od dekady
GUS nie zmienił wstępnych danych o inflacji podanych pod koniec ubiegłego miesiąca. A to oznacza, że w lipcu ceny poszły w górę najwięcej od ponad dziesięciu lat.
Gorąco na walutach. Musicie zobaczyć, co w środę stało się ze złotym i dolarem
Amerykańska waluta pół dnia była nie do pokonania. Patrząc na to, co wyprawia jej kurs, można było odliczać godziny do pokonania poziomu czterech złotych za dolara. A potem nagle kurs zielonego się załamał. I złoty przeszedł do kontrnatarcia.
Polski rząd ma problem i nawet o tym nie wie. W Europie straszą największym kryzysem od 1900 r.
Wzrosty cen mieszkań znowu przyspieszają, rozkręcając się po pandemicznym spowolnieniu. O ile w pierwszym kwartale 2021 r. wzrost sięgnął 6,1 proc. rdr, o tyle w drugim kwartale już o 9,3 proc. – podał NBP. I często to właśnie NBP jest oskarżany o to, że polityką niskich stóp procentowych doprowadza do takiego podgrzania temperatury na rynku mieszkaniowym. Tymczasem niskie stopy to tylko dodatek, bo to my sami możemy być winni galopadzie cen. A to może oznaczać, że podniesienie stóp procentowych tego rajdu wcale może nie zatrzymać tak skutecznie, jak nam się wydaje.
Włosy stanęły mi dęba, kiedy usłyszałem Tuska. Przy tak wysokiej inflacji lepiej uważać na słowa
Pojechałem na wakacje, wróciłem z wakacji i widzę, że niewiele się zmieniło. Nadal najważniejszym, najciekawszych i zapewne najpopularniejszym tematem związanym z gospodarką, który rozpala ludzi, przynajmniej w internetach, jest wysoka i rosnąca inflacja. No a skoro inflacja, to przy okazji też bank centralny i stopy procentowe, a w naszym przypadku konkretniej to, że bank centralny nie chce ich podnosić pomimo wspomnianej inflacji.
Frankowicze rozpętali piekło. Złotówkowicze idą po unieważnienie swoich kredytów
Na początku lipca warszawski sąd unieważnił umowę kredytu w złotych zaciągniętego na cele mieszkaniowe. Dlaczego? Kredyt był tak skonstruowany, że miesięczne raty nie pokrywały nawet odsetek, więc kredyt zamiast maleć, ciągle rósł i nie dało się go spłacić pod warunkiem, że klient dobrowolnie nie zaczął go nadpłacać. Takich kredytów udzielanych w latach 90. przez PKO BP mieliśmy w Polsce ok 100 tys. Czyżby największy polski bank siedział na kolejnej bombie?
Ale drogo! Ceny poszły w górę najwięcej od ponad dziesięciu lat. Czas na ruch NBP?
Inflacja w lipcu zaskoczyła ekonomistów. W lipcu ceny towarów i usług wzrosły o 5 proc., najwięcej od ponad 1o lat. Rychłej podwyżki stóp procentowych nie powinniśmy się jednak spodziewać.
Inflacja napędza wzrost cen, więc Polacy przestają wydawać. Nie oszczędzamy tylko na jednej rzeczy
Drożeją praktycznie wszystkie produkty i usługi, więc 42 proc. z nas deklaruje, że stara się wydawać pieniądze w sposób bardziej przemyślany. Wyjątkiem są zakupy spożywcze, zwłaszcza zdrowa żywność, i usługi medyczne. Inwestujemy w zdrowie.
Narodowy Bank Polski wydrukował 147 mld zł. A wiecie, co zrobił z tą górą pieniędzy? Zdziwicie się
Skup obligacji NBP prowadzi od marca ubiegłego roku, uruchomił go jako element reakcji państwa na pandemię i konieczność wprowadzenia lockdownu. Chodziło o to, aby pomóc rządowi w zwiększaniu zadłużenia, aby ten te świeżo pożyczone pieniądze mógł pompować do zamkniętych firm w ramach tarcz antykryzysowych, żeby nie upadły. Dzięki tej operacji wielu z nas nie straciło pracy rok temu i nadal ją ma. Fot. MOZCO Mateusz Szymanski, Shutterstock.com.