Europa sucha jak pieprz. To dopiero początek plag
Wygląda na to, jakby wszystkie nieszczęścia Europy postanowiły spotkać się w jednym miejscu i o jednym czasie. Nie dość, że każdego dnia rozkręca się kryzys energetyczny, a do tego wszystkiego inflacja nie daje żadnego oddechu, to w dodatku nęka nas największa od 500 lat susza. Efekt jest dosyć łatwy do przewidzenia. Usychające plony i problemy z zapotrzebowaniem w wodę jeszcze bardziej wpłyną na wzrost cen żywności. I właśnie w ten sposób to błędne koło się domyka.
Eksperci szacują, że w Polsce właśnie mamy do czynienia z najgorszą suszą od siedmiu lat. Suszą hydrologiczną już są objęte największe rzeki w kraju, a wilgotność gleby nie przekracza 15 proc. W lipcu najcieplej było w Słubicach (37,8 st. C), a najchłodniej na Helu (29,2 st. C).. Najwięcej w tym czasie padało w Zakopanem (199,1 mm), a najmniej w Zielonej Górze (14,9 mm). Tutaj mokrych dni było tylko 17 proc. względem sumy opadów za lata 1991-2020.
To powoduje w pierwszej kolejności wzrost cen żywności. Jak wynika z najnowszego notowania Warszawskiego Rolno-Spożywczego Rynku Hurtowego Bronisze brokuł jest już nawet po 5 zł i jest tym samym o ponad 21 proc. droższy. Aż 45 proc. w górę skoczyła za to cena brukselki (8 zł za kg). Kalafior jest maksymalnie za 6 zł, czyli drożej o ponad 17 proc. Podobnie jest w przypadku kalarepy (od 1,5 do 2 zł, czyli 22,8 proc. w górę).
Susza nęka całą Europę
Ale obecna susza to nie tylko kłopot Polski. We Włoszech wody jest tak mało, że rzeka Pad odsłoniła bombę z czasów II wojny światowej. We Francji z kolei lipiec 2022 był najprawdopodobniej najsuchszym lipcem, od 1958 r. W Hiszpanii za to usychają na potęgę drzewa oliwne. W Niemczech zaś poziom Renu spadł już do ok. 40 cm. Coraz bliżej tym samym do pobicia niechlubnego rekordu z 2018 r. kiedy pomiar Renu wyniósł raptem 25 cm. To stwarza już teraz konkretne kłopoty, bowiem Ren jest jednym z wiodących rzecznych szlaków przemysłowych. Tak niski stan wód zaś uniemożliwia transport niektórymi statkami. Bardzo możliwe, że Niemcy będą zmuszeni do zamknięcia całkowicie ruch na górnym Renie.
Już wcześniej Komisja Europejska informowała, że prawie dwie trzecie powierzchni UE znajduje się pod ostrzeżeniem o suszy lub w stanie najpoważniejszego alarmu. I z każdym dniem jest coraz gorzej.
Najgorsza susza od 500 lat. Efekt taki jak wojny w Ukrainie
Europejskie Obserwatorium ds. Suszy (EDO) informuje, że w ciągu 10 dni poprzedzających 30 lipca ok. 47 proc. gruntów w UE znalazło się w stanie suszy ostrzegawczej. Eksperci nie mają złudzeń: duża część kontynentu europejskiego cierpi z powodu najgorszej od 500 lat suszy. Co gorsza: perspektywy nie napawają optymizmem.
Tak fatalne warunki atmosferyczne mają coraz większy wpływ na gospodarkę. Przecież bardzo niski poziom wód w rzekach, jeziorach i zbiornikach w całej Europie Zachodniej powoduje stres w dostawach wody pitnej, utrudnia turystykę i zagraża plonom. Dokładnie tak samo, jak wojna na Ukrainie. Przykładem energetycznych konwekcji jest z kolei ostatnia decyzja operatora jądrowego EDF, który ze względu na wysokie temperatury rzeki Garonne zmniejszył moc w elektrowni w południowo-zachodniej Francji.
Czytaj także: Polska wysycha. Ponad 170 gmin musi oszczędzać wodę