Chyba będą przedterminowe wybory. O węglu mówi już cały rząd, a nie tylko Jacek Sasin
O sprzedaży węgla mówią już wszyscy. Głos w tej sprawie zabiera sam premier i rzecznik rządu. Odważnych wizji nie boi się kreślić szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska, a swoje trzy grosze dorzucają też reprezentanci resortu finansów. Tylko Ministerstwo Aktywów Państwowych, które ma pod swoimi skrzydłami m.in. Polską Grupę Górniczą (PGG) akurat milczy jak zaklęte. I wszystko wskazuje też na to, że przed tematem węgla teraz jak tylko może ukrywa się też wicepremier Jacek Sasin.
Zjednoczona Prawica wreszcie zauważyła kłopoty na rynku węgla, które zaczęły się piętrzyć po ataku Rosji na Ukrainę i wprowadzeniu embarga na węgiel z Rosji. I teraz, zgodnie z wytycznymi prezesa Jarosława Kaczyńskiego, reprezentanci rządu mówią o tym, gdzie tylko popadnie. Ważne, żeby właściwy przekaz dotarł: rząd widzi nieuczciwe praktyki dotyczące sprzedaży węgla i niebawem zrobi z tym porządek.
Rzecznik rządu Piotr Müller idzie nawet o krok dalej i teraz kiedy rząd jeszcze nie zadziałał, odradza zakup węgla. Takie transakcje, jego zdaniem, staną się atrakcyjne dopiero po wprowadzeniu odgórnej ceny, na poziomach sprzed wywołanej przez Rosję wojny, czyli od 800 do 1000 zł za tonę.
Cały rząd zaangażowany w sprzedaż węgla
Najwyraźniej sprzedaż węgla musiała być jednym z głównych punktów ostatniego posiedzenia rządu. W tej sprawie bowiem wypowiadają się reprezentanci bardzo różnych resortów, którzy do tej pory kwestie węgla omijali raczej szerokim łukiem.
ALe główny ciężar narracyjny informowania o planach rządu w sprawie unormowania rynku węgla, bezsprzecznie wzięła na siebie Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. Dodatkowym jej zadaniem wydaje się uspokajanie przed brakiem węgla za kilka miesięcy, co zdaniem Anny Moskwy – jest bzdurą.
Dalej minister Moskwa przekonuje, że rząd wspomoże tych sprzedawców węgla, którzy będą oferować opał po atrakcyjnej cenie. W grę wchodzi rządowa rekompensata dla pośredników, która miałaby zasypać dziurę po ich marży. Chociaż aż na tak duże dopłaty chyba nie ma co liczyć. Tak czy inaczej, węgla ma nie zabraknąć. Bo spółki wydobywcze mają zwiększyć produkcję, a rząd realizuje dodatkowe dostaw m.in. z Kolumbii i Australii.
A ja się pytam: gdzie jest Sasin?
Rządowe poruszenie w sprawie sprzedaży węgla jednak cieszy. Widać ekipa premiera Mateusza Morawieckiego zrozumiała, że sytuacja naprawdę staje się poważna i trzeba działać. Ale martwi mnie coś innego. Znamienne milczenie mającego pod skrzydłami spółki wydobywcze i zatrudnionych w nich górników Ministerstwa Aktywów Państwowych i szefa resortu, czyli wicepremiera Jacka Sasina. To przecież ta ekipa przez wiele miesięcy negocjowała umowę społeczną, razem z harmonogramem wygaszania kopalni.
To nikt inny niż Sasin mówił wcześniej o konieczności modyfikacji tego harmonogramu. Bo produkcja węgla daje nam bezpieczeństwo energetyczne i dobrze byłoby, gdyby brana była pod uwagę w nieco dłuższej perspektywie czasowej niż do tej pory.
Ale o kłopotach z zakupem węgla i w sklepie PGG i parę razy drożej u pośredników - nie wspomina ani słowem. W międzyczasie Sasin uczestniczył w XXX Jubileuszowym Zjeździe Delegatów NSZZ Solidarność, odwiedził Ukrainę i pojechał na Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. Ostatni post na Twitterze, gdzie szef MAP jest bardzo aktywny, dotyczący węgla jest z 23 maja.
Nie tylko węglem żyje Polska
Tylko czy pretensje o milczenie Jacka Sasina w sprawie sprzedaży węgla są w ogóle na miejscu? Przecież ani dostęp węgla, ani cena opału - z całym szacunkiem dla rzeczywistych i niedoszłych klientów sklepu PGG - nie spędza snu z oczu całej Polsce. I pewnie rząd, oprócz tego kłopotu energetyczego, ma też na głowie inne sprawy. A że wicepremier Jacek Sasin, który już od trzech lat piastuje swoje stanowiska w rządzie, nie raz i nie dwa razy - w dodatku na bardzo różnych frontach - udowodnił swoje menadżerskie i zarządcze zdolności, to pewnie skierowano go do innych zadań. I stąd to milczenie o węglu i nowej sieci dystrybucji. Tak zresztą samego Sasina jak i całego MAP.
Jakie to mogą być zadania? Różne. Począwszy od przygotowania na wszelki wypadek wyborów przedterminowych. Wszak prezes Jarosław Kaczyński bierze pod uwagę, że wraz z wyższymi cenami wszystkiego, poparcie polityczne PiS będzie jednak kruszeć i być może chcąc zachować władzę, trzeba będzie ludzi do urn wyborczych posłać wcześniej, zanim inflacja zmieni ich preferencje wyborcze. No a trudno o lepszego fachowca w sprawie przedterminowych wyborów niż Jacek Sasin. Nawet w samym rządzie ze świecą takiego szukać.
Być może też nie kto inny jak właśnie Jacek Sasin ma stać się rządową twarzą nowemu programu profilaktycznego Zdrowe Życie. W trakcie prezentacji jego głównych założeń w Pałacu Prezydenckim - szef Ministerstwa Aktywów Państwowych grał pierwsze skrzypce.
Upieranie się więc, żeby to szef MAP sam zajął się uporządkowaniem sprzedaży węgla i pośredników jest nieuczciwe. Przede wszystkim w stosunku do innych, równie trudnych spraw, które też wymagają swojego mentora.