REKLAMA

Rosjanom wojna ani sankcje nie przeszkadzają w smażeniu się na plaży. Ale teraz w Egipcie czeka ich szok

Braki w sklepach i masowe zwolnienia w zakładach należących do zagranicznych marek to tylko początek wyliczanki problemów, z jakimi zmagają się dzisiaj mieszkańcy Rosji. Na całe szczęście za kilka miesięcy zaczynają się wakacje i będzie można zapomnieć o tym całym koszmarze. Wróć. Jednak nie. Touroperatorzy muszą płacić hotelom w dolarach, a że rubel leci na łeb na szyję, to organizatorzy przenoszą te straty na klientów. I wychodzi na to, że zwykłe all-inclusive w Egipcie staje się nagle podróżą życia. W sensie kosztów oczywiście.

Rosjanom wojna ani sankcje nie przeszkadzają w smażeniu się na plaży. Ale tym razem w Egipcie czeka ich szok
REKLAMA

Rosjanie tak samo jak Polacy wkręcili się w dwa zagraniczne kierunki wakacyjne – Egipt i Turcję. Powodów nie trzeba chyba zanadto tłumaczyć. Jest ciepło i słonecznie, wchodząc do morza nie dostaje się skurczów z zimna, a bliskość geograficzna i rozbudowana baza hotelowa sprawia, że ceny są bardziej niż akceptowalne.

REKLAMA

Nasi sąsiedzi chętnie z tego korzystali. Serwis Middle East Eye podaje szacunkowe liczby – tylko w samym lipcu do Egiptu wpadało od 300 tys. do 500 tys. rosyjskich turystów.

Jeszcze przed wojną, na początku 2022 r. nad Morze Czerwone wyskoczyło 125 tys. osób. Część z nich miała notabene potężne problemy z powrotem do domu. Firmom leasingowym zdarzało się bowiem przejmować samoloty latające pod rosyjską flagą i nie wypuszczać ich z egipskich lotnisk.

Sami Egipcjanie nic jednak do Rosjan nie mają

Niespecjalnie przeszkadza im trwająca tysiące kilometrów od nich wojna. Ich kraj nastawiony jest na zyski z turystyki i przyjmą każdego pana w klapkach oraz aparatem uwieszonym u szyi, o ile będzie w stanie wypłacać się w dolarach. Przed wojną na Ukraińcy i Rosjanie stanowili jedną trzecią gości egipskich hoteli.

W Szarm el-Szejk i innych popularnych kurortach wszyscy chcieliby zapewne, aby tak zostało. Ale to rzecz jasna niemożliwe. Mieszkańcy Ukrainy mierzą się z wojną. a w Rosji... tam sytuacja robi się bardzo skomplikowana.

W teorii nie ma większych przeszkód, by z moskiewskiego Szeremietiewa odlatywał do Egiptu samolot za samolotem. Egipt nie nałożył na rosyjskich obywateli ani reżim Putina żadnych sankcji, a jeżeli przewozem zajmą się przewoźnicy spoza Rosji, to mogą latać bez żadnych restrykcji. W czym więc tkwi problem?

Głównie w zdewaluowanym rublu

Organizatorzy wycieczek rozliczają się z miejscowymi w dolarach. Po wybuchu wojny rubel gwałtownie zanurkował. Potem odbił, ale touroperatorzy chyba pozostali sceptyczni wobec tego umocnienia.

Skąd ten wniosek? Russian Travel Digest pisze, że średnia cena pakietu wakacyjnego all-inclusive dla dwóch osób zakupionego za pośrednictwem sieci agencji 1001 Tour wzrosła o 80 proc.

Dziesięć dni w hotelu z opcją all-inclusive dla dwóch jeszcze w lutym kosztowało równowartość 750 dol. Średnio. Obecnie ceny ZACZYNAJĄ SIĘ od 1245 dol. To jakieś 5 tys. zł. W Polsce jak na Egipt 2,5 tys. zł na osobę byłoby niemałą kwotą.

W Rosji to spore pieniądze

Wydatek, na który może sobie pozwolić raczej niewielu. Co czwarty Rosjanin zarabia między 27 tys. a 45 tys. rubli miesięcznie (Statista.com). To jakieś 1100-1800 zł. Dalej wchodzimy już właściwie w finansową elitę kraju - górne 20 proc., z której gros zarabia poniżej 2,5 tys. zł miesięcznie. Od 3 tys. zł w górę wyciąga mniej niż co dziesiąta osoba.

Wygląda na to, że na urlop w Egipcie będzie mogła sobie pozwolić wyłącznie wielkomiejska klasa średnia (i to dość wąsko definiowana). A i ona ze sporym trudem, okupionym łzami i wyrzeczeniami.

Do pozostającego w wątłej kondycji rubla dochodzą jeszcze inny czynnik - mocno ograniczona liczba miejsc w samolotach. Sankcje sprawiły, że największe linie w kraju boją się wylecieć poza granice Rosji. A te setki tysięcy turystów trzeba czymś przecież przetransportować.

Sytuacji nie ułatwia też fakt zamknięcia rosyjskiego nieba przed europejskimi przewoźnikami. Władimir Putin zrewanżował się w ten sposób państwom Unii Europejskiej dokładnie za to samo, ale rykoszetem oberwą zwykli Rosjanie.

Jak pisaliśmy w Bizblog.pl. podróżni mogą dostać się samolotem do Europy na kilka sposobów - przez Serbię, Turcję bądź Zjednoczone Emiraty Arabskie. Belgrad właśnie się przed połączeniami z Moskwy zamyka, co oznacza, że na wakacje do Włoch albo Hiszpanii trzeba będzie latać... przez Dubaj.

Sprawdziłem z ciekawości - ze stolicy do Rzymu przez ZEA leci się ponad 11 godzin. Doliczając oczekiwanie na przesiadkę to właściwie cały dzień spędzony w podróży.

 class="wp-image-1741504"

Poza Egiptem zostaje jeszcze wspomniana na początku Turcja

Tu również urlopowiczów czeka niemiłe zaskoczenie. Według Russian Travel Digest ceny skoczyły z 680 dol. do 1170 dol.

Zostaje jeszcze garstka szczęśliwców, której wzrosty cen nie anulują planów na wakacje. Obstawiam jednak, że większość zamożniejszych Rosjan uda się na urlop do takich krajów jak Tajlandia, Meksyk, Malediwy czy Kuba. O wielkim potoku na lotniskach nie ma jednak co mówić, bo wspomniane państwa odwiedzają tysiące Rosjan rocznie.

Większość mieszkańców Rosji obejdzie się w tym roku smakiem. Ale może to i lepiej. Społeczność międzynarodowa nie odnosi się do nich obecnie przesadnie przyjaźnie. Co więcej, przez blokadę kart kredytowych przez Visę i Mastercard tysiące Rosjan utknęło poza granicami kraju. W samej Tajlandii przebywa obecnie ok. 6,5 tys. turystów, którzy utknęli z daleka od kraju i nie mają, jak zapłacić za transport, nocleg czy jedzenie.

REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA