Polacy sprytni inaczej. I teraz zobaczymy, czym są rachunki grozy. Prąd i ciepło będą tylko dla bogaczy
Fundacja Instrat w najnowszym raporcie dowodzi, że w przypadku transformacji energetycznej Polska nie ma żadnego wyboru. Upieramy się przy węglu, ale szansą są dla nas wyłącznie odnawialne źródła energii. Inaczej przed wzrostem cen po prostu nie uda się uciec. Wtedy rachunki za prąd będą przerażać.
Z naszymi rachunkami za prąd i ciepło jest jak z klimatem. Gdzie nie przyłożyć ucho, tam biją na alarm i ostrzegają, że dalsze złe traktowanie środowiska odbije nam się czkawką. A my i tak nie słuchamy.
Pandemia zatarła niejedno i już mało kto pamięta sytuację z 2019 r., kiedy kieszenie Polaków musiały osłaniać rządowe rekompensaty, bo inaczej byłoby źle. Od tego czasu co chwilę ktoś straszy cenami w systemie handlu uprawnieniami do emisji ETS i tym, że polski miks energetyczny, to cały czas przede wszystkim węgiel i długo, długo nic. Tymczasem po tym, jak w nowym roku rachunki zawyżyła opłata mocowa i nowe taryfy zatwierdzone przez URE, nic się dalej nie dzieje. Prąd w gniazdkach jest, a rachunki są w sumie na podobnym poziomie. Czyli znowu spisek.
Nie ma innej rady: uratuje nas tylko OZE
Tymczasem pojawiły się nowe prognozy dotyczące cen energii w Polsce. Raport Fundacji Instrat pt. „Za czy przeciw? Czy zaktualizowany polski cel OZE będzie zgodny z polityką klimatyczną UE” dowodzi, że Polska nie ma zbyt dużego pola manewru.
Zdecydowane działania na rzecz rozwoju odnawialnych źródeł muszą zostać podjęte od zaraz. Zmiany czekają zarówno elektroenergetykę, transport i ciepłownictwo
– przekonuje Adrianna Wrona, ekspertka Fundacji Instrat.
Do takich wniosków dochodzą specjaliści po opublikowaniu pakietu klimatycznego UE „Fit for 55”. Zgodnie z tymi założeniami unijny cel udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto ma wzrosnąć z 32 do 40 proc. w 2030 r., a szacowany cel dla Polski to 31 proc. wobec obecnych 23 proc. Eksperci Fundacji Instrat dowodzą, że jest to możliwe. Wystarczy zwiększyć udział OZE w energetyce z 32 proc. do 61 proc. w 2030 r., w transporcie do 15 proc. a w ciepłownictwie do 32,5 proc.
Rachunki za prąd, czyli Polak mądry po szkodzie
Tylko w ten sposób – zdaniem ekspertów – uda się w Polsce uniknąć drastycznych podwyżek rachunków za prąd i za ciepło. Jeżeli tego nie zrobimy, to musimy liczyć się z tym, że wytwarzanie energii w Polsce podrożeje w krótkim czasie o ponad 60 proc. Na początek. Tym właśnie grozi dalsza realizacja zapisów zawartych w Polityce Energetycznej Polski do 2040 r.
Tak jednak nie musi być. Nasze obliczenia wyraźnie pokazują, że koszty mogą zostać obniżone nawet o 50 proc. w porównaniu z PEP2040, jeśli postawimy na fotowoltaikę i wiatraki
– przekonuje Adrianna Wrona.
Raport utrzymuje, że jest tylko jedna droga w tym kierunku: trzeba odpowiednio przeprowadzić transformację elektroenergetyczną. Jej fundamentem powinna być jak najszersza dekarbonizacja również w transporcie i ciepłownictwie. W tym celu należy m.in. odblokować rozwój elektrowni wiatrowych na lądzie, terminowo budować farmy wiatrowe, wykorzystać trend zainteresowania fotowoltaiką, ale również zwiększyć nakłady finansowe na modernizację sieci. A zacząć najlepiej od zadeklarowania ambitnego celu OZE, idącego w parze z polityką klimatyczną UE.