REKLAMA

Pracujesz za granicą? Od stycznia możesz wpaść w sidła polskiego fiskusa. Koniec ulgi abolicyjnej

Nie płaciłeś dotąd podatku dochodowego lub płaciłeś niewiele, ale od 1 stycznia będziesz musiał płacić PIT jak w Polsce, i to pewnie od razu ze stawką 32 proc. Ministerstwo Finansów chce po cichu skasować ulgę abolicyjną, co mocno uderzy po kieszeni Polaków pracujących Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Norwegii. A obiecywano, że podatki nie wrosną.

Praca za granicą. Ministerstwo Finansów chce ściągnąć PIT od zagranicznych pensji Polaków
REKLAMA

Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, w przygotowanym przez Ministerstwo Finansów projekcie nowelizacji ustaw o PIT, CIT i innych podatkach znalazł się zdawkowy zapis o wykreśleniu od 1 stycznia 2021 ulgi opisanej w art. 27g ustawy o podatku dochodowym. Zero wyjaśnienia, nic.

REKLAMA

Art. 27g dotyczy tak zwanej ulgi abolicyjnej, z której masowo korzystają Polacy, którzy pracują za granicą, ale nadal mają rezydencję podatkową w Polsce.

Choć deklaracje podatkowe składają w Polsce, płacą tylko tyle, ile wymaga prawo podatkowe w tych krajach. Często PIT wychodzi im niewielki lub nie wychodzi w ogóle, bo kwota wolna od podatku bywa ustalona na bardzo wysokim poziomie, czyli odwrotnie niż w Polsce. Na przykład w Wielkiej Brytanii jest to równowartość około 61 tys. zł.

PIT w Polsce już nie na niby

Polska ma od lat podpisane z 90 krajami z całego świata umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. W niektórych krajach, takich jak na przykład Niemcy, obowiązuje wtedy tak zwane wyłączenie z progresją, co oznacza, że ani podatków, ani nawet deklaracji podatkowych w Polsce składać nie trzeba.

Nieco gorzej jest w przypadku drugiego mechanizmu, czyli proporcjonalnego odliczenia. To rozwiązanie jest stosowane coraz częściej i na przykład od przyszłego roku będzie obowiązywać między innymi w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Na razie minus tej metody polega tylko na nieco uciążliwym obowiązku składania rocznej deklaracji podatkowej, ale to się ma właśnie radykalnie zmienić.

Ulga abolicyjna polegała na tym, że choć z zeznania podatkowego wychodził należny PIT do zapłacenia w Polsce, żadnego podatku nie trzeba było płacić. Jak tłumaczy „DGP”, jeśli propozycja MF usunięcia tej ulgi wejdzie w życie, pracujący za granicą Polacy zaczną płacić podatek dochodowy w Polsce. Jeśli płacą za granicą mniej, różnicę dopłacą na konto polskiego urzędu skarbowego, a jeśli nie płacą w ogóle, zapłacą według polskich reguł.

MF zmian nie konsultuje

To może być bardzo bolesne doświadczenie, ponieważ progi podatkowe nie były podwyższane w Polsce od 2009 roku. To oznacza, że w stawkę 32 proc. wpadamy już po przekroczeniu 85,5 tys. zł brutto. Nie tylko w warunkach zachodnich nie jest to poziom, przy którym człowiek staje się bogaczem, który nie ma co robić z nadmiarem pieniędzy.

REKLAMA

Choć likwidacja ulgi abolicyjnej uderzy po kieszeni tysiące Polaków pracujących za granicą, Ministerstwo Finansów nie tylko nie zakomunikowało powodów wprowadzenia tej zmiany, ale także nie zamierza jej konsultować.

Na krótką metę likwidacja ulgi może przynieść dodatkowe wpływy do budżetu, ale szef MF Tadeusz Kościński może się przeliczyć – nowe przepisy mogą zachęcić wielu Polaków do przeniesienia swojej rezydentury podatkowej do kraju, w którym pracują. Wtedy do polskiego budżetu nie trafi nawet 1 zł z ich pensji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA