Realna czarna dziura w finansach państwa to aż 250 mld zł. Rząd przyjął budżet na 2021 rok
O 82,3 mld zł wyższe wydatki niż wpływy w przyszłym roku założył rząd w przyjętym we czwartek projekcie ustawy budżetowej na 2021 r. Niemal równo połowa tej kwoty to „zasługa” programu 500+, który będzie kosztował 41 mld zł. Przy okazji rząd ujawnił prawdziwe rozmiary leja po bombie, jaką okazało się zamrożenie gospodarki. To w tym roku aż 12 proc. PKB, czyli ćwierć biliona złotych.
Projekt ustawy budżetowej na 2021 roku zakłada, że dochody budżetu państwa wyniosą 403,7 mld zł, a wydatki 486 mld zł. Ministerstwo Finansów przekonuje, że 82,3 mld zł deficytu „pozwoli zabezpieczyć środki na wzmocnienie rozwoju gospodarki dotkniętej przez COVID-19”.
W budżecie na 2021 rok mamy środki zarówno na działania proinwestycyjne, tak konieczne do dalszego pobudzenia gospodarki, jak i na kontynuację programów społecznych, które również łagodzą negatywne skutki pandemii
– uspokaja minister finansów Tadeusz Kościński.
„Mamy środki” to oczywiście stwierdzenie mocno na wyrost, bo deficyt oznacza przecież, że rząd tych pieniędzy nie ma. Państwo będzie musiało pożyczyć te środki na rynkach finansowych – głównie poprzez emisję obligacji. Innymi słowy, rząd zaciągnie dług, który trzeba będzie spłacić w przyszłości. Wróćmy jednak do projektu ustawy budżetowej.
Konstruując przyszłoroczny budżet, rząd przyjął, że wzrost PKB w ujęciu realnym wyniesie 4 proc., inflacja 1,8 proc., wzrost spożycia prywatnego, w ujęciu nominalnym wyniesie 6,3 proc., a wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń 2,8 proc. Projekt zostanie przekazany Radzie Dialogu Społecznego w piątek.
Premier Mateusz Morawiecki uspokoił, że jego rząd „nie ma planów likwidacji limitu 30-krotności składek na ZUS”. Szef rządu zapowiedział też dokończenie reformy OFE. „To nie zniknęło i chcemy zrobić z tym porządek raz na zawsze” – zadeklarował.
Przypomnijmy, że w projekcie nowelizacji budżetu na 2020 rok rząd założył deficyt aż 109,3 mld zł. Rzeczywiste zadłużenie państwa w tym roku będzie przeszło dwukrotnie większe, ponieważ po stronie wydatków nie zapisano wydatków w ramach tarczy finansowej PFR.
Wiceminister finansów Piotr Patkowski zapowiedział, że PFR będzie zaliczana do deficytu tzw. sektora general government. W ten sposób określa się całość finansów państwa, a nie tylko objętych budżetem centralnym. Deficyt general government w 2020 roku wyniesie 12 proc. PKB Polski, czyli – jak wyliczyli analitycy Banku Pekao – aż 250 mld zł.