PKO BP pochwalił się zyskiem wszech czasów. Nie uwierzycie, co rano stało się na giełdzie
PKO Bank Polski pokazał w czwartek najlepsze wyniki w historii, nie tylko swojej, ale całej polskiej bankowości. Ale jeśli ktoś spodziewał się fety na giełdzie w Warszawie, to mocno się rozczarował. Początek sesji to klasyczna stypa.

Półroczny wynik netto był o blisko 85 proc. wyższy niż przed rokiem oraz o 16 proc. niż przed pandemią.
Można by oczekiwać, że historyczny wyczyn PKO BP i zapowiedzi na kolejne miesiące zrobią wrażenie na inwestorach. I właściwie zrobiły, ale chyba nie najlepsze. Na otwarciu czwartkowej sesji największy polski bank stracił 0,63 proc. Potem dołożył kolejny procent i w pewnym momencie jego akcje kosztowały 39,41 zł. Tracąc 1,70 proc. niedługo po otwarciu PKO BP stał się najgorszą spółką wchodzącą w skład WIG20.

Inna sprawa, że akcje PKO BP zyskiwały nieprzerwanie od kilku tygodni. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca dały inwestorom zarobić 7,70 proc., a licząc od maja prawie 17 proc.

Do tego dochodzą wyśrubowane oczekiwania rynku. Analitycy spodziewali się jeszcze lepszych danych.
Bo zysk PKO BP był niższy
Biorąc pod uwagę tylko drugi kwartał, zysk wzrósł do 1,24 mld zł z 803 mln zł rok wcześniej (54 proc. rok do roku). I podobnie jak dane półroczne był to najwyższy wynik kwartalny w historii banku i całego sektora.
Co z tego, skoro mediana prognoz biur maklerskich była jeszcze wyższa i wynosiła ponad 1281 mln zł, ba, najwięksi optymiści spodziewali się, że największy polski bank zarobi na czysto 1337 mln zł.
PKO BP pochwalił się, że w drugim kwartale zanotował silny wzrost dochodów. Łączny wynik na działalności biznesowej wzrósł 6 proc. rok do roku i 5 proc. w porównaniu do pierwszego kwartału. Wskaźnik ROE wyniósł 12,1 proc., niemal dwukrotnie więcej niż przed rokiem.