PGG nie doczeka milionów z tarczy antykryzysowej? Sytuacja na Śląsku robi się coraz poważniejsza
Wyjątkowo ciepła zima, przestojowe przemysłowe wywołane lockdownem, a do tego jeszcze klimatyczny skręt w zielone. To wszystko powoduje, że cena węgla uparcie spada. W Polskiej Grupie Górniczej (PGG) wypatrują z utęsknieniem ratunku z tarczy antykryzysowej i chcą wierzyć w lepszą przyszłość. Nie mają już innego wyjścia.
Chociaż w lockdownie nie doszło aż do takiego załamania popytu jak w przypadku ropy naftowej (przemysł nie zamroził się tak bardzo jak podróże), to węgiel kolejny miesiąc zalicza zjazd wartości. Już ten w maju był poważny. Jak podaje katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu S.A., ceny węgla w portach ARA zmalały aż o 16,1 proc. w porównaniu do kwietnia 2020 r. W porównaniu z majem 2019 r. to aż o 31,8 proc. mniej.
Co to oznacza dla polskiej gospodarki? W dużym skrócie: kolejne kłopoty. Pal licho, że Polska Grupa Energetyczna ma w lipcu podjąć decyzję o przyszłości aktywów węglowych i wybór wydaje się coraz bardziej oczywisty. Gorzej ma się sprawa w największej spółce górniczej w Europie PGG. Szykuje się tam poważna batalia o płynność finansową, a wyrokowanie dzisiaj jak ona się zakończy, jest obarczone zdecydowanie zbyt dużym ryzykiem. Na razie PGG musi dostać pieniądze z tarczy antykryzysowej, żeby można było w ogóle o jakiejkolwiek przyszłości mówić.
Spółka złożyła już wszelkie wymagane wnioski i oczekuje na zasilenie finansowe z programów wsparcia
– mówi Bizblog.pl Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy PGG.
PGG szuka gotówki, gdzie tylko się da
Ale o tym, kiedy do spółki mogą trafić te środki, które według Tomasza Rogali, prezesa PGG, mają uratować płynność finansową spółki, nie wiadomo. Liczona w setkach milionów złotych pomoc, podczas rozmów z górnikami o cięciach wydobycia i pensji górników była kartą przetargową. Teraz jedynie wiadomo, że PGG złożyła wnioski i czeka.
Chodzi między innymi o odroczenie terminu płatności ZUS, PIT, dofinansowanie z FGŚP. Ponadto PGG S.A. przewiduje skorzystanie z finansowania płynnościowego i preferencyjnego na podstawie wniosków złożonych do Polskiego Funduszu Rozwoju
– wylicza rzecznik PGG Tomasz Głogowski.
I zapewnia, że zobowiązania spółki wobec pracowników regulowane są terminowo bez jakichkolwiek opóźnień.
Czerwoną płachtę z datą likwidacji można już chować?
Warto przypomnieć, że na początku maja, kiedy nie było jeszcze wiadomo, czy górnicy zgodzą się na cięcia w produkcji i w pensjach, rząd postanowił postawić ich do pionu. W nieoficjalny obieg puszczono informację, że w gabinecie premiera Mateusza Morawieckiego padł pomysł likwidacji PGG i powołania nowej spółki.
Albo związkowcy przyjmą nasze propozycje, albo będzie upadłość PGG
– ostrzegał w kwietniu wicepremier Jacek Sasin.
Padła nawet data rzekomej likwidacji PGG: 20 lipca. Dzisiaj w oczekiwaniu na środki z tarczy antykryzysowej nikt już o tym nie wspomina. Rzecznik spółki wprost sugeruje, że byt zatrudnionych ok. 41 tys. górników nie jest zagrożony. Przynajmniej na razie. Może okazać się bowiem, że wyznaczony na pokaz termin likwidacji szybko przestanie być strategicznym blefem i stanie się przykrą koniecznością.
Kolejna ucieczka do przodu
Wbrew wcześniejszym pogłoskom pandemia COVID-19 nie spowodowała nagłego zwrotu w kierunku paliw kopalnych, w tym węgla. Na nic się zdały nawoływania europosła i byłego wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego do reformy, a nawet zawieszenia europejskiego systemu handlu uprawnianiami do emisji CO2. UE po lockdownie jest jeszcze bardziej zdeterminowana do wprowadzenia Zielonego Ładu. Oczywiście, tak jak do tej pory, możemy się z tym nie zgadzać, lecz taka postawa będzie dla Polski bardzo kosztowna.
Rząd ma już chyba świadomość, że polskiego górnictwa w dotychczasowym kształcie już raczej nie uda się uratować. Coraz głośniej mówi się o scenariuszu, którego świadkami staliśmy się już cztery lata temu. Wtedy górnicza centrala, czyli Kompania Węglowa też dogorywała. Plan naprawczy polegał na powołaniu do życia nowego podmiotu (czyli obecnej PGG), który miał na powtarzać błędów przeszłości. Teraz okazuje się, że jednak powtarzał i coraz bardziej prawdopodobne, że PGG podzieli teraz los Kompanii.
Polska energetyka od dawna czeka na skuteczną operację
Na razie nie wiadomo, jaki rząd ma pomysł na energetykę i na górnictwo. Na Śląsku spodziewano się, że zostanie on ogłoszony do końca czerwca. Nic z tego nie wyszło. Być może na przeszkodzie stały wybory prezydenckie. Karol Manys, rzecznik prasowy Ministerstwa Aktywów Państwowych, twierdzi jedynie, że prace trwają.
Mówi się o różnych rozwiązaniach, m.in. o uwolnieniu aktywów węglowych ze spółki Skarbu Państwa i włożenia ich wszystkich do jednego worka. Innym pomysłem jest koncentracja spółek węglowych (oprócz JSW S.A.) wokół katowickiego Węglokoksu.
Możliwe, że w najbliższym czasie, skoro już opadł kurz politycznych zmagań, dowiemy się więcej.