Współpraca z markami i tworzenie własnych NFT. Nowa platforma chce ułatwić zarabianie influencerom
Oyou.me oferuje twórcom narzędzia analityczne, technologie oparte o blockchain i wsparcie w sprzedaży. Platforma ma być nakładką na najpopularniejsze media społecznościowe i pomóc w lepszym zrozumieniu fanów, a także monetyzacji.
Twórcy w mediach społecznościowych rozwijają swoje pasje i dzielą się doświadczeniami. Platformy takie jak Facebook, Instagram, Twitter, Twitch czy YouTube dają im również możliwość zarobku. Każde z tych mediów ma jednak swój własny algorytm i styl komunikacji, który sprawdza się najlepiej. Na Twitterze chodzi o szybką pointę, ale już na Instagramie tekst odgrywa często drugorzędną rolę.
W 2017 roku Brief zaliczył go do grona 50 najbardziej kreatywnych w biznesie. Młody przedsiębiorca został doceniony za wkład w rozwój grywalizacji w ramach Gerere Fun For Good, gdzie wraz z Jackiem Siadkowskim wdrażali jej założenia do projektów CSR-owych i społecznych w firmach.
Później Jeska pracował w uPacjenta.pl, platformie medycznej ułatwiającej profilaktykę zdrowotną czy Roche, firmie biotechnologicznej. Teraz postawił jednak na własną działalność.
Oyou.me ma łączyć twórców, ich fanów, a także partnerów biznesowych
Platforma ma jednak pozwolić nie tylko na stworzenie portfolio, ale również na monetyzację społeczności skupionych wokół influencerów w modelu VD2D. Co kryje się pod skrótem virtual door2door? Oto przykład. Platforma nawiązuje współpracę z firmą A. Zakłada ona, że wybrani twórcy mogą umieścić jej ubrania, kosmetyki czy sprzęt w swoich sklepach w zamian za udział w przychodach ze sprzedaży. Oyou.me ma nie tylko pełnić funkcję pośrednika, ale również pomagać w stawianiu pierwszych kroków w e-commerce.
Obecnie sklepy nie są proste w obsłudze dla wielu twórców. My nie tylko ich wesprzemy, ale i zajmiemy się wysyłką czy logistyką
– podkreśla Jeska.
Platforma ma również zaoferować własny token do rozliczeń – OYOU. Twórcy mają je otrzymywać w zamian za wypełnianie zadań angażujących społeczność. Brzmi to więc bardzo podobnie do modelu oferowanego przez Indahash. Jeska wykorzysta jednak najnowsze trendy i pozwoli twórcom mintować (wytwarzać) i sprzedawać swoje NFT, które fani mogą następnie kolekcjonować. Brzmi ciekawie, ale bez zbudowania skali i przyciągnięcia do siebie dużych influencerów może to być porywanie się z motyką na Słońce. Na razie platforma chwali się dwoma influencerkami z Instagrama i TikToka, które obserwuje w sumie 15 tys. profili.
Nie chcemy wojować z największymi mediami, a wykorzystać ich braki
- mówi Michał Jeska.
Platforma ma im pomóc w zrozumieniu społeczności – reakcjach na treści i zachowaniu. Na czym ma zaś sama zarabiać? Płacą nam fani influencerów i twórców. Płacą nam też marki, które chcą tworzyć sklepy VD2D oraz marki, które współpracując z nami, tworzą content sprzedażowy czy w inny sposób promują siebie.