Aż strach pomyśleć, co się dzieje na Kremlu. Niemcy zbanowali właśnie Nord Stream 2
Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci nie spieszyła się z obligatoryjnym procesem certyfikacji, który rozpoczął się 8 września – niezbędnym do uruchomienia Nord Stream 2. Teraz okazuje się, że rosyjski gazociąg czekają większe kłopoty, niż można było przypuszczać.
Nord Stream 2 ma problemy, bo Berlin zawiesił proces certyfikacji do czasu, aż jego operator nie zacznie działać zgodnie z niemieckim prawem.
Władimir Putin robił wszystko co mógł, żeby zmusić do jak najszybszego uruchomienia gazociągu Nord Stream 2. I przegrał. Niemiecki regulator sieci wstrzymał certyfikację rosyjskiego rurociągu.
W ostatnim czasie można było przypuszczać, że jest coraz bliżej do uruchomienia Nord Stream 2. Władimir Putin wprost zwracał się do europejskich przywódców, sugerując im w tym celu szersze otwarcie biurokratycznych drzwi. Zdaniem rosyjskiego prezydenta to byłaby idealna recepta na obecny kryzys energetyczny, który nęka Europę.
Aż strach pomyśleć, co się dzieje dzisiaj na Kremlu.
Nord Stream 2: zawieszenie certyfikacji to miesiące opóźnień
Niemcy na wydanie niezbędnych certyfikatów mieli czas do końca stycznia. Teraz już wiadomo, że zajmie im to więcej czasu. Agencja ds. Sieci uznała bowiem, że Nord Stream 2 powinien przede wszystkim zacząć funkcjonować w zgodzie z niemieckim prawem.
Przypomina też, że zgodnie z Dyrektywą Gazową UE eksploatacja gazociągu i dystrybucja gazu muszą być odpowiednio oddzielone. Tymczasem na razie operatorem rosyjskiego gazociągu jest spółka Nord Stream 2 AG zarejestrowana w Szwajcarii. Gazprom najpewniej zdecyduje się na stworzenie niemieckiej spółki-córki, która będzie zarządzać NS2 na terenie Niemiec. Zawieszenie certyfikacji przez Niemiecką Federalną Agencję ds. Sieci będzie obowiązywać do czasu zakończenia transferu głównych aktywów i zasobów ludzkich do nowej spółki zależnej.
Tranzyt gazu NS2 ruszy najwcześniej za pół roku
Nawet jak po tych organizacyjno-strukturalnych zmianach Niemcy w końcu zapalą zielone światło dla Nord Stream 2, to dalsza procedura może w sumie potrwać z pół roku, jak nie dłużej. Najpierw około czterech miesięcy może potrwać kontrola Komisji Europejskiej. Potem niemiecka Agencja ds. Sieci ma kolejne dwa miesiące na ostateczną certyfikację przyszłych dostaw gazu ziemnego. Takie przeciąganie w czasie może być dla Rosjan bardzo ryzykowne i zakończyć się wręcz szwajcarskiej spółki Nord Stream 2 AG.