REKLAMA

Łukasz ma 27 lat i trzęsie AliExpress w Europie. Mówi nam, jak udało mu się dojść tak wysoko

To właśnie m.in. jemu zawdzięczamy wdrożenie Blika na AliExpressie. Jak mimo młodego wieku udało mu się osiągnąć tak eksponowane stanowisko?

27-letni Polak jest jednym z szefów AliExpress. „Praca zespołowa to klucz do sukcesu”
REKLAMA

Łukasz Dwulit ma 27 lat. Studiował za granicą, pracował w Nowym Jorku, Kantonie (Guangzhou) w Chinach, aby w końcu osiąść w Izraelu. Dziś odpowiada za rozwój i partnerstwa w Europie i Izraelu w Alibaba Group i strategię AliExpress na wspomnianych rynkach.

REKLAMA

Jest najmłodszym pracownikiem Alibaby na tak wysokim stanowisku, dlatego chciałem z nim porozmawiać o jego drodze, roli w organizacji, a także spojrzeniu na rozwój e-commerce w czasach pandemii. Handel w internecie zmienia się bowiem w sposób dramatyczny. Jak wynika z danych e-Izby:

  • 35 proc. internautów wskazuje, że pandemia wymusiła zmiany ich codziennych zachowań.
  • 45 proc. badanych wskazało, że w związku z zagrożeniem zarażenia koronawirusem, zdecydowali się rzadziej dokonywać zakupów w sklepach tradycyjnych.

Zwiększyły się również wydatki Polaków w internecie – na AliExpresie zostały podwojone

Zanim o Alibabie, pytam Łukasza o początki jego kariery.

Karol Kopańko Spider's Web: Chciałbym zacząć od poznania twojej drogi - do miejsca, w którym się znalazłeś obecnie. Kim chciałeś zostać jeszcze przed rozpoczęciem kariery?

Łukasz Dwulit, Alibaba Group: Od najmłodszych lat chciałem zostać prawnikiem. Kochałem również podróżować i poznawać nowe kultury. Będąc na kursie językowym w Wielkiej Brytanii, postanowiłem, że to właśnie tam chcę kontynuować swoją dalszą edukację. Model nauczania na zagranicznych uniwersytetach nieco różni się od polskiego. Miałam ogromną swobodę dobierania przedmiotów, będących w kręgu moich zainteresowań. Dzięki czemu podczas studiów rozwinąłem się w zagadnieniach związanych zarówno z prawem, jak i z biznesem.

 class="wp-image-1225588"
Łukasz Dwulit z Alibaba Group.

Mieszkanie za granicą to wyjście ze swojej strefy komfortu. Szczególnie gdy nie znasz kultury danego kraju i nie władasz perfekcyjnie językiem, który w nim obowiązuje. To wszystko zmusza do pracowania podwójnie ciężko oraz przyspieszonej adaptacji.

To zdecydowanie wyzwanie. Masz mniejszą grupę osób, na którą możesz liczyć. Odpada przykładowo rodzina.

Wpłynęło to na moje spojrzenie na finanse. Koszty życia były dosyć wysokie i, mimo że moja rodzina mnie zawsze wspierała, to trzeba było na poważnie myśleć o swoim budżecie, oszczędzaniu i zarabianiu.

Doświadczenie życia w różnych krajach jest bardzo ważne i przyśpiesza wiele kwestii w mojej obecnej sytuacji. Skutkuje szybkim przystosowywaniem się do nowego miejsca zamieszkania, do nowych zasad, regulacji prawnych czy otoczenia biznesowego. Pozwala lepiej rozumieć kontrahentów i klientów, a co za tym idzie – adekwatnie odpowiadać na ich potrzeby.

Studiowałeś również za granicą. Czy tamtejsi pracodawcy przywiązują większą uwagę do dyplomów?

Odgrywają one ważną rolę na początku kariery zawodowej. Często duże korporacje szukają stażystów czy asystentów tylko na topowych uniwersytetach. Odbycie takiego stażu otwiera wiele drzwi. Stąd też moje zaangażowanie w działalność Fundacji Ivy Poland, która pomaga zdolnym polskim uczniom dostać się na najlepsze uniwersytety w UK i USA.

Na późniejszym etapie ścieżki zawodowej uważam, że większe znaczenie ma doświadczenie i efektywność w działaniu.

Ty swoją karierę zaczynałeś w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego zmieniłeś rejon świata?

Będąc w USA, dopadła mnie monotonia pracy. W tamtejszych korporacjach wszystko jest bardzo poukładane, a wdrożenie nowych rozwiązań czy projektów trwa bardzo długo bądź jest zupełnie niemożliwe.

W Chinach pociągała mnie zawsze ich szybkość i adaptowalność do nowych trendów. Duże wrażenie zrobiła na mnie możliwość rozwijania nowych projektów. Gdy zdecydowałem się na powrót do Chin, to wręcz naturalnym wyborem była Alibaba – duża firma z zacięciem start-upowym, gdzie wszystko jest możliwe.

Ogromne wrażenie zrobił na mnie również kampus Alibaby – to centrala, gdzie powstają wszystkie najważniejsze nowinki technologiczne, a jednocześnie dom dla 20 tys. osób! Poruszamy się po nim rowerami, bo to bardzo duży teren, a jak pada deszcz, to w automatach czekają na nas parasolki.

A kiedy porównasz pracę za Zachodzie z pracą na Wschodzie?

Praca w chińskiej firmie jest na pewno bardziej dynamiczna i wymaga ciągłej komunikacji z zespołem, jak i innymi departamentami. Ta komunikacja odbywa się w dużej mierze za pomocą komunikatorów, a nie maili, które wydłużają czas oczekiwania na odpowiedź. Skutkuje to wysoką efektywnością oraz bardzo krótkim „time to market” w realizacji projektów. Model europejski to duża hierarchiczność i mało elastyczne procesy. W chinach są one bardzo szybko optymalizowane, tak aby nie tracić czasu na zbyt dużą biurokrację.

A jeśli chodzi o zakres twoich obowiązków? Czym konkretnie się zajmujesz?

W firmie odpowiadam za planowanie strategicznych projektów, które pomagają w rozwoju kluczowych dla nas rynków, takich jak Polska czy Francja oraz współpracę z największymi partnerami na tychże właśnie rynkach.

Ostatnim moim projektem była pomoc przy wdrożeniu płatności za pomocą Blika na AliExpress Polska. Takie przedsięwzięcia w Alibabie wymagają współpracy z wieloma działami. Praca zespołowa to klucz do sukcesu.

Porozmawiajmy w takim razie o twoim pracodawcy. Alibaba Group to ogromna spółka giełdowa, która w Polsce kojarzy się po prostu z tanimi zakupami w Chinach. Czy jest coś takiego, czego ludzie na zachodzie nie rozumieją albo nie wiedzą o firmie?

Alibaba Grup to ekosystem digitalizujacy w zasadzie cały świat. Składa się na niego wiele firm, w tym popularny w Polsce marketplace sprzedażowy AliExpress, spółki zajmujące się logistyką, płatnościami czy chmurą obliczeniową. Pozwala nam to działać wielowektorowo, wychodząc naprzeciw jako platforma oferująca produkty atrakcyjne cenowo, ale też sprzedająca artykuły premium do Chin. Zadaniem Alibaby jest globalizacja i łączenie rynków o różnych uwarunkowaniach, oferując im wszystko to, co jest potrzebne do osiągnięcia sukcesu.

Alibaba wyrosła na pomocy najmniejszym chińskim przedsiębiorcom. Jaki będzie kierunek w przyszłości?

Alibaba przekształca świat w gospodarkę cyfrową - od handlu poprzez przetwarzanie w chmurze, po media cyfrowe i rozrywkę. Wierzymy, że przybliży nas to do realizacji naszej wizji na 2036 rok: obsługi 2 miliardów konsumentów na całym świecie, umożliwienia 10 milionom przedsiębiorstw osiągnięcia rentowności i stworzenia 100 milionów miejsc pracy.

Pozycja Alibaby na Zachodzie nie jest jeszcze tak silna, jak na Chinach. Domyślam się, że ekspansja jest tu słowem-kluczem?

Zachód będzie dla nas bardzo ważnym partnerem zarówno, jeśli chodzi o wspieranie naszych inicjatyw eksportowych do Chin, jak i rozwój platformy marketplace, jaką jest AliExpress. Już teraz kładziemy bardzo duży nacisk na bezpośrednią lokalizację platformy w ważnych dla nas rynkach poprzez lokalizowanie płatności czy też nowe rozwiązania transportowe.

Amazon bardzo zyskał na koronakryzysie, podobnie jak cała branża e-commerce. Jak to wygląda z twojej perspektywy i rynków, których doglądasz?

Jest to dla nas dobry moment, w którym kreowane są nowe trendy i zachowania konsumentów. W najbliższym czasie na rynkach, za które odpowiadam, nastąpi zdecydowanie mocny wzrost wolumenu na rynku e-commerce. Będzie za tym szedł rozwój logistyki i branży transportowej oraz pocztowej.

Drugie oblicze to większa konkurencja, bo już dziś mnóstwo firm zrozumiało, że sprzedaż przez internet to konieczność. Mowa tu szczególnie o sektorze MSP, który mocno inwestuje w tę branżę – w ostatnich miesiącach dostaliśmy mnóstwo zgłoszeń i propozycji współpracy. Za otwarciem się na internet idzie także transformacja biznesów, dlatego najbliższe lata, to będzie czas platform e-commerce, które umożliwią aktywację MSP i mikrobiznesów w postaci wejścia w świat cyfrowy. To już się stało w Chinach, podobnie zadzieje się w Polsce. Nie chodzi o sprzedaż elektroniki czy towarów, które od lat są silne w e-commerce. Mam tu na myśli na przykład lokalnych sprzedawców warzyw czy masła. Rozwój takiej działalności wydaje się oczywisty, bo do trendów dostosowują nawet korporacje taksówkarskie rozwożące produkty z marketów.

Inna kwestia to digitalizacja i mocne wejście branży FMCG do internetu. Do tej pory branża ta była dość nieaktywna, to już się zmieniło. Tutaj chciałbym cofnąć się w czasie do epidemii SARS z 2003 roku. Jednym z jej konsekwencji w Chinach było utworzenie serwisu Tao Bao, który rzucił wyzwanie amerykańskiemu gigantowi Ebay. I wygrał. Do podobnej sytuacji może dojść dziś i wygrają ci, którzy będą w stanie zapewnić bezpieczeństwo dostaw bez konieczności kontaktu między ludźmi.

REKLAMA

À propos tego kontaktu, na koniec chciałbym odnieść się do tego, co mnie w tobie zaciekawiło? Masz 27 lat i kilka rynków do zarządzania w dużej korporacji. Czy miałeś jakiekolwiek problemy ze względu na młody wiek na swoim stanowisku? Alibaba to w końcu chińska firma, gdzie hierarchiczność odgrywa dużą rolę.

Alibaba jest firmą otwartą na młodych ludzi z pomysłami i z tak zwanym wewnętrznym „drivem”, którzy nie boją się podróżować i wychodzić ze swojej strefy komfortu, aby stawiać czoła nowym wyzwaniom. Zdecydowanie liczy się bardziej otwartość, pasja oraz wyniki w pracy niż wiek danej osoby. Hierarchiczność, która występują w każdej dużej firmie, nie przeszkadza piąć się po szczeblach tym, którzy zmieniają biznes oraz osiągają efekty. Zaangażowanie w projekty, które nas interesują to klucz do sukcesu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA