Właściciel Reserved to MVP 2021 roku. W tle naprawdę bardzo pozytywny historia biznesowa
Trudno było w ciągu 2021 roku znaleźć kogoś, kto chwaliłby sytuację na polskiej giełdzie. Przeważało raczej tradycyjne narzekanie na to, że nie ma wzrostów, albo że są słabe, za którym stała pewnie zazdrość wobec Wall Street, gdzie rekordy wszech czasów pobito w tym roku 70 razy. W Europie Zachodniej też indeksy szły do góry śmielej. Możliwe więc, że fakt, że kończymy najlepszy rok na warszawskiej giełdzie od 2017 roku może być dla wielu zaskoczeniem.
WIG 20 poszedł w górę o zupełnie przyzwoite 14 proc. wyprzedzając wyraźnie inflację. WIG, grupujący większość spółek giełdowych, a nie tylko te największe poradził sobie jeszcze lepiej, rosnąc o 21 proc. A najlepsza spółka w WIG 20 zyskała w ciągu roku aż 107,6 proc. Czyli chyba jednak nie było aż tak źle.
Głównymi wygranymi na giełdzie w ostatnim roku były banki. Pekao SA zyskało 99,7 proc. Santander 88 proc., PKO BP ponad 56 proc. Na zapleczu WIG 20 akcje mBanku poszły w górę aż o 142 proc., Millennium Banku o 151 proc. a Alior Banku aż o 222 proc.
Dlaczego akurat banki? Wytłumaczenie jest dość proste i składa się z dwóch części. Po pierwsze banki drożeją, gdy rosną stopy procentowe, bo ich wzrost zwiększa marże w bankach (oprocentowanie kredytów rośnie bardziej niż depozytów i w ten sposób bank zwiększa zyski), a po drugie w 2020 r. akcje banków mocno spadły, więc w tym roku bardzo dynamicznie i efektownie wychodziły z dołka, wracając do zdrowia wraz z postępującym ożywieniem w gospodarce.
Tyle o bankach, bo najlepszą spółką roku w WIG 20 było LPP
czyli spółka odzieżowa – właściciel marek Reserved, Sinsay, Cropp czy Mohito. A biznesowa historia stojąca za wzrostem ceny akcji w ciągu roku o 107 proc. jest świetna.
Akcje LPP urosły tak bardzo, ponieważ spółka równie szybko zwiększyła skalę działalności, przychody i zyski. W trzecim kwartale, który zakończył się w październiku, spółka zaliczyła wzrost przychodów o 60 proc., a zysku netto o 154 proc.
Marża brutto na sprzedaży urosła z 56,6 proc. rok wcześniej do 58,3 proc. a rentowność netto spółki podskoczyła w rok z 10,1 proc. do 16 proc. Okej, akcje rosną, bo biznes rośnie - to może brzmi dość banalnie i w sposób oczywisty, ale ciekawe jest to, jak udało jej się ten wzrost osiągnąć. Kilkanaście dni temu wiceprezes zarządu LPP Przemysław Lutkiewicz opowiadał na Youtube, jak bardzo gdańska spółka się zmieniła w czasie pandemii i jak daleką drogę przeszła od 2019 roku, kiedy 90 proc. jej sprzedaży odbywało się w sklepach tradycyjnych, a tylko 10 proc. przez internet.
Wiosną 2020 r. gdy sklepy był zamknięte w lockdownie w spółce zainwestowano w szybszy niż do tej pory rozwój e-commerce, co więcej, zainwestowano też w systemy IT, w big data, rozwój algorytmów analizujących zachowania klientów. W efekcie dzisiaj każdy sklep stacjonarny LPP jest traktowany indywidualnie jeśli chodzi o dostawy, bo każdy ma innych klientów, którzy mają nieco różne gusta.
LPP to spółka odzieżowa, ale też trochę jakby high-techowa.
Oczywiście dzięki technologicznym narzędziom można ograniczać ryzyko rozminięcia się z popytem klientów i zwiększać rentowność biznesu. Poza tym generalnie przejście na sprzedaż online ogranicza koszty, stąd też ten wspomniany już wzrost rentowności biznesu, co oczywiście inwestorzy na giełdzie kochają.
W czasach wysokiej inflacji rentowność rośnie w wielu firmach, bo łatwiej jest im podnosić ceny – nie wyróżniają się przez to negatywnie, skoro robią to wszyscy. Mogą więc wiarygodnie tłumaczyć, że chodzi o rekompensowanie wyższych kosztów, a przy okazji podnosząc ceny jeszcze troszeczkę bardziej mogą zwiększać sobie marże. W przypadku LPP wyjątkowe wydaje się to, że wzrost rentowności udało się osiągnąć także za pomocą inwestycji w technologie, a nie tylko za pomocą podwyżek cen. Do tego w ciągu roku udało im się zwiększyć powierzchnię handlową w tradycyjnych sklepach aż o 30 proc. Siłą rzeczy oznacza to znaczący przyrost skali działalności i przychodów.
Wygląda więc na to, że LPP jest dziś spółką, która w tych ciężkich czasach zdołała ustawić się idealnie i tak naprawdę typowy dla pandemii problem niepewności: będzie lockdown, czy nie będzie, zamkną sklepy, czy nie zamkną, jest dla niej mniej istotny, bo w każdym wariancie będzie ona zarabiać. Jak nie stacjonarnie, to w internecie, jeśli nie w Polsce, to w Rosji, czy Rumunii, jeśli nie na produktach Reserved, to na Sinsay itd. itd.
LPP jest zdywersyfikowane z każdej strony, pod każdym względem, ma kilka dobrze rozpoznawalnych marek, działa na wielu rynkach zagranicznych, ma dobrze zrobioną dystrybucje tradycyjną i w internecie, do tego jest rozsądnie zlewarowana i nie jest nadmiernie zadłużona, więc w każdej sytuacji ma spore pole manewru i zakres elastyczności.
Przekształcenie LPP mogło przecież nie wyjść
To nie są łatwe rzeczy organizacyjnie, wiele spraw po drodze można zepsuć, nie dowieźć, a czasu na te zmiany nie było dużo. Im się udało i rynek pewnie to widzi i to właśnie nagradza wzrostem notowań akcji. Inwestorzy na całym świecie w ostatnich dwóch latach niestrudzenie dzielą spółki na takie pod pandemię i takie pod wychodzenie z lockdownów.
Przy każdym kolejnym wariancie wirusa i przy każdym kolejnym wyniku badań klinicznych nad kolejnymi wariantami szczepionek na giełdach następują zmiany warty i zmiany liderów. LPP tymczasem jest chyba dobre na każdą okazję, czyli wystaje ponad pandemię, co dziś jest rzadkością. To dlatego jest to dziś firma warta już 31,9 mld zł, czyli więcej niż PKN Orlen (31,8 mld zł), KGHM (27,9 mld zł), czy PZU (30,5 mld zł). Jest też warta więcej niż PGE, Tauron, Enea, Bogdanka i JSW razem wzięte – cały obecny na giełdzie sektor węglowo-energetyczny wart jest łącznie około 28,5 mld zł.
Jednocześnie chciałbym podkreślić, że nie namawiam do kupowania tych akcji w tej chwili. Po pierwsze są one po prostu pieruńsko drogie nominalnie – jedna kosztuje już ponad 17 tys. złotych, czyli więcej niż niejeden drobny inwestor ma środków w swoim skromnym portfelu.
Po drugie na giełdzie raczej nigdy nie zdarza się, żeby najlepsza w danym roku spółka w kolejnym dalej była najlepsza.
Rok 2022 nie będzie więc zapewne dla akcji LPP tak samo udany jak 2021. Możliwe, że cały jej oszałamiający sukces biznesowy jest już zdyskontowany w cenie. Ubiegłoroczny zwycięzca – sieć Dino w tym roku też dała zarobić, ale już znacznie mniej i w rankingu najlepszych spółek z WIG20 jest dokładnie w połowie stawki. Co się rok temu stało z liderem sprzed dwóch lat, czyli CD Projektem chyba nikomu nie trzeba przypominać (swoją drogą niezapomniana historia z premierą Cyberpunka każe pamiętać, że nawet najlepiej oceniane na rynku spółki mogą się w końcu kiedyś potknąć).
A po trzecie generalnie giełda to miejsce ryzykowne i nie dla każdego, o czym zawsze warto pamiętać. Nie zmienia to jednak faktu, że historia transformacji biznesowej LPP w czasie pandemii to jedna z najciekawszych i najbardziej pozytywnych opowieści o polskiej gospodarce ostatnich miesięcy.
Rafał Hirsch – dziennikarz ekonomiczny, nagradzany między innymi przez NBP (Najlepszy dziennikarz ekonomiczny 2008) i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (Heros Rynku Kapitałowego 2012). Współtwórca m.in. TVN CNBC i next.gazeta.pl. Obecnie współpracownik Business Insidera i Tok FM.