Wygląda na to, że lipcowe tąpnięcie na rynkach wywołane przez Moskwę wstrzymaniem dostaw gazu do Europy było jedynie przygrywką do kolejnych tego typu akcji. Gorzej, że tym razem Putina postanowiła wspierać Arabia Saudyjska, strasząc przykręceniem kurka z ropą przez członków OPEC+. Efekt: dolar przełamał parytet i ustanowił nowy rekord do euro, a złoty ociera się o historyczne minima.
Euro najsłabsze w historii. W poniedziałek padł rekord, gdy wycena EURUSD zjechała do 0,99263. Jeśli ktoś łudził się, że to wystarczy, by następnego dnia odbić w górę, to bardzo się pomylił. We wtorek rano, zanim Europa na dobre się obudziła, kupujący dolara przypuścili kolejny udany atak. Nowy rekord wyniósł 0,99024. Myślicie, że to koniec? Nie minęła godzina, gdy kurs euro spadł do 0.99009.
Historyczna słabość euro tradycyjnie oznacza zapaść na złotym. Nasza waluta traci od piątku do wszystkich walut. Kurs euro wzrósł rano we wtorek do 4.7719 zł, dolara do 4,8164 zł, a franka do 4.9905 zł. Dwie ostatnie waluty są blisko historycznych maksimów, odpowiednio – 4,8507 zł i 4,9945 zł.
Najgorsze, że końca dantejskich scen, które od tygodni obserwujemy na rynkach, nie widać. I chyba nie powinniśmy się ich spodziewać.
Saudowie wsparli Putina. Chcą zmniejszyć wydobycie ropy
Podobnie jak w lipcu bezpośrednią przyczyną paniki w Europie są zagrywki Kremla, który znów zarządził „przerwę konserwacyjną” Nord Stream 1 i zapowiedział wstrzymanie dostaw gazu od 31 sierpnia do 2 września. Podobnie jak podczas lipcowej „przerwy konserwacyjnej” rynki zastanawiają się, czy Gazprom na pewno wznowi przesył. Chyba powinniśmy się przygotować, że wraz z nadchodzącą zimą ta niepewność i strach podsycane przez Kreml będą stawały dla nas coraz bardziej dokuczliwe.
A zrobiło się tym ciekawiej, że do brzydkich zabaw Kremla z gazem dołączyli w poniedziałek Saudowie, którzy zapowiedzieli ograniczenie produkcji ropy naftowej w celu „normalizacji notowań”. książę Abdulaziz bin Salman, saudyjski minister ds. energii (na zdj.), stwierdził, że rynek kontraktów futures odrywa się od fundamentów, więc OPEC+ może zostać zmuszone do obniżenia produkcji.
Przecena euro, presja na PLN
Jak zauważa Kamil Cisowski z Xeliona, to wystarczyło, by ceny ropy WTI, które wcześniej zbliżały się do 86 dol. za baryłkę, powróciły powyżej 91 dol.
Główne indeksy na Starym Kontynencie notowały spadki od 0,22 proc. FTSE100 do 2,32 proc. DAX.