Teraz Musk „przeleci” wszystkich. Oto jego nowa, podniebna strzała za fiu, fiu
Po zapowiedzi zwolnienia 10 proc. pracowników Tesli, Elon Musk najwyraźniej musiał odreagować. Fakt, nie każdego dnia z powodu potencjalnej recesji, trzeba szukać oszczędności i rozdawać wypowiedzenia. Miliarder postanowił sobie poprawić humor dosłownie bujając w obłokach - zamówił nowy odrzutowiec za niemal 80 mln dol.
Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce.
Pogarszająca się sytuacja gospodarcza w USA zmusiła Elona Muska do redukcji zatrudnienia w Tesli. Już na początku czerwca miliarder, jak tłumaczył w komunikacie dla menedżerów firmy, miał bardzo złe przeczucia, dlatego podjął decyzję, aby zwolnić 10 proc. załogi. Biorąc pod uwagę, że Tesla zatrudniała 99 tys. osób, bez pracy zostało niemal 10 tys. pracowników.
Totalny odlot Elona Muska
W sumie nie ma co się dziwić, że Elon Musk inwestuje w nową, podniebną strzałę - do tej pory miliarder podróżował prywatnym odrzutowcem Gulfstream G650, tyle że maszyna ma już siedem lat na karku. Choć jest popularna dzięki kontu na Twitterze, dzięki któremu można śledzić jej poruszanie się po globie, to lata jej świetności najwyraźniej dobiegły końca.
Najnowsza zabaweczka Elona Muska to Gulfstream G700. Koszt? Minimum 78 mln dol. Dlaczego minimum? Jak podaje magazyn „Fortune”, właściciel Tesli i Space X postanowił zaszaleć z wyposażeniem i pozwolił sobie na udogodnienia, na jakie nie mogą pozwolić sobie zwykli śmiertelnicy.
Odrzutowiec G700 ma niemal wszystko naj - ma najwyższą, najszerszą i najdłuższą kabinę. Prywatny samolot długi na prawie 57 stóp, czyli ponad 17 metrów, z pewnością robi różnicę i w dodatku może przelecieć 7500 mil morskich (niemal 140 tys. km).
Podniebne M5 Elona Muska
G700 może latać poniżej bariery dźwięku dzięki silnikom Rolls-Royce, a trasę Nowy Jork-Tokio pokonuje w około 12 godzin. To raptem 30 minut dłużej niż byśmy chcieli przejechać samochodem Polskę wzdłuż z miejscowości nadmorskiej Wicie do Cisnej położonej w Bieszczadach, a i komfort podróży nie do porównania.
Samolot jest na tyle spory, że znajduje się w nim pięć oddzielnych części dziennych, w tym sypialnia z prysznicem i jadalnia przeznaczona dla sześciu osób.
Nowy odrzutowiec miliardera będzie naszpikowany tysiącami diod LED w kolorze białym oraz bursztynowym, dzięki którym Musk podczas lotów międzykontynentalnych nie będzie odczuwał zmęczenia przez jet lag.
Na filmie poniżej możecie zobaczyć wnętrze G700:
Nowym cackiem Elon Musk będzie mógł się nacieszyć dopiero od przyszłego roku i - jak podaje serwis Austonia - pod warunkiem, że amerykański urząd ds. lotnictwa nie będzie miał poślizgu.
Jednak życie miliardera bywa ciężkie i czasami trudno w obecnym świecie nadążyć za nowościami, o czym świadczy fakt, że maszyna, której jeszcze nie wypróbował Elon Musk, ma już następcę: G800, który rozpoczął pod koniec czerwca loty testowe.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.