Wakacje kredytowe to hojny prezent od rządu. Ale korzystanie z nich to nóż w serce najbiedniejszych
Gdyby nie wakacje kredytowe, podwyżki stóp procentowych mogłyby się zakończyć już wkrótce, nawet w ciągu dwóch miesięcy, na poziomie 6,5 proc. Ulga dla kredytobiorców (którzy w większości jej wcale nie potrzebują, ale będą z niej korzystali) spowoduje, że stopy zatrzymają się na poziomie 8 proc. To z kolei uderzy w najbiedniejszych, bo wysoka inflacja uderza najbardziej w nich. Jak? Wzrośnie oprocentowanie kredytów gotówkowych.
Twój sąsiad złotówkowicz skorzysta z wakacji kredytowych? Ty zapłacisz wyższe odsetki od swojego kredytu, o ile to nie kredyt hipoteczny. Dlaczego? Bo wakacje kredytowe dla wszystkich z hipoteką na karku spowodują, że RPP dla wszystkich innych podniesie stopy procentowe jeszcze mocniej, niż by musiała bez wakacji. O 1,5 pkt proc. mocniej. I to na dwa lata - uważają ekonomiści Citi Handlowego.
To wszystko przy założeniu, że z wakacji kredytowych skorzysta tylko połowa uprawnionych, nie wszyscy. Analitycy wyliczyli, że możliwość odroczenia spłaty czterech rat w tym roku i czterech w kolejnym spowoduje taki skutek, jak obniżenie stóp procentowych o 150 punktów bazowych. Dla gospodarki oczywiście. I dla walki z inflacją.
Wakacje kredytowe zostawią w kieszeniach Polaków 6 mld zł
Inaczej mówiąc, to oznacza, że wakacje kredytowe zostawią w kieszeniach złotówkowiczów tyle pieniędzy, że aby zahamować proces ich wydawania (zamiast na ratę to na coś innego), trzeba będzie podnieść stopy właśnie o 1,5 pkt proc.
Według Citi Handlowego wakacje kredytowe pozostawią w kieszenie kredytobiorców hipotecznych 6 mld zł w drugiej połowie tego roku. Co ciekawe, rząd tego efektu nie doszacowuje, bo w projekcie ustawy mówi o 4 mld zł.
Doszacować będzie musiała za to Rada Polityki Pieniężnej, która być może będzie zmuszona przedłużyć przez to cykl podwyżek.
Według Citi, gdyby nie wakacje, podwyżki stóp mogłyby się skończyć już wkrótce, w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, po tym, jak Rada podniesienie stopy jeszcze o 125 punktów bazowych, czyli do poziomu 6,5 proc. Ulga dla kredytobiorców (którzy w większości jej wcale nie potrzebują, ale będzie ona korzystnym prezentem, więc dlaczego nie brać?) spowoduje, że stopy zatrzymają się na poziomie 8 proc.
Co ważne, ten wakacyjny domiar w wysokości 1,5 pkt proc. będzie, według bankowych analityków, obowiązywał przez dwa lata, czyli tyle, ile wakacje kredytowe. O ile oczywiście RPP zdecyduje się na taki ruch. Jak nie, po prostu będziemy mieli wyższą inflację.
Dobry rząd, zła RPP. Efekt PR-owi będzie niezły
Komu to zaszkodzi? Przede wszystkim tym, którzy na wysoką inflację są najbardziej narażenie, czyli najbiedniejszym, bo wysoka inflacja uderza najbardziej w nich.
A jak RPP efekt wakacji kredytowych postanowi zwalczyć? Za to zapłacą z kolei wszyscy pozostali kredytobiorcy, w tym przedsiębiorcy czy klienci, którzy korzystają z kredytów gotówkowych, a to często mniej zamożni Polacy niż kredytobiorcy hipoteczni. Czyli efekt wakacji będzie taki, że za pomoc bogatszym zapłacą biedniejsi.
Ale efekt PR-owi będzie niezły: dobry rząd pomaga Polakom, zła za to jest RPP, to wszystko jej wina - i wysoka inflacja i wysokie stopy.