REKLAMA

Za chwilę wyłączą nam internet. Niemożliwe? To zobaczcie, co robią z radiem

Po akcji z TVN-em myślałem, że w sprawie mediów publicznych obóz władzy wypstrykał się z pomysłów, które mogłyby mnie jakoś tam ruszyć. Niestety nie doceniłem polityków Zjednoczonej Prawicy. Do rozprawy Polskie Radia z prywatnymi rozgłośniami został właśnie zaprzęgnięty UOKiK.

Za chwilę PiS wyłączy wam internet. Niemożliwe? To zobaczcie, co się kombinuje z radiem
REKLAMA

Rekompensaty za utracone wpływy abonamentowe jako nieuprawniona pomoc publiczna dla TVP – to jedyna sprawa dotycząca mediów rządowych, którą moim zdaniem powinien zająć się UOKiK. I to natychmiast. Niestety od ich wprowadzenia urząd ani razu na ten temat się nie zająknął.

REKLAMA

Mógłby też, choć przyznaję to karkołomne zadanie, przyjrzeć rozwaleniu Trójki z punktu widzenia płacących abonament (czy w myśl polskiego prawa można ich uznać za konsumentów?) tudzież działania na szkodę spółki Polskie Radio SA. Tak, wiem, dla wielu to wydumane problemy.

Ale przyznajcie sami, działalność szefowej Polskiego Radia Agnieszki Kamińskiej to przecież prawdziwa uczta dla przeróżnych instytucji kontrolnych. Czekam zatem na ruch prezesa Mariana Banasia, UOKiK właśnie zaangażował się w sprawę.

Abonament RTV jest okej, Radio Track nie

W paskudny styczniowy czwartek prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ogłosił, że zamierza dobrać się do skóry członkom Komitetowi Badań Radiowych.

Chcemy dokładnie przyjrzeć się rynkowi i zbadać mechanizmy, jakie na nim występują – nie tylko działania Komitetu Badań Radiowych w zakresie badania słuchalności, ale także wspólne planowanie reklam przez stacje radiowe czy ich pakietyzację – ogłosił Tomasz Chróstny.

Skąd to nagłe zainteresowanie KBR? Otóż urząd dostał cynk od sygnalisty. Nie wiem, być może to paranoja wyniesiona ze szczenięcych lat spędzonych w PRL-u, ale pierwsze, co mi przyszło do głowy, gdy usłyszałem o promowaniu programu gwizdkowego przez UOKiK, to że to raczej niebezpieczne narzędzie, zwłaszcza w obecnych dziwnych czasach, gdy do łask wróciły podsłuchy, prowokacje i polityczna arogancja level hard.

Bo wiecie, jak działa instytucja gwizdkowego? To taki system składania anonimowych donosów na firmy uwikłane w zmowy rynkowe. Piszesz na specjalnej stronie, co wiesz, całkowicie anonimowo, nie zostawiając nawet mejla, a jeśli UOKiK uzna, że to ważne informacje, wszczyna postępowanie wyjaśniające. I tak się właśnie stało z KBR.

Jeśli chodzi o sektor niepubliczny, zdominowany przez koncerny, które ustalają pokątnie ceny na produkty albo usługi, to podpisuję się pod takimi działaniami rękami i nogami. Ale kiedy w jakikolwiek sposób stroną w takim postępowaniu staje się podmiot publiczny, od razu w głowie włącza mi się czerwona lampka. Tak było za poprzedniej władzy, a za tej jest jeszcze bardziej.

Ktoś tu poszczuł UOKiK na KBR

Tak się składa, że postępowanie w sprawie Komitetu Badań Radiowych dotyczyć będzie też rozgłośni publicznych. Niby pośrednio, bo KBR firmuje RadioTrack – badanie słuchalności, w którym ujmowane są między innymi Jedynka i Trójka. Ale teraz rodzi się zasadnicze pytanie. Kto mi da gwarancję, czy świst, na który powołuje się UOKiK nie pochodził od kogoś związanego z Polskim Radiem?

Skąd ten pomysł? Przypomnicie sobie zarzuty prezes Polskiego Radia sprzed roku, że wyniki państwowych rozgłośni w badaniach KBR są sztucznie zaniżane. Prawda jest taka, że wystarczyło kilka miesięcy jej rządów i „odważnych” decyzji, a słuchalność rozgłośni publicznych runęła.

Do tego dodajcie sobie „zaangażowanie” prezes Kamińskiej na rzecz stworzenia obiektywnego narzędzia do monitorowania słuchalności, ale też oglądalności i czytelnictwa pod auspicjami całkowicie bezstronnej i apolitycznej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Ciąg dalszy tej historii pisze się sam. Zarzuty są olbrzymiego kalibru, bo nie dotyczą banalnego badania słuchalności, a zmowy na rynku reklamy radiowej.

W trakcie postępowania wyjaśniającego UOKiK zweryfikuje m.in. mechanizmy rynku reklamy radiowej, a także to czy w ramach KBR może dochodzić do niezgodnej z prawem konkurencji wymiany informacji bądź antykonkurencyjnych praktyk na niekorzyść stacji radiowych spoza składu Komitetu – podała w komunikacie.

UOKiK rozwala KBR i RadioTracka

I teraz pyk: UOKiK stwierdza, że mamy do czynienia ze zmową. Nietrudno będzie postawić taki zarzut, bo w Komitecie Badań Radiowych karty rozdają najwięksi komercyjni nadawcy, jak Eurozet, RMF FM czy Agora. Oni też finansują badanie rynku, które obejmuje wszystkie koncesjonowane rozgłośnie, których właściciele nie wchodzą do KBR, w tym przykład Polskie Radio.

UOKiK rozumuje w ten sposób: żeby negocjować warunki współpracy z domami mediowymi, trzeba mieć takie badanie w ręku. Jeśli nie jest się członkiem KBR, trzeba za takie badanie zapłacić. (Bardzo dziwne, prawda?). A mimo to UOKiK uznał, że coś tu jest nie tak.

W związku z wątpliwościami dotyczącymi zgodności niektórych działań Komitetu Badań Radiowych z prawem konkurencji zdecydowałem o wszczęciu postępowania wyjaśniającego i kontroli w sześciu lokalizacjach – poinformował prezes UOKiK

Czy tylko ja mam wrażenie, że sygnalista posłużył się UOKiK-iem do tego, by podważyć badanie słuchalności KBR? (Bo to chyba niemożliwe, żeby urzędnicy brali udział w takich ustawkach świadomie, prawda?). Ba, co tam badanie słuchalności, pomyślcie, co się stanie, gdy UOKiK uzna, że członkowie KBR brali udział w zmowie.

Wtedy nie dość, że Eurozet, RMF FM i Agora dostaną ostry łomot finansowy, to jeszcze RadioTrack zostanie skompromitowany albo zamknięty jakąś decyzją urzędową. Wtedy w jego miejsce wjadą cali na biało Agnieszka Kamińska i Witold Kołodziejski ze swoim badaniem.

I kto wtedy będzie rządził i dzielił na rynku reklamy?

A na końcu wyłączą wam internet

Oczywiście jest też możliwe, że kontrole UOKiK-u niczego nie wykażą. Jeśli będzie inaczej i ziści się mój koszmar, to udział urzędu w tej przykrej historii będzie najmniejszym problemem.

REKLAMA

Nie pocieszajcie się też, że zawsze można posłuchać Nowego Światu albo 357 w internecie. Po radiu przyjdzie czas na telewizję, gazety, a na końcu na internet. KRRiT w ogóle się z tym nie kryje.

Badania oglądalności (podobnie jak badania słuchalności, czytelnictwa i inne) mają podstawowe znaczenie dla rynku reklamowego – przekonywał kilka miesięcy temu KRRiT przedstawiając projekt Telemetria Polska.

Czyżby posłowie PiS aż tak bardzo stęsknili się za PRL-em?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA