REKLAMA

Specjalny sąd w Warszawie miał ratować frankowiczów. Teraz może ich zatopić, banki już knują

Frankowicze, którzy żeby pozwać bank, z całej Polski walili do stolicy, mogą mieć problem. A wszystko przez wojnę PiS o sądy. Okazuje się, że większość sędziów tworzących specjalny wydział frankowy przy Sądzie Okręgowym w Warszawie jest z nadania nowej KRS, a więc tej PiS-owej. A to znaczy, że wyroki tak powołanych sędziów mogą być w przyszłości podważane. Warszawa miała dać ludziom większą pewność wygranej w batalii z bankiem, a może przynieść klęskę i to przez polityczne przepychanki.

Specjalny sąd w Warszawie miał ratować frankowiczów. Teraz może ich zatopić, banki już knują
REKLAMA

Fala pozwów frankowiczów od miesięcy zalewa sądy. Najwięcej spraw już od dawna trafia do Sądu Okręgowego w Warszawie. Nie dlatego, że to w stolicy mieszka najwięcej frankowiczów ani też dlatego, że głównie w Warszawie siedziby mają pozywane banki. 

REKLAMA

Po prostu warszawscy sędziowie mieli największe doświadczenie w tego typu sprawach i najczęściej orzekali na korzyść kredytobiorców. Dlatego frankowicze kalkulowali, że największą szansę na wygraną da im właśnie warszawski Sąd Okręgowy.

Wszyscy frankowicze na Warszawę!

Do warszawskiego Sądu Okręgowy trafiało ok. 70 proc. wszystkich spraw. W 2020 r. było to jakieś 18 tys. pozwów dotyczących kredytów we frankach, a to aż 280 proc. więcej niż w 2019 r. Sędziowie dosłownie tonęli w nowych sprawach. 

Każdy z nich miał w ubiegłym roku 590 spraw, z czego 313 frankowych - to jakieś 400 tys. stron akt do przeczytania na jednego sędziego. Niewykonalne.

Jeszcze w styczniu pisałam w Bizblog.pl:

I dlatego ktoś poszedł w końcu po rozum do głowy i 1 kwietnia 2021 r. zaczął działać w Warszawie specjalny wydział frankowy, który miał zajmować się tylko kredytami walutowymi. Rozsądne, przynajmniej sędziowie rzeczywiście specjalizowali się w tych zagadnieniach, a to dodatkowo mogło pomóc rozładować sądowe korki. To ściągnęło do Warszawy zapewne jeszcze więcej frankowiczów z reszty Polski.

To pułapka na kredytobiorców?

Teraz okazuje się, że to mogła być pułapka. Serwis prawo.pl właśnie pisze, że większość składu sędziowskiego tego specjalnego wydziału jest z nadania nowej KRS – tej PiS-owej, o której legalność toczy się batalia od miesięcy.

Jeśli okaże się, że tzw. neoKRS działa nielegalnie, jak twierdzi mniej więcej pół Polski, to można próbować udowadniać, że i sędziowie w wydziale frankowym przez nią powołani, wydają wyroki nielegalnie. A to podstawa do ich podważania.

To nie znaczy, że te wyroki będą unieważnianie automatycznie. Nie znaczy również, że zostaną podważone zawsze, kiedy bank zorientuje się, że ma taką okazję. Ale to furtka, z której bankowcy mogą skorzystać. Myślicie, że odpuszczą?

Nie sądzę, tym bardziej, że właśnie próbuje się podważać również legalność stworzenia specjalnego wydziału frankowego. Zrobił to w artykule sędzia Zbigniew Miczek z Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego w Tarnowie, który udowadnia, że warszawski wydział powstał niezgodnie z Konstytucją.

Wiecie, gdzie ukazał się ów artykuł? W „Monitorze Prawa Bankowego”. Nic dodać, nic ująć.

REKLAMA

Frankowicze znaleźli się w roli cywilów na ziemi niczyjej pomiędzy dwiema armiami, i to że zostaną postrzeleni przez tę, po której stronie jest słuszność, nie stanowi dla nich żadnej pociechy

– mówi prawo.pl Marcin Szymański, adwokat, partner w kancelarii Drzewiecki Tomaszek i Wspólnicy.

A amunicji w tej wojnie właśnie przybywa.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA