Ryanair wprowadził opłatę 500 funtów dla pasażerów usuwanych z pokładu za niewłaściwe zachowanie, by zwiększyć bezpieczeństwo i komfort podróży. Przewoźnik zapowiada też możliwość dodatkowych roszczeń finansowych wobec sprawców incydentów.

Ryanair ogłosił wprowadzenie nowej opłaty o równowartości 2,5 tys. zł dla pasażerów, którzy swoim zachowaniem zmuszą załogę do usunięcia ich z samolotu. Przewoźnik tłumaczy, że chodzi o zwiększenie komfortu i bezpieczeństwa pozostałych podróżnych oraz personelu pokładowego. Nowa polityka już obowiązuje i stanowi kolejny element strategii linii w walce z ekscesami pasażerów.
Po co nowa opłata?
Jak podkreśla przewoźnik, główną przyczyną wprowadzania tych zmian jest chęć minimalizacji zakłóceń, które są dość rzadkie, ale w czasie lotów mają wyjątkowo dotkliwe skutki. Ryanair przekonuje, że nawet pojedynczy incydent może prowadzić do opóźnień, awaryjnych lądowań i stresu dla setek innych podróżnych. Dlatego linia chce nie tylko karać, ale przede wszystkim odstraszać potencjalnych awanturników.
Więcej w Bizblogu o rynku lotniczym:
Mamy nadzieję, że nasze proaktywne podejście będzie działać jako środek odstraszający, eliminujący to niedopuszczalne zachowanie na pokładzie naszych samolotów — mówi przedstawiciel przewoźnika.
Nowa opłata ma charakter prewencyjny i to oczywiście nie wszystkie konsekwencje, jakie poniesie taki pasażer. Oprócz kary finansowej przewoźnik zastrzega sobie prawo do dochodzenia dalszych odszkodowań cywilnych, pokrywających koszty zakłóceń, przekierowań czy dodatkowych lądowań. Dla pasażerów oznacza to, że nieodpowiedzialne zachowanie może mieć bardzo poważne konsekwencje finansowe.
Ryanair się nie patyczkuje z awanturnikami
Ryanair od dawna prowadzi politykę zerowej tolerancji wobec takich zachowań i wielokrotnie udowadniał, że traktuje sprawę bardzo poważnie. Przykładem jest sprawa z czerwca 2024 roku, kiedy to podczas lotu z Glasgow do Krakowa agresywny pasażer zmusił maszynę do awaryjnego lądowania w Rzeszowie. Zakłócenie dotknęło wówczas 191 osób, a sprawa zakończyła się grzywną w wysokości 3230 euro nałożoną przez krakowski sąd.
Inny incydent miał miejsce w kwietniu ubiegłego roku na trasie z Dublina na Lanzarote. Tam również agresywny podróżny zmusił pilotów do przekierowania samolotu, tym razem do Porto. W efekcie 160 pasażerów straciło dzień wakacji, a linia musiała pokryć koszty noclegów, opieki i dodatkowego lądowania. Także i w tym przypadku Ryanair zdecydował się na podjęcie kroków prawnych wobec sprawcy.
Przedstawiciele linii podkreślają, że wprowadzone rozwiązania mają chronić zdecydowaną większość odpowiedzialnych pasażerów i zapewnić spokojną atmosferę na pokładzie. Celem jest nie tylko komfort podróży, ale też ochrona punktualności, z której Ryanair jest znany w całej branży. Firma nie ukrywa też, że liczy na to, iż jej działania staną się wzorem dla innych przewoźników.