Bilety megadrogie, a szacunku do podróżnych zero. To będzie teraz standard na polskich torach?
Niezadowoleni klienci z usług krajowego przewoźnika kolejowego PKP piszą właśnie nowy rozdział. Bo do tego, że pociągi przyjeżdżają albo mocno spóźnione, albo nawet za wcześnie, zdążyli się już przez te wszystkie lata jakoś przyzwyczaić. Ale do tego, że dworcowe komunikaty najpierw wprowadzają ich w błąd, a potem PKP bawi się z nimi w odbijanie piłeczki, jeszcze nie. A to chyba na polskich torach nowy standard.
Czarne chmury ostatnio kłębią się nad polską koleją. PKP Intercity, tłumacząc się rosnącymi kosztami spółki oraz kryzysem energetycznym, podwyższyła ceny swoich biletów o kilkanaście procent. Zmiana cennika biletów jest na tyle duża, że na nowo odżyła dyskusja, czy bardziej opłaca się transport szynowy, czy jednak jazda samochodem. Teraz mamy kolejny przykład tego, że PKP za bardzo swoich klientów nie szanuje. Bo nawet gdy ci zgłaszają jakieś potknięcia kolejowej spółce, to zaczyna się zabawa w kotka i myszkę. Tak musiał poczuć się jeden z pasażerów, wprowadzony przez PKP w błąd na stacji Warszawa Gdańska.
PKP Intercity odbija pasażerem jak piłeczką
Czyli najpierw z dworcowych głośników pada komunikat o opóźnieniu pociągu, stosowna informacja pojawia się na ekranach, a potem okazuje się, że jednak ten pociąg odjechał o czasie, zostawiają skonsternowanych podróżnych. A gdy jeden z nich za pomocą social mediów, zwraca PKP Intercity uwagę, to otrzymuje taką odpowiedź:
Internauci na tym komunikacie nie zostawiają suchej nitki. I twierdzą, że właśnie tak wygląda w pełnej okazałości spychologia w PKP. Na zasadzie: nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?!
Pasażerowie pociągów często wprowadzani są w błąd
Okazuje się jednak, że to wcale nie jest odosobniony przypadek. Komunikaty dworcowe bardzo często wprowadzają w błąd, a pasażerowie sami muszą jakoś sobie z tym radzić.
Internauci nie potrafią zrozumieć dlaczego PKP Intercity nie chce brać odpowiedzialności za ten incydent. A argumenty, że obsługa tablic informacyjnych na dworcu to sprawa wyłącznie PKP PLK - nie trafiają zbytnio na podatny grunt.