Niemcy blokują Nord Stream 2. Zachód rusza z sankcjami na Rosję za kolejny rozbiór Ukrainy
Uznanie niepodległości „republik ludowych” w Donbasie to o krok za daleko nawet dla socjaldemokratycznego rządu w Berlinie. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz właśnie ogłosił wstrzymanie procesu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz oznajmił we wtorek w południe, że certyfikacja gazociągu Nord Stream 2 zostaje wstrzymana. To oznacza, że uruchomienie nowego rurociągu znowu przesuwa się w czasie.
Przypomnijmy, że proces certyfikacji, niezbędny do uruchomienia Nord Stream 2, Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci rozpoczęła 8 września 2021 r. Wszystko miało zakończyć się już w styczniu 2022 r. Ale w międzyczasie Niemcy uznali, że rosyjski gazociąg powinien przede wszystkim zacząć funkcjonować w zgodzie z niemieckim prawem.
Zgodnie z Dyrektywą Gazową UE eksploatacja gazociągu i dystrybucja gazu muszą być odpowiednio oddzielone. Tymczasem na razie operatorem rosyjskiego gazociągu jest spółka Nord Stream 2 AG zarejestrowana w Szwajcarii. I do czasu stworzenie niemieckiej spółki-córki, która będzie zarządzać NS2 na terenie Niemiec - certyfikację zawieszono.
Nord Stream 2: certyfikacja wstrzymana
Teraz, ze względów politycznych, dodatkowe czerwone światło zapalił kanclerz Niemiec. Tym samym ewentualne oddanie do użytku NS2 przesuwa się w czasie. Pod warunkiem, że w kolejnych tygodniach wszystko się uspokoi, najpierw około czterech miesięcy może potrwać kontrola Komisji Europejskiej. Potem niemiecka Agencja ds. Sieci ma kolejne dwa miesiące na ostateczną certyfikację przyszłych dostaw gazu ziemnego.
Rosyjskiemu przywódcy w ostatnich tygodniach próbował to tłumaczyć amerykański prezydent Joe Biden, a także prezydent Francji i kanclerz Niemiec. Wszyscy mówili, że jak zagra w sprawie Ukrainy jednak zbyt ryzykownie, to czekają go nie tylko bolesne sankcje. Swoje marzenia o rychłym uruchomieniu gotowego już Nord Stream 2 też będzie musiał przełożyć na nie wiadomo kiedy.
Można było się spodziewać, że nieskora nigdy do robienia kroku w tył Rosja wszystkie groźby Zachodu i tak zbagatelizuje. I właśnie tę drogę wybrał Putin, który podczas orędzia w poniedziałek wieczorem stwierdził, że Ukraina swoje istnienie wszystko zawdzięcza Rosji. Władca Kremla bez dowodów oskarżył Kijów o agresywne plany wobec Rosji i nawet stwierdził, że może w przyszłości zdobyć bombę atomową.
Putin uznał, że Rosja nie może czekać, tylko sama działać i podpisał uznanie niepodległości przez dwie republiki ludowe w Donbasie, dokonując tym samym kolejnego po aneksji Krymu rozbioru Ukrainy.
Putin nęci Europę gazem ziemnym
Rozpoczęte przez Gazprom w wakacje 2021 r. manipulacje z dostawami gazu pokazały Moskwie, że tak może energetycznie do woli manipulować Europą. W efekcie rezerwy surowca w europejskich magazynach mocno opustoszały, a cena gazu wyskoczyła ostro w górę. To dlatego rosyjskiemu prezydentowi od początku tak bardzo zależy na NS2.
Dzięki biegnącym przez ponad 1200 km rurom z Wyborga w Rosji do Greifswaldu w Niemczech może dostarczać na kontynent do 55 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie. Zresztą w tym kierunku idzie też ostatnio Komisja Europejska, która w projekcie taksonomii UE uznaje gaz ziemny, obok energetyki jądrowej, za paliwo zrównoważone. Nie jest wszak tajemnicą, że Niemcy i kilka innych państw właśnie w ten sposób chcą odchodzić od węgla.