Polacy nie zdążyli jeszcze złapać finansowego oddechu po świętach, a dwaj najwięksi dyskonterzy w kraju już sypnęli promocjami. Biedronka tak się rozpędziła, że na niektóre produkty wprowadza limit sztuk na osobę. Tuż przed nowym rokiem sklepy mogą więc przeżywać oblężenie. Pod jednym warunkiem - konsumentom musiało zostać w portfelach choć trochę pieniędzy.
We wtorek rano sklepy otworzyły się po dwuipółdniowej przerwie. Normalnie w takich sytuacjach Polacy rzucają się do dyskontów jak oszalali, ale święta Bożego Narodzenia są pod tym względem nieco wyjątkowe. Zapasy jedzenia pozostałe po świątecznym obżarstwie mogą nieco hamować apetyt na dalsze zakupy.
Sieci handlowe dbają o to, by tak się nie stało
Biedronka przygotowała szereg promocji dla posiadaczy karty lojalnościowej. Kupując jedno opakowanie kabanosów marki Tarczyński, drugie dostaje się za złotówkę. Dyskonter obawia się chyba przy tym, że oferta mogłaby wzbudzić za dużo niezdrowych emocji i wprowadził limit dzienny. Jedna osoba może nabyć w promocji maksymalnie do sześciu opakowań.
Podobne ograniczenie zostało nałożone na fanów pizzy mrożonej (o ile fan to dobre słowo w przypadku tego wyrobu). W przypadku pudełek z nazwą Guseppe na wierzchu promocja zakłada, że w przypadku kupna jednej sztuki, druga jest o 70 proc. tańsza. Limit dzienny w tym wypadku zamyka się w czterech pizzach, z czego połowę można nabyć po wspomnianej, niższej cenie.
Mocne obniżki dotyczą też coca-coli. Przy zakupie czterech półtoralitrowych butelek koszt jednej sztuki spada z 7,69 zł do 5,49 zł. W ramach dziennego limitu można nabyć cztery takie czteropaki.
Lidl poszedł w spóźnione prezenty świąteczne
Największy konkurent Biedronki przecenił m.in. robota kuchennego Silvercrest z 329 zł na 199 zł. Mniejsza, bo 32 proc. promocja, pojawiła się też przy zakupie szafki do zabudowy pralki, która potaniała z 219 zł na 149 zł.
Taniej w Lidlu będzie można też kupić baterię zlewozmywakową Livarno (przecena z 189 zł na 159 zł) oraz regał do pokoju dziecięcego (z 149 zł na 119 zł).
Pojawia się oczywiście pytanie, czy Polacy będą mieli chęci i możliwości, by z tych promocji skorzystać. Z raportu European „Consumer Payment Report 2022″ wynikało, że na organizację wypasionego rodzinnego Bożego Narodzenia pożyczkę zamierzał wziąć co piąty Polak.
Jeżeli dodamy do tego inne badanie, w którym miażdżąca większość z 60 proc. ankietowanych stwierdziła, że chce robić zakupy w Black Friday na kredyt (zwany dla niepoznaki płatnościami odroczonymi) wyłania nam się dość niepokojący obraz polskiego konsumenta u progu 2023 r. Zadłużonego, niepewnego przyszłości i ostrożnie podchodzącego do większych wydatków. Czy to prawdziwa wizja? Poświąteczne promocje będą dla sieci handlowych pierwszym poświątecznym sprawdzianem siły.