Kopalnia Złoczew już spisana na straty. Teraz czas na Elektrownię Bełchatów?
Koniec historii o kopalni Złoczew w województwie łódzkim. Polska Grupa Energetyczna (PGE) poinformowała, że nie będzie odwoływać się od ostatniej decyzji Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która uchyliła wcześniejszą decyzję środowiskową dla wydobycia tam węgla. Związkowcy nie kryją rozczarowania.
W zaciszu gabinetów zarządów z Warszawy i Bełchatowa podjęto decyzję o przyszłości dziesiątek tysięcy mieszkańców naszego regionu – tak decyzję PGE względem kopalni Złoczew komentuje Związek Zawodowy Pracowników Ruchu Ciągłego w KWB Bełchatów. Związkowcy uważają, że PGE podjęło tę decyzję w ciemno, bez niezbędnej analizy. Nie bacząc przy okazji na to, czy województwo łódzkie koniec końców dostanie środki z Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji. Związkowcy zaznaczają też, że nie było w tej sprawie żadnych konsultacji społecznych.
Nie ma naszej zgody na takie działania władz spółki PGE
– twierdzą.
Suchej nikt na PGE nie zostawiają też członkowie Międzyzakładowego Związku Zawodowego „Odkrywka”, którzy mówią m.in. o możliwych działaniach na szkodę Skarbu Państwa. Jak donosi serwis Dzień Dobry Bełchatów ich zdaniem rezygnacja z kopalni Złoczew „doprowadzi do ogromnego bezrobocia w naszym regionie, ale również degradacji społecznej i gospodarczej”.
Informujemy Pracowników, którzy jeszcze mają nadzieję na pracę w KWB Bełchatów, że za kilka lat, wszystkim nam przyjdzie szukać pracy poza naszym miastem i regionem - twierdzi MZZ „Odkrywka”.
Kopalnia Złoczew nie powstanie. PGE nie chce ryzykować
Z kolei dla PGE decyzja o rezygnacji z kopalni Złoczew to obecnie wyższość konieczna. Andrzej Legeżyński, prezes spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, w liście do związkowców tłumaczy, że ewentualne rozpoczęcia w rejonie Złoczewa prac górniczych musiałoby iść w parze z odpowiednią polityka klimatyczną tak Polski, jak i UE. Tylko w takich warunkach ma być możliwe wdrożenie „rozwiązań zapewniających przewidywalność ekonomiczną projektowych złożowych oraz zapewnienia finansowania tego przedsięwzięcia”. Tymczasem Bruksela promuje Zielony Ład, który węgiel i inne paliwa kopalne wyrzuca poza energetyczny nawias. Prezes PGE GiEK zaznacza również, że w ten sposób ważą się losy całego regionu.
Kompleks Bełchatów i tym samym cała społeczność regionu pozbawiona zostałaby funduszy, które docelowo miały zostać przeznaczone na rozwój, na zagospodarowanie potencjału ludzkiego, a także na inwestycje – przekonuje Legeżyński.
Szef PGE tłumaczy przy okazji związkowca, że brak odwoływania się od decyzji GDOŚ zalecało także Centrum Korporacyjne PGE, które zwracało uwagę też na wcześniejsze analizy, wedle których kopalnia w Złoczewie mogłaby być trwale nierentowna. Potwierdził to też osobny raport Instytutu Ekonomii Energii i Analiz Finansowych.
Po Złoczewie czas na Bełchatów?
Ekolodzy za to mogą odetchnąć z ulgą. W ich ocenie kopalnia Złoczew miała być wyłącznie dziurą w ziemi o głębokości 340 metrów, w której mógłby zmieścić się warszawski Pałac Kultury i Nauki. W sumie nowa odkrywka miałaby pochłonąć 33 wsie i wiązałaby się z przesiedleniem ponad 3 tys. mieszkańców. Zdaniem Janusza Buszkowskiego, prawnika z ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, jednej z organizacji, która uczestniczyła w postępowaniu przed GDOŚ, decyzja PGE mogła być tylko jedna.
Energetyka węglowa jest w odwrocie i przestaje być akceptowalna nie tylko ekonomicznie, społecznie, środowiskowo, ale też prawnie
twierdzi Buszkowski.
Aktywiści klimatyczni najchętniej poszliby jeszcze o krok dalej. Przekonują, że skoro kopalnia Złoczew miała pierwotnie przedłużyć życie Elektrowni Bełchatów, to przy okazji decyzji PGE może warto zweryfikować dotychczasowe harmonogramy.
Czas na ruch właściciela elektrowni Bełchatów i przyjęcie ambitnego planu zamknięcia większości bloków elektrowni przed 2030 r. - nie ma cienia wątpliwości Ilona Jędrasik, reprezentująca ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.