REKLAMA

Przez Niemców zamkną nam sklepy w niedzielę. Akcja Kauflandu rozsierdziła posłów PiS

Na początku lipca do Sejmu ma trafić nowelizacja ustawy ograniczającej handel w niedziele. To reakcja na działanie sieci handlowych, które coraz częściej wykorzystują luki w prawie, omijając wprowadzony kilka lat temu zakaz.

kaufland-zielona-strategia-energetyczna
REKLAMA

Nowelizacja przepisów o zakazie handlu w niedziele jest już gotowa - poinformował „Dziennik Gazetę Prawną” Janusz Śniadek, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Ustawa była przygotowywana od trzech lat.

REKLAMA

Czarę goryczy miała przelać decyzja Kauflandu. Niemiecka sieć zapowiedziała wprowadzenie usług pocztowych i ustami swojego przedstawiciela zadeklarowała, że stwarza to możliwość „prowadzenia sprzedaży w niedziele niehandlowe”.

Kaufland wywołał lawinę

Początkowo wydawało się, że deklaracja może przejść bez większego echa. Paczki od dawna przyjmują przecież Żabki, prawo do obsługiwania przesyłek ma też Intermarche i Polomarket, Lewiatan, Stokrotka, Delikatesy Centrum, Topaz, Prim i ABC. Lista jest naprawdę długa.

Mimo to dopiero gdy dołączył do niej Kaufland, rozpętała się awantura. Politycy i duchowni ustawili się w wygodnej pozycji narracyjnej: Niemcy przyjechali i łamią polskie prawo.

Być może to właśnie ogromny rozgłos, jaki zyskało wprowadzenie usług pocztowych, spowodował, że politycy partii rządzącej poczuli się zobligowani do natychmiastowej reakcji. Sieci handlowe od dawna testowały cierpliwość rządu i związkowców. I w końcu poszły o jeden handel w niedziele za daleko.

Wszystko wskazuje, że według forsowanych przepisów sklepy wciąż będą mogły prowadzić działalność jako placówki pocztowe. Ba, taka działalność wciąż będzie zwalniać z obowiązku zamykania się w niedziele niehandlowe. Rząd wprowadza jednak zmianę, która sprawi, że zdecydowana większość sieci (o ile w ogóle jakakolwiek) nie będzie już w stanie skorzystać z tej furtki.

Po nowelizacji handel w niedziele będzie można prowadzić tylko w sytuacji, w której działalność pocztowa będzie dominować. Jak ma to wyglądać w praktyce? Rząd zamierza wprowadzić wymóg, by w miesiącu poprzedzającym kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy łączne wpływy z działalności określanej jako „przeważająca” wynosiły ponad 50 proc.

To oznaczałoby, że wszystkie obecnie działające sklepy będą zmuszone pozamykać się na cztery spusty. W przypadku sieci franczyzowych, jak Żabka, istnieje oczywiście wyjątek pozwalający stanąć za ladą samym właścicielom.

REKLAMA

Zmiana będzie kolosalna. Obecnie prawie połowa sklepów spożywczych w kraju otwiera się w ostatni dzień tygodnia. Problem może stanowić tylko fakt, że PIP nie ma w tej chwili stosownych uprawnień do wspomnianych kontroli. Ale akurat to można w każdej chwili zmienić.

Domyślam się za to, co za chwilę usłyszymy: rząd bohatersko utarł nosa Niemcom, którzy za nic mieli sobie polskie przepisy. Że to nieprawda, bo w nosie mieli je wszyscy? A któż będzie dociekał, najważniejsze, że uda przykryć się gapiostwo rządzących, którzy przez fatalnie skonstruowane prawo sami do takiej sytuacji doprowadzili.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA