REKLAMA

Praca w Google miała być rajem na ziemi. Pracownicy zakładają związek zawodowy

„Mamy dość” – napisali przedstawiciele Alphabet Workers Union w poniedziałkowym wydaniu „New York Timesa”. Związek zrzesza już dwustu pracowników giganta technologicznego, którzy walczyli będą o prawa pracowników, karanie za nadużycia, rasizm czy seksizm.

Związek zawodowy w Google. Grupa pracowników mówi „dość”
REKLAMA

Związek przyjmie nie tylko googlersów, ale również pracowników kontraktowych. To duża nowość w świecie technologii, w którym firmy zlecające pracę podwykonawcom nie przejmują się warunkami ich pracy. Te najczęściej nie należą do przyjaznych. The Verge opisywał rzeczywistość facebookowych moderatorów, jako traumatyczną, czym zwrócił uwagę Doliny Krzemowej na problem outsourcingu.

REKLAMA

Pracownicy Alphabetu, czyli spółki-matki Google'a, widzą jednak zdecydowanie więcej kwestii wymagających poprawy wewnątrz swojej organizacji. Jednym z nich jest współpraca z rządem.

Google kontratakuje

Już wcześniej Google nie przedłużył kontraktu z Pentagonem na dostarczanie sztucznej inteligencji dla dronów służących w celach wojskowych. Zrobił to pod wpływem miażdżącej krytyki pracowników, którzy nie chcą, aby technologia, jaka wychodzi spod ich palców, była wykorzystywana do zabijania wrogów Wujka Sama.

Innym motywem powołania związku akurat teraz jest informacja o współpracy Google z IRI Consultants, firmą znaną z walki ze związkami w świecie medycyny. IRI na swojej stronie podkreśla, że świadczy usługi oceny „narażenia na problemy ze związkami”.

Kiedy informacja o współpracy trafiła do mediów, z pracą w Google'u pożegnać się miała dwójka aktywistów organizujących wewnętrzny protest.

Kickstarter daje przykład

REKLAMA

Związki zawodowe są nowością w świecie technologii, który zwykle kojarzy się z dobrymi warunkami pracy. Googlersi mogą przecież liczyć na konkurencyjną płacę czy darmowy lunch, a także inne benefity. To nie oni przecierają jednak ślady. Kilka miesięcy wcześniej zrobili to pracownicy Kickstartera, którzy chcieli mieć większy wpływ na rozwój platformy wykorzystywanej w crowdfundingowych zbiórkach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA